Ostatnia prosta przygotowań do powrotu dzieci do szkół. W poznańskiej Szkole Podstawowej nr 56 przypisano sale dla każdej z klas, przygotowano też tymczasowe szatnie. Jak mówi dyrektor placówki, nie da się uniknąć tego, że między klasami będą krążyć pedagodzy. - Uczniowie nie mogą mieć lekcji z jednym nauczycielem – tłumaczy.
Reporter TVN24 odwiedził w piątek Szkołę Podstawową nr 56 na poznańskich Krzesinach. Za trzy dni tamtejsi uczniowie z klas I-III wrócą na lekcje. Podobnie jak w całym kraju, ich zajęcia od poniedziałku mają odbywać się stacjonarnie.
Środki dezynfekcji są już w szkole od dawna, w ostatnich dniach trzeba było odpowiednio zagospodarować przestrzeń. Dyrekcja zadecydowała, że część klas zostanie przeniesiona do innego budynku – istnieje taka możliwość, bo SP 56 to część Zespołu Szkół nr 2.
"Naukę zdalną będą musieli prowadzić ze szkoły"
W sali, gdzie do tej pory odbywały się zajęcia klas IV, zasiądą teraz ich młodsi koledzy z klas III. Pracownicy szkoły musieli pamiętać o dostosowaniu ławek do niższych dzieci – odpowiednio obniżyli blaty. Szafki czwartoklasistów są cały czas zajęte, bo ci nie zdążyli opróżnić ich po przerwanym roku szkolnym, dlatego trzecioklasiści będą zostawiać swoje rzeczy w sali obok, która zamieniła się w tymczasową szatnię.
Na pytanie, czy szkoła jest w stanie dostosować się w stu procentach do wytycznych ministerstwa, dyrektor odpowiada: w 99. Nie uda się zorganizować zajęć tak, żeby cały tydzień spędzić z jednym pedagogiem. - Uczniowie nie mogą mieć lekcji z jednym nauczycielem, bo wiadomo, że jest jeszcze religia, język angielski, więc (...) dzieci będą w swoich salach, a nauczyciele będą przechodzić – planuje Andrzej Karaś.
- Jest to też problem organizacyjny, bo uczą też w klasach starszych, więc naukę zdalną będą musieli prowadzić ze szkoły – dodaje.
Jak mówi, całe grono pedagogiczne i pracownicy administracji w jego szkole przeszli już testy na obecność koronawirusa. Na szczęście, bo okazało się, że jeden z nich jest zakażony i przechodzi chorobę bezobjawowo. To jeden z grona wyżej wspomnianych nauczycieli, którzy będą krążyć pomiędzy klasami.
"Najbardziej nieśmiały krok, który możemy wykonać"
W poniedziałek minister zdrowia Adam Niedzielski, na wspólnej konferencji z ministrem edukacji Przemysławem Czarnkiem, poinformował, że od 18 stycznia nauczanie w klasach I-III będzie odbywało się w trybie stacjonarnym w szkołach. - Sytuacja w Polsce w ostatnim czasie wygląda stabilnie, nie ma drastycznego skoku zachorowań, dynamicznego wzrostu zgonów czy obłożenia szpitalnego – wyliczał Niedzielski.
Powrót dzieci do szkół od 18 stycznia - tylko tych najmłodszych z klas 1-3 - Niedzielski nazywał "krokiem najbardziej nieśmiałym, który możemy wykonać". Podkreślił, że szkody dla dzieci wynikające z braku normalnego kontaktu z grupą rówieśniczą są większym zagrożeniem niż związane z powrotem "napędzenie pandemii".
Minister edukacji Przemysław Czarnek zaznaczył, że to decyzja bardzo ważna. - Nauczanie zdalne u najmłodszych uczniów jest najmniej efektywne – ocenił. Parokrotnie podkreślał, że szkoły są dobrze przygotowane do powrotu, a elementem tych przygotowań jest uruchomiony dziś program testowania nauczycieli wczesnoszkolnych na obecność koronawirusa.
Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24