Wrocław ma krasnale, Poznań – Panów Peryskopów. Dotychczas pojawiały się jako malunki na ścianach, zaniedbanych murach czy skrzynkach. Teraz zyskały one nowy wymiar. I to dosłownie. Bo małe peryskopy można teraz zobaczyć w formie figurek w mieście.
Postać Pana Peryskopa (nazywanego też Watcherem) stworzył poznański streetartowiec Noriaki. Pierwszy pojawił się w Poznaniu dziewięć lat temu. – Nie pamiętam dokładnie kiedy, nigdy nie miałem pamięci do dat. Z czasem zmieniał się ich kontekst, forma. Ewoluował od oka do obecnego kształtu – tłumaczy tvn24.pl artysta.
Zerka w Poznaniu na przechodniów
Jednooka postać gości w różnych miejscach Poznania. Na murze - strzela z łuku do kamery monitoringu. Na porzuconej kanapie - siedzi na wielkiej rybie podpisanej jako "kanapka z tuńczykiem". Na tablicy "Most Teatralny" z rysunkiem pociągu pojawia się jako wlepka w roli maszynisty. Na jednej z klatek schodowych siedzi na skrzynce z gaśnicą i trzyma w ręku namalowany wąż z pianą. A na znaku drogowym informującym o przejściu dla pieszych, jest po prostu pieszym.
Z czasem Watchery wykroczyły też poza Poznań. Spotkać je można w około 30 krajach Europy, najwięcej w Niemczech i w Barcelonie, w której Noriaki pomieszkuje, ale też w Tokio czy Indiach. – W zeszłym roku pojawiły się na Bałkanach, w tym planowałem malować je na Ukrainie, w Rosji, na Litwie, Łotwie i w Estonii, ale wszystko skomplikował koronawirus – mówi Noriaki.
W Poznaniu peryskopy pojawiały się nawet na paradzie z okazji imienin ulicy Święty Marcin. Miasto ma też z nimi serię pamiątek.
Teraz zyskały one nowy wymiar. Małe watchery w wersji trójwymiarowej można teraz zobaczyć w 11 punktach w śródmieściu. Mają po 22 centymetry, siedzą na oknach i gzymasach nad ulicami, przyglądając się mieszkańcom. Artysta nie podaje ich lokalizacji, żeby można było mieć frajdę, gdy się je znajdzie.
- Pomysł na to, by stały się figurkami, narodził się kupę lat temu, w zasadzie od początku powstania postaci – przyznaje Noriaki.
Projekt jednak – jak sam mówi - jest pracochłonny i kosztowny. Dlatego powstał we współpracy z firmą zajmującą się drukiem 3D.
- To peryskopy w pozycji siedzącej. Każdy ma pięć punktów styku, między innymi na rękach i nogach – wyjaśnia artysta.
Modele są wykonane z żywicy epoksydowej, dzięki temu są bardzo wytrzymałe. - 30-stopniowy kilkudniowy upał im nie grozi, woda mu nie straszna – podkreśla Noriaki.
Wiszą na wysokościach, tak, żeby ludzie mogli je zobaczyć, ale jednocześnie tak, by nie były w zasięgu człowieka.
Na razie pojawiło się 11 figurek. Wszystkie są w śródmieściu. Ma być ich dużo więcej. – Do końca miesiąca zamierzam zainstalować kolejne, już w innej pozie, które prawdopodobnie trafią na Jeżyce. Czuję, że jest to fajne, więc robię to dla miasta – mówi Noriaki.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Artur Nowicki