Wrócił na wolność, ale długo się nią nie nacieszył. "Król mafii wnuczkowej", który w piątek został zwolniony z aresztu, znów do niego wrócił. Ale nie dlatego, że złamał nakazy sądowe. - Stawiałem się na dozór policyjny - mówił w środę przed wejściem do aresztu "Hoss".
We wtorek Sąd Apelacyjny uchylił wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu, który w marcu uznał, że "Hoss" już odpowiedział za czyny, które mu zarzucono. Sprawa została przekazana do ponownego rozpatrzenia. Jednocześnie w tej sprawie uchylono decyzję o zwolnieniu z aresztu.
Po pięciu dniach wolności Arkadiusz Ł. znów musi wrócić za kratki. Czeka go też drugi proces.
- We wtorek Sąd Apelacyjny rozpatrywał zażalenie prokuratury na umorzone w marcu postępowanie wobec Arkadiusza Ł. i na uchylenie aresztowania zastosowane w tej sprawie. Sąd w tej sprawie postanowienie zmienił i zastosował aresztowanie na trzy miesiące. Ta sprawa nie ma związku z piątkowym postanowieniem sądu, w którym sąd uchylił areszt i zastosował dozór policyjny. To są dwie różne sprawy - powiedziała rzeczniczka Sądu Apelacyjnego w Poznaniu sędzia Elżbieta Fijałkowska.
Zaznaczyła jednak, że obrońcom "Hossa" przysługuje odwołanie od wtorkowej decyzji sądu. Ci już zapowiedzieli, że takowe złożą.
Miał wrócić do aresztu, ale areszt nie był gotowy
Tym razem policja nie będzie musiała szukać po świecie Arkadiusza Ł. Po godzinie 16. "Hoss" wraz z adwokatem pojawił się przed bramą Aresztu Śledczego przy ulicy Młyńskiej w Poznaniu.
Tam okazało się, że do aresztu... nie dotarł jeszcze nakaz jego przyjęcia.
W zaistniałej sytuacji na miejscu pojawiła się policja, która do czasu dostarczenia nakazu zatrzymała "Hossa" i doprowadzi go aresztu, gdy ten formalnie będzie mógł go przyjąć.
Jak poinformował w środę po godzinie 10.30 Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji, funkcjonariusze przed godziną 10 zawieźli Arkadiusza Ł. do aresztu.
- Nie wiem, dlaczego to robią ze mną. Ja naprawdę jestem człowiekiem niewinnym. (...) Zostawiam rodzinę, cieszyłem się tym, że byłem z nimi na zewnątrz. Stawiałem się na dozór policyjny - mówił przed powrotem do aresztu "Hoss".
W marcu sprawa była umorzona
18 marca Sąd Okręgowy w Poznaniu umorzył postępowanie wobec Arkadiusza Ł. Dotyczyło ono aktu oskarżenia z jesieni ubiegłego roku. Prokuratura Okręgowa w Warszawie oskarżyła Arkadiusza Ł. o kolejne przestępstwa metodą "na wnuczka" na kwotę blisko 1,6 mln złotych. Jego ofiarami były starsze osoby z Europy Zachodniej. Sprawa początkowo trafiła do Sądu Okręgowego w Warszawie, a następnie decyzją sądu apelacyjnego przekazana została do rozpoznania przez Sąd Okręgowy w Poznaniu.
Sąd ze stolicy Wielkopolski uznał, że za te przestępstwa Arkadiusz Ł., pseudonim "Hoss", już usłyszał wyrok i zwolnił go z aresztu.
Czyny zawarte w akcie poskarżenia miał już według sądu obejmować wyrok z wrześniu zeszłego roku. Wówczas "Hoss" został skazany przez Sąd Okręgowy w Poznaniu na 7 lat więzienia za oszustwa dokonane metodą "na wnuczka" w latach 2012-2014.
Był areszt, ale międzyinstancyjny
Na tą decyzję zareagowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która po dwóch dniach skierowała do Sądu Okręgowego w Poznaniu wniosek o zastosowanie wobec Arkadiusza Ł. tzw. aresztu międzyinstancyjnego w związku z wyrokiem, który wobec "Hossa" został orzeczony we wrześniu ubiegłego roku.
Prokuratura przekonywała, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że w postępowaniu apelacyjnym wyrok siedmiu lat więzienia dla Arkadiusza Ł. zostanie utrzymany. I obawiała się, że oskarżony będzie ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości. Sąd uwzględnił wniosek prokuratury i wydał decyzję o aresztowaniu "Hossa" na sześć miesięcy.
25 marca poznański sąd okręgowy wydał list gończy za Arkadiuszem Ł. po tym, jak policja poinformowała, iż nie zastała go pod wskazanym adresem, gdzie miał przebywać.
"Hoss" został zatrzymany 10 kwietnia w Warszawie przez poznańskich policjantów z Zespołu Poszukiwań Celowych - tzw. łowców głów.
Decyzję o areszcie międzyinstancyjnym zaskarżyli obrońcy "Hossa". I choć sąd utrzymał w mocy postanowienie o tymczasowym aresztowaniu, to dał mu "furtkę" do wyjścia na wolność. - Sąd uznał, że jeśli do 29 maja zostanie wpłacone poręczenie majątkowe w łącznej kwocie 500 tysięcy złotych, to zostanie zastosowany dozór policyjny, związany z obowiązkiem zgłaszania się oskarżonego trzy razy w tygodniu, oraz dodatkowo zakaz opuszczania Poznania, w którym mieszka na stałe, oraz zakaz opuszczania kraju - tłumaczyła Elżbieta Fijałkowska, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Poznaniu.
Takie poręczenie wpłacono w piątek. Tego samego dnia "Hoss"opuścił areszt i od razu zgłosił się na komisariat.
Teraz uchylono umorzenie
Na pytanie dziennikarza TVN24, czy będzie się stosować do zaleceń sądu, "Hoss" odpowiedział: - Będę się stosował, już się stosuję.
Ale we wtorek znów okazało się, że do aresztu ma wrócić. Bo Sąd Apelacyjny uchylił wyrok z 18 marca, uznając, że "król mafii wnuczkowej" jednak nie odpowiedział jeszcze za czyny zarzucane mu w drugim akcie oskarżenia.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań