"Nauczyciele będą przechodzić między klasami". Przygotowania do powrotu najmłodszych dzieci

W tej sali zasiądą uczniowie klasy III A
Wydzielone klasy, obniżone ławki. Poznańska SP 56 gotowa na powrót dzieci do szkoły
Źródło: TVN 24

Ostatnia prosta przygotowań do powrotu dzieci do szkół. W poznańskiej Szkole Podstawowej nr 56 przypisano sale dla każdej z klas, przygotowano też tymczasowe szatnie. Jak mówi dyrektor placówki, nie da się uniknąć tego, że między klasami będą krążyć pedagodzy. - Uczniowie nie mogą mieć lekcji z jednym nauczycielem – tłumaczy.

Reporter TVN24 odwiedził w piątek Szkołę Podstawową nr 56 na poznańskich Krzesinach. Za trzy dni tamtejsi uczniowie z klas I-III wrócą na lekcje. Podobnie jak w całym kraju, ich zajęcia od poniedziałku mają odbywać się stacjonarnie.

Środki dezynfekcji są już w szkole od dawna, w ostatnich dniach trzeba było odpowiednio zagospodarować przestrzeń. Dyrekcja zadecydowała, że część klas zostanie przeniesiona do innego budynku – istnieje taka możliwość, bo SP 56 to część Zespołu Szkół nr 2.

Szkoła na poznańskich Krzesinach gotowa na powrót dzieci
Szkoła na poznańskich Krzesinach gotowa na powrót dzieci
Źródło: TVN 24

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

"Naukę zdalną będą musieli prowadzić ze szkoły"

W sali, gdzie do tej pory odbywały się zajęcia klas IV, zasiądą teraz ich młodsi koledzy z klas III. Pracownicy szkoły musieli pamiętać o dostosowaniu ławek do niższych dzieci – odpowiednio obniżyli blaty. Szafki czwartoklasistów są cały czas zajęte, bo ci nie zdążyli opróżnić ich po przerwanym roku szkolnym, dlatego trzecioklasiści będą zostawiać swoje rzeczy w sali obok, która zamieniła się w tymczasową szatnię.

W tej sali zasiądą uczniowie klasy III A
W tej sali zasiądą uczniowie klasy III A
Źródło: TVN 24

Na pytanie, czy szkoła jest w stanie dostosować się w stu procentach do wytycznych ministerstwa, dyrektor odpowiada: w 99. Nie uda się zorganizować zajęć tak, żeby cały tydzień spędzić z jednym pedagogiem. - Uczniowie nie mogą mieć lekcji z jednym nauczycielem, bo wiadomo, że jest jeszcze religia, język angielski, więc (...) dzieci będą w swoich salach, a nauczyciele będą przechodzić – planuje Andrzej Karaś.

- Jest to też problem organizacyjny, bo uczą też w klasach starszych, więc naukę zdalną będą musieli prowadzić ze szkoły – dodaje.

Jak mówi, całe grono pedagogiczne i pracownicy administracji w jego szkole przeszli już testy na obecność koronawirusa. Na szczęście, bo okazało się, że jeden z nich jest zakażony i przechodzi chorobę bezobjawowo. To jeden z grona wyżej wspomnianych nauczycieli, którzy będą krążyć pomiędzy klasami.

Jedna z sal lekcyjnych zmieniła się w tymczasową szatnię
Jedna z sal lekcyjnych zmieniła się w tymczasową szatnię
Źródło: TVN 24

"Najbardziej nieśmiały krok, który możemy wykonać"

W poniedziałek minister zdrowia Adam Niedzielski, na wspólnej konferencji z ministrem edukacji Przemysławem Czarnkiem, poinformował, że od 18 stycznia nauczanie w klasach I-III będzie odbywało się w trybie stacjonarnym w szkołach. - Sytuacja w Polsce w ostatnim czasie wygląda stabilnie, nie ma drastycznego skoku zachorowań, dynamicznego wzrostu zgonów czy obłożenia szpitalnego – wyliczał Niedzielski.

Powrót dzieci do szkół od 18 stycznia - tylko tych najmłodszych z klas 1-3 - Niedzielski nazywał "krokiem najbardziej nieśmiałym, który możemy wykonać". Podkreślił, że szkody dla dzieci wynikające z braku normalnego kontaktu z grupą rówieśniczą są większym zagrożeniem niż związane z powrotem "napędzenie pandemii".

Minister edukacji Przemysław Czarnek zaznaczył, że to decyzja bardzo ważna. - Nauczanie zdalne u najmłodszych uczniów jest najmniej efektywne – ocenił. Parokrotnie podkreślał, że szkoły są dobrze przygotowane do powrotu, a elementem tych przygotowań jest uruchomiony dziś program testowania nauczycieli wczesnoszkolnych na obecność koronawirusa.

Niedługo potem na stronie resortu edukacji pojawiły się szczegółowe wytyczne, którym teraz sprostać próbują dyrektorzy szkół.

Czytaj także: