Coś, co wcześniej trwało niespełna trzy tygodnie, teraz zajmuje już ponad dwa miesiące i końca nie widać. Poznańskie Ośrodki Sportu i Rekreacji wciąż borykają się z napełnieniem wodą jeziora Maltańskiego. Zapytaliśmy o to, ile ten proces może jeszcze potrwać i czy rozważane są jakieś alternatywne rozwiązania.
- Co cztery lata spuszczana jest woda z jeziora Maltańskiego, by oczyścić dno ze śmieci i namułów. Tak stało się i w tym roku.
- Napełnianie jeziora zawsze odbywało się siłami natury, czyli opadami deszczy i wodą z rzeki Cybiny. Dotychczasowe założenia teraz jednak zawiodły.
- Możliwe jest przyspieszenie napełniania jeziora poprzez pompowanie wody z Warty. Wniosek o pozwolenie został już złożony.
Kilkuset kajakarzy w weekend (10-11 maja) wzięło udział w regatach im. Piotra Skrzypczyńskiego na Jeziorze Maltańskim w Poznaniu. To pierwsze zawody w tym roku na tym drugim co do wielkości jeziorze w stolicy Wielkopolski.
To wyjątkowy zbiornik, bo co cztery lata zamienia się w "suchy krater". Regularne spuszczanie z niego wody ma na celu czyszczenie dna ze śmieci i namułów. Tak stało się i w tym roku. Okazało się jednak, że ponowne napełnienie niecki nie jest tak łatwe, jak poprzednio. Na początku kwietnia, w związku z niskim stanem wody, przeniesiono do Kruszwicy zawody wioślarskie: Centralne Regaty Otwarcia Sezonu Seniorów i Juniorów.
To, że w miniony weekend na torze pojawili się kajakarze, nie oznacza, że problem udało się już rozwiązać.
Niesprzyjająca sytuacja
Średnia głębokość Jeziora Maltańskiego to 3,1 metra, a maksymalna to nawet 5 metrów. Jak sytuacja wygląda teraz?
- Cały czas poziom wody jest zbyt niski. W tej chwili lustro wody zbliża się do dwóch metrów. To jest poziom, na którym mogą się odbywać regaty kajakowe. Wioślarze potrzebują trochę więcej wody. Dlatego w przypadku regat wioślarskich musimy liczyć na większe wypełnienia wodą zbiornika - tłumaczy nam Filip Borowiak, rzecznik Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji, które zarządzają tym obiektem.
Napełnienie jeziora Maltańskiego wciąż odbywa się siłami natury, czyli wodą z rzeki Cybiny. Już w kwietniu POSIR przekazywał, że harmonogram prac był podobny do tych sprzed lat, ale dotychczasowe założenia najwyraźniej zawiodły. Zwykle proces napełniania jeziora zajmował trochę ponad trzy tygodnie, teraz już ponad dwa miesiące i końca nie widać.
- Trudno oszacować, bo w grę wchodzi nie tylko dopływ wody, ale także parowanie. Wysoka temperatura sprzyja takiej ucieczce wody. Wszystko jest uzależnione od sytuacji hydrologicznej i meteorologicznej, która jest zdecydowanie niesprzyjająca - mówi Borowiak.
Co potwierdzają również Wody Polskie. "W regionie wodnym Warty mierzymy się z trudną sytuacją hydrologiczną w efekcie praktycznie bezśnieżnej zimy, występowaniem krótkotrwałych opadów oraz dużych wahań temperatur, które nie sprzyjają poprawie bilansu wodnego" - przekazał Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu.
Na razie jest tylko wniosek
Poznańskie Ośrodki Sportu i Rekreacji zapewniają, że w sprawie alternatywnych metod napełniania Jeziora Maltańskiego są w kontakcie z Wodami Polskimi. Każdy pomysł wymaga nie tylko analizy, ale i przede wszystkim pozwolenia wodnoprawnego.
"W obecnej sytuacji, możliwym do realizacji rozwiązaniem na przyspieszenie napełniania jest uzupełnienie jeziora Maltańskiego wodami rzeki Warty poprzez pompowanie. W takim wariancie wymagane jest wcześniejsze uzyskanie pozwolenia wodnoprawnego, które w formie decyzji administracyjnej udzielane jest przez właściwy organ PGW Wody Polskie" - informuje RZGW w Poznaniu.
POSIR nie chciał spekulować o możliwych rozwiązaniach, ale wiadomo, że wniosek dotyczący pompowania wody z Warty został złożony 7 maja. Wygląda jednak na to, że jest to jedynie awaryjna opcja do rozważenia.
- Złożyliśmy taki wniosek, zabezpieczając w ten sposób możliwość wykorzystania takiej metody. Podkreślam, że Wody Polskie nie wydały jeszcze pozwolenia. W POSiR nie zapadła także decyzja, czy będziemy wdrażać to rozwiązanie - komentuje Borowiak i wskazuje, że nie są jeszcze znane ewentualne koszty takiej metody. - Nie ma żadnego planu związanego z tą opcją. Jak będzie konkretny pomysł i będzie możliwy do wdrożenia, to poinformujemy o tym - dodaje.
Poza szukaniem rozwiązania na "tu i teraz" pracownicy miejskiej jednostki rozważają już jak uniknąć podobnych problemów w przyszłości.
- Wygląda na to, że w obecnych warunkach klimatycznych rodzi się taka konieczność. Zmiany pozwoleń wodnoprawnych wymagają czasu i trzeba je przeprowadzić z rozwagą. Na to jest jeszcze czas, bo przez najbliższe cztery lata nie ma konieczności spuszczania wody w Malcie. Myślę, że wykorzystamy ten czas do tego, aby zaproponować nowe rozwiązanie - odpowiada rzecznik POSIR.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24