Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli do Urzędu Miasta w Poznaniu w 2018 roku w dzień ogłoszenia startu prezydenta Jacka Jaśkowiaka w wyborach samorządowych. Według CBA, grunt, na którym stał dworzec autobusowy, mógł być sprzedany po zaniżonej cenie. Po pięciu latach śledztwa Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze uznała, że przy sprzedaży działek nie doszło do żadnych uchybień i umorzyła w tej sprawie postępowanie.
W kwietniu 2018 roku, kiedy Jacek Jaśkowiak uczestniczył w konwencji Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, do poznańskiego magistratu weszli funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Agenci zabezpieczyli dokumentację w sprawie sprzedaży nieruchomości po byłym dworcu autobusowym w centrum miasta. Według CBA nieruchomość mogła być sprzedana po zaniżonej cenie.
Przypadek? - Ja nie wierzę w przypadki. Już od dawna mówi się o tym, że CBA to polityczna policja - mówił wówczas prezydent Poznania.
Pięć lat śledztwa w sprawie Jacka Jaśkowiaka i nic
Sprawę badała Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. Po pięciu latach postępowanie zostało umorzone. - Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze nadzorowała śledztwo dotyczące niedopełnienia obowiązków przez osoby sprawujące nadzór nad sprzedażą prawa użytkowania wieczystego działek należących do PKS S.A., a także działania na szkodę tej spółki oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentacji w postaci operatyw szacunkowych (opinia biegłego o wartości nieruchomości - dop. red.) - mówi prok. Ewa Antonowicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Śledczy zabezpieczyli dokumenty, powołali w tej sprawie biegłych. Wszystko trwało i kosztowało. Efekty analizy są takie, że agenci CBA byli w błędzie. - Nie stwierdzono uchybień podczas sprzedaży tych działek, w związku z tym postępowanie zostało umorzone z uwagi na brak znamion czynu zabronionego - mówi Antonowicz.
"Kilka lat śledztwa w sprawie, której właściwie nie powinno być"
Decyzję prokuratury pozytywnie ocenia prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. - Trzeba przyznać, że prokurator bardzo rzetelnie musiał zapoznać się ze wszystkimi wycenami z całym tym procesem, musiał sprawdzić szereg danych, musiał też przesłuchać dziesiątki osób, musiał wejść w wiedzę… To nie była prosta praca. Ja rozumiem, że prokurator potrzebował na to czasu, ale to jest zupełnie niepotrzebna praca - mówi.
I dodaje: - To kilka lat śledztwa w sprawie, której właściwie nie powinno być. Zaangażowanie organów państwa do niepotrzebnej pracy w sytuacji, gdy ten prokurator pewnie mógł w tym czasie robić pożyteczne dla państwa rzeczy – ocenia.
Teren po dawnym dworcu autobusowym kupiła za 63,5 mln złotych firma Skanska. W tym miejscu powstały budynki tzw. Nowego Rynku.
Zdaniem CBA ta wycena była zbyt niska. Sprzedaż gruntu w tej cenie zdaniem agentów miała wyrządzić szkodę w majątku PKS S.A. należącego do Miasta Poznań nie mniejszej niż 9,3 mln złotych.
Tyle że, jak podaje "Gazeta Wyborcza", inwestor musiał wydać dodatkowe 11 milionów złotych na koszty likwidacyjne związane z usunięciem azbestu z dachu dworca PKS i rekultywacją ziemi skażonej substancjami ropopochodnymi. Stąd taka różnica między wyceną rzeczoznawcy majątkowego, a ostateczną ceną działki.
"Mamy władzę, która wykorzystuje służby do zwalczania przeciwników politycznych"
Jak podkreśla Jaśkowiak, nowe budynki powstałe w miejscu dawnego dworca PKS przynoszą miastu 3 miliony złotych dochodu. - Dzięki tej inwestycji mamy bardzo wielu poważnych inwestorów, którzy potrzebowali nowoczesnych biur, mamy piękny kawałek architektury i możliwość w ogóle wyjścia na Wolne Tory (dzielnica miasta, na którym powstały budynki – dop. red.) - mówi.
Jego zdaniem CBA działało tu na zlecenie polityczne. - Do tego się przyzwyczailiśmy, że mamy władzę, która wykorzystuje służby nie do tego, by chronić państwo, (…) tylko do zwalczania przeciwników politycznych - mówi.
Zdaniem Jaśkowiaka należy spodziewać się w najbliższym czasie kolejnych tego typu spraw. - Mamy rok wyborczy i ta władza zamiast skoncentrować się na tym, co robić, żebyśmy w tym kryzysie również związanym z inflacją i ze wzrostem cen mogli jak najlepiej służyć społeczeństwu, będzie się zajmować tak naprawdę tym, by oczerniać polityków innych opcji, wykorzystując do tego organy państwowe - mówi prezydent Poznania.
NIK wziął pod lupę reklamy
"Powtórką z rozrywki" Jaśkowiak nazywa zawiadomienie złożone do prokuratury przez Najwyższą Izbę Kontroli o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na niedopełnieniu obowiązków przez Miejskiego Konserwatora Zabytków oraz prezydenta Poznania.
Poznańska delegatura NIK przeprowadziła kontrolę dotyczącą zarządzania reklamą w przestrzeni miejskiej w stolicy Wielkopolski w latach 2018-2022. Sprawdzono działania Urzędu Miasta Poznania, Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu (ZDM) oraz spółki Międzynarodowe Targi Poznańskie (MTP). NIK podała, że działania władz Poznania dla uporządkowania przestrzeni publicznej z nielegalnych nośników reklamowych były niedostateczne, a wdrażana w tym celu koncepcja okazała się nieskuteczna. "Miasto nie dochowało również należytej staranności w celu uzyskania należnych środków finansowych związanych z działalnością reklamową" - wskazano w oświadczeniu NIK.
Zdaniem kontrolerów m.in. miasto wybrało koncepcję zarzadzania reklamami, która generowała straty, MTP nie mogło likwidować nielegalnych reklam, a działania w celu ustalenia legalności nośników reklamowych na gruntach miejskich trwały tak długo, że jedna trzecia skarg na nielegalne reklamy była umarzana.
Po komunikacie NIK w tej sprawie rzecznik prasowy prezydenta Poznania Joanna Żabierek podkreśliła, że "pojawiające się informacje o nieprawidłowościach, ujawnionych podczas kontroli poznańskiej delegatury NIK w zakresie zarządzania reklamą w przestrzeni miejskiej, są jednostronne i niekompletne".
- Mamy powtórkę z rozrywki - ocenia Jaśkowiak. - Mamy sytuację, w której porządkujemy rynek reklamy, w której 80 procent reklam jest postawiona niezgodnie z prawem. Nie mamy narzędzi, żeby te reklamy usunąć, a te firmy wstrzymają procedury legalizacyjne i mamy znowu sytuację, w której politycy i urzędnicy tej władzy zaczynają tak naprawdę chronić te nielegalne reklamy - uważa Jaśkowiak.
Źródło: TVN 24 Poznań