Dwa bloki przy ul. Strzeszyńskiej w Poznaniu od wakacji pozbawione są ciepłej wody i ogrzewania. Wszystko za sprawą konfliktu mieszkańców z byłym deweloperem, którego spółka-córka domaga się 20 tys. złotych miesięcznie za pośrednictwo w dostarczaniu ciepłej wody i ogrzewania do mieszkań.
Mieszkańcy bloków na Podolanach ciepłej wody i ogrzewania nie mają od czerwca. - Codzienne mycie odbywa się na zasadzie gotowania wody w garnku. Myjemy się po prostu w misce - mówi pani Malwina, jedna z mieszkanek bloku przy ul. Strzeszyńskiej.
Część mieszkańców poradziła sobie w ten sposób, że zamontowała sobie elektryczne podgrzewacze wody.
Gorzej sprawa wygląda z ogrzewaniem. Latem, kiedy na dworze było ciepło, kaloryfery mogły być zakręcone. Teraz jednak temperatura w mieszkaniach wynosi już tylko kilkanaście stopni, a temperatura na dworze z tygodnia na tydzień spada. - W nocy temperatura na dworze spada już do 0 stopni Celsjusza. W pomieszczeniach utrzymuje się taka temperatura tylko dlatego, że w dzień jest jeszcze ciepło - zaznacza jedna z mieszkanek.
Drogi pośrednik
Skąd problem z brakiem ciepłej wody? - Deweloper i jego spółki-córki uzależniły od swoich dostaw mieszkańców. Za ich pośrednictwem sprzedawana jest energia elektryczna, woda i energia cieplna. Tej ostatniej zaprzestał dostarczania 17 czerwca - mówi jeden z mieszkańców.
Domagają się oni od nas 19 tys. złotych więcej miesięcznie za pośrednictwo, czyli około stu złotych miesięcznie na mieszkanie. Nie chcemy się na to absolutnie zgodzić, bo jak raz się zgodzimy na podwyżkę, to po kilku miesiącach będziemy mogli spodziewać się kolejnych jedna z mieszkanek bloku
Ciepłą wodę wyłączono po tym, jak mieszkańcy odmówili podpisania nowych umów. Te zakładały znacznie wyższe opłaty niż płacili dotychczas. Deweloper nazywa to "godziwym zyskiem". Zdaniem mieszkańców, jest to haracz. - Nasz były deweloper sprzedał pomieszczenia technologiczne, cały poziom -1 kolejnej swojej spółce-córce. Ta wypowiedziała wspólnocie mieszkaniowej umowę na dostarczanie ciepła. Przedstawiła nowe warunki umowy - domagają się oni od nas 19 tys. złotych więcej miesięcznie za pośrednictwo, czyli około stu złotych miesięcznie na mieszkanie. Nie chcemy się na to absolutnie zgodzić, bo jak raz się zgodzimy na podwyżkę, to po kilku miesiącach będziemy mogli spodziewać się kolejnych - wyjaśnia jedna z mieszkanek.
Sprawa rozbija się o węzeł ciepłowniczy, który obecnie znajduje się w pomieszczeniach zajmowanych przez zewnętrzną spółkę. Tymczasem, jak tłumaczą mieszkańcy, węzeł ciepłowniczy prawnie należy do wspólnoty i deweloper nie ma prawa go wynajmować. - Domagają się oni od nas pieniędzy za coś, co do nich nie należy - podkreśla jeden z mieszkańców.
Sąd chce wody
Spór mieszkańców z deweloperem i powiązanymi osobowo z nim spółkami-córkami zakończy się w sądzie. Póki co sąd wydał nawet decyzję o zabezpieczeniu interesów mieszkańców. Do czasu wyjaśniania sporów, ciepła woda powinna więc płynąć do kranów mieszkańców. Tak jednak się nie stało.
Mieszkańcy teraz czekają na postanowienie egzekucyjne sądu. To zmusi spółkę do dostarczenia ciepłej wody mieszkańcom.
Autor: FC/sk / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24