Nie dla "taxi-rodziców". Poznań chce ograniczyć podjeżdżanie samochodami przed szkoły

Przed poznańskimi szkołami ma zostać ograniczony ruch i parkowanie samochodów
Poznań chce ograniczyć parkowanie przed szkołami "Musimy dbać o bezpieczeństwo dzieci"
Źródło: TVN 24

Poznań chce być postrzegany jako miasto nowoczesne. Teraz chce ściągnąć pomysł, który sprawdza się w Wiedniu - ograniczyć ruch samochodowy i parkowanie pod szkołami. - Szkoły są tak rozlokowane, że można do nich chodzić pieszo, nie trzeba dojeżdżać samochodem - przekonuje Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.

W Holandii to rozwiązanie wprowadzono już pod koniec lat 80. Teraz sprawdziło się w Wiedniu i wprowadzane jest kolejnych miejscach - między godziną 7:45 a 8:15, zamykane są drogi wokół szkół. Ma to poprawić bezpieczeństwo dzieci, które dochodzą do szkół pieszo czy dojeżdżają rowerami, a tych, którzy tego nie robią, nakłonić do zamiany czterech kółek na własne nogi. Bo auto trzeba zostawić kilkaset metrów od szkoły i stamtąd doprowadzić dziecko.

- Proszę zobaczyć co się dzieje w szkołach pomiędzy godziną 7:45 a 8:15 - uczniowie przeciskają się między samochodami rodziców, którzy przywożą do szkół swoje dzieci - zwraca uwagę Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.

"Uczmy dzieci samodzielności"

Podobne rozwiązania chce wprowadzić w Poznaniu. - Musimy dbać o bezpieczeństwo tych dzieci, które dochodzą do szkół i dojeżdżają do szkół oraz o jakość powietrza wokół tych szkół - przekonuje.

I dodaje, że maksymalna odległość jaką mają w Poznaniu dzieci z domów do szkoły to trzy kilometry.

- Zazwyczaj jednak to kilkaset metrów czy kilometr. Są one tak rozlokowane, że można do nich chodzić pieszo, nie trzeba dojeżdżać samochodem. Uczmy dzieci samodzielności - podkreśla.

Prace nad projektem już ruszyły. - Zleciłem już swojemu zastępcy przygotowanie koncepcji. Wdrażamy w Poznaniu te rozwiązania, które sprawdziły się i są dobre w najnowocześniejszych miastach w Europie: Wiedniu, Amsterdamie czy Kopenhadze - wyjaśnia Jaśkowiak.

Pocałuj i jedź dalej

I właśnie do stolicy Austrii trafi z Poznania zapytanie o to jakie rozwiązania sprawdzają się u nich najlepiej i jak wpłynęły one na zachowania rodziców - czy zmniejszyła się ilość tak zwanych "taxi-rodziców".

Jakich rozwiązań można się spodziewać w Poznaniu? - W wielu miejscach mamy parkingi kiss&ride, czyli pocałuj i jedź dalej. Będziemy starali się w pobliżu szkół organizować miejsca, gdzie będzie można dziecko wysadzić i ewentualnie doprowadzić - zdradza Jaśkowiak.

Wiele pomysłów zależy jednak od miejsca, w którym znajduje się szkoła. - Są osiedla, na których nie przewidywano takiego ruchu samochodowego, jaki mamy obecnie. Chodniki czy trawniki są tam dewastowane przez taxi-mamę czy taxi-tatę - zwraca uwagę prezydent Poznania.

Nad zakazem odwożenia dzieci do szkół zastanawiają się też w Krakowie.

Najpierw były wiaty rowerowe

To kolejne proekologiczne rozwiązanie w kwestii drogi dzieci do szkół jakie wprowadza Poznań.

- Na początku mojej pierwszej kadencji zrobiłem program montowania wiat rowerowych przy wybranych szkołach. I dzieci naprawdę dojeżdżają do szkół rowerami - tłumaczy Jaśkowiak.

To nie pierwsza jego akcja promująca zamianę samochodu na rower.

W lutym 2015 r. prezydent Poznania zlikwidował parking dla urzędników na pl. Kolegiackim.

- Bezpłatny parking zachęcał do korzystania z samochodów i zniechęcał do komunikacji publicznej. A ja chcę zmienić te priorytety. Radni i urzędnicy powinni dawać przykład. Nie chcę dawać im argumentów za korzystaniem z samochodów, skoro chcemy odkorkować miasto - tłumaczył w TVN24 Jacek Jaśkowiak.

Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań

Czytaj także: