Wielkopolski Związek Towarzystw Wioślarskich musiał przenieść kwietniowe zawody z Poznania do Kruszwicy. Powód: zbyt niski poziom wody w Jeziorze Maltańskim. Poznańskie Ośrodki Sportu i Rekreacji, które zarządzają tym obiektem, bronią się, że harmonogram napełnienia zbiornika po czyszczeniu był bardzo podobny do poprzednich. - To wszystko powinno zadziałać. Niestety stan wody w rzece Cybinie, która zasila Jezioro Maltańskie, jest tak niski, że w tym przypadku nasze założenia nas zawiodły - powiedział Filip Borowiak, rzecznik POSiR.
- W tym roku widać, jak brak opadów albo bardzo małe opady zimowe i to w warunkach marcowych bardzo wysokich temperatur sprawiły, że tej wody, którą można zgromadzić i zadysponować, jest coraz mniej. Coraz trudniej będzie w dość swobodny sposób zarządzać wodą w zbiornikach czy ciekach wodnych - mówi prof. Bogdan Chojnicki, klimatolog z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Przekonały się o tym Poznańskie Ośrodki Sportu i Rekreacji, które sprawują pieczę nad Jeziorem Maltańskim - drugim co do wielkości jeziorem w stolicy Wielkopolski. To wyjątkowy zbiornik, bo co cztery lata spuszczana jest z niego woda. Tak stało się i w tym roku. Okazało się, że napełnienie zbiornika nie jest tak łatwe jak poprzednimi razy.
- Harmonogram prac był bardzo podobny do tych, które wykonywaliśmy cztery lata temu, osiem, a nawet dwanaście lat temu. Te operację mamy dobrze przygotowaną. Ten harmonogram był realizowany co do założeń zgodnie z planem w tym roku. Niestety nigdy dotąd nie mieliśmy tak dramatycznej sytuacji hydrologicznej. Nie było wiosną w Poznaniu opadów deszczu, zimą nie było śniegu - mówi Filip Borowiak, rzecznik POSiR.
Borowiak tłumaczył, że cztery lata temu napełnianie zbiornika trwało około trzech do czterech tygodni. - Teraz ten przyrost dobowy mamy marny, jest kilkakrotnie niższy niż cztery lata temu. Wciąż nie mamy napełnionej niecki jeziora - wskazuje.
Czytaj też: Co znaleźli na dnie Jeziora Maltańskiego? >>>
I dodaje: - I to wszystko powinno zadziałać. Niestety stan wody w rzece Cybinie, która zasila Jezioro Maltańskie, jest tak niski, że w tym przypadku nasze założenia nas zawiodły.
Musieli odwołać zawody
Na razie Poznańskie Ośrodki Sportu i Rekreacji nie są w stanie wskazać konkretnego terminu, w którym niecka jeziora wypełni się wodą na oczekiwanym poziomie. To rodzi problemy dla organizacji sportowych i związkowych, które planowały przeprowadzenie na Jeziorze Maltańskim zawodów i treningów. Część z nich trzeba odwołać lub przełożyć.
W takiej sytuacji znalazł się między innymi Wielkopolski Związek Towarzystw Wioślarskich, który w związku z niepewnymi rokowaniami co do poziomu wody w Jeziorze Maltańskim zdecydował się przenieść Centralne Regaty Otwarcia Sezonu Seniorów i Juniorów do Kruszwicy.
Prezes związku nie kryje rozczarowania. Jego zdaniem napełnianie zbiornika powinno zacząć się wcześniej. - Technologia toru regatowego, a Malta takim jest, wymaga co cztery lata spuszczenia wody, sprawdzenia infrastruktury i utrzymania głębokości wody. Dla celów startowych typu Mistrzostwa Świata czy Puchary Świata głębokość musi być utrzymana na poziomie 3,5 metra. Praktycznie rzecz biorąc, w czterdziestoletniej historii Malty to byłaby ósma lub dziewiąta operacja związana z napełnianiem wody. Z reguły rozpoczynała się w lutym. To taki bezpieczny okres, kiedy ze zlewni Jeziora Swarzędzkiego i stawów woda schodzi do Malty i napełnia ją do końca. W tym roku napełnianie rozpoczęto nie w lutym, a w marcu - twierdzi Aleksander Daniel, prezes Wielkopolskiego Związku Towarzystw Wioślarskich.
I podkreśla, że POSiR wiedział o planowanych imprezach sportowych z odpowiednim wyprzedzeniem.
- Jesienią ubiegłego roku POSiR jako właściciel obiektu wiedział, że w kwietniu rozpoczyna się sezon dla nas i ruszają pierwsze zawody i to bardzo ważne w naszym kalendarzu. Są to regaty kwalifikacyjne juniorów i seniorów do kadry narodowej - dodaje Aleksander Daniel.
"Według zupełnie innej logiki"
Filip Borowiak z POSiR zapewnia, że trwają rozmowy z Wodami Polskimi nad innymi rozwiązaniami, które pozwoliłyby szybciej podnieść stan wody w jeziorze.
Klimatolog prof. Bogdan Chojnicki nie ma wątpliwości, że gromadzenia i zarządzenia wodą w różnego rodzaju zbiornikach będzie coraz trudniejszym zadaniem. Wody w krajobrazie jest po prostu coraz mniej.
- Wraz ze wzrostem temperatury nam tak naprawdę wzrasta intensywność parowania. W bilansie wodnym to jest ten moment, kiedy nam po prostu woda znika. W przypadku gdy do tego parowania dodamy opady, to ta woda, która nie zdążyła nam wyparować, stanowi masę, która może nam wypełnić jeziora. Wraz ze wzrostem temperatury, a wcale nie wyższymi opadami albo nieznacznie wyższymi, ten margines wody dostępnej w krajobrazie jest coraz węższy. Nazywamy to klimatycznym bilansem wodnym - tłumaczy naukowiec.
Profesor zwrócił również uwagę, że tylko w marcu odnotowano dwa z czterech tegorocznych rekordów temperatur. - W tych warunkach tej wody, którą można zgromadzić i zadysponować, jest coraz mniej. Więc wszystko wskazuje, że napełnianie Jeziora Maltańskiego też będzie musiało się odbywać według zupełnie innej logiki. Prędzej czy później ci, którzy zarządzają wodą, będą musieli się zastanowić, jak wypełnić zbiornik - dodaje.
Czytaj też: Zaczęli Niemcy, skończyli Polacy. Tak powstało Jezioro Maltańskie w Poznaniu>>>
Autorka/Autor: aa/tok
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24