We wtorek po południu w oknie życia u sióstr elżbietanek w Zielonej Górze rozległ się alarm. Ktoś zostawił dwudniowego chłopczyka. Niemowlę w dobrym stanie trafiło do szpitala; wkrótce rozpocznie się procedura adopcyjna. Policjanci, jeszcze tego samego dnia, chcieli szukać matki dziecka. Zmienili jednak zdanie.
Okno życia jest miejscem, gdzie matka bezpiecznie i anonimowo można pozostawić dziecko, w przypadku, kiedy z różnych powodów nie może go sama wychować. Wyposażone jest w ogrzewanie oraz wentylację. Otwierane z zewnątrz, w środku z miejscem na noworodka. Założeniem funkcjonowania okien życia jest zapewnienie dziecku możliwości szybkiej adopcji, a matce - anonimowości. We wtorek z tej sposobności postanowiła skorzystać z tego matka chłopca.
Dziecko zadbane i zdrowe
Kiedy około godziny 13 zakonnice usłyszały dzwonek w oknie, bezzwłocznie przybiegły sprawdzić kto uruchomił alarm. W oknie był noworodek. Po osobie, która podrzuciła malca, nie było śladu.
Siostry zaopiekowały się dzieckiem i zgodnie z procedurą zawiadomiły pogotowie. Karetka zabrała chłopca do szpitala.
- Dziecko trafiło do nas czyste, zadbane i zdrowe. Obecnie przebywa na szpitalnym oddziale, gdzie robione są badania. Zostanie tu do czasu, kiedy zwolni się miejsce w pogotowiu rodzinnym. Wtedy zacznie się standardowa procedura adopcyjna - informuje Elżbieta Grodzicka, rzecznik szpitala w Zielonej Górze.
Procedura zostanie uruchomiona w momencie, kiedy chłopiec trafi już do pogotowia rodzinnego. Matka ma jednak 6 tygodni na zmianę decyzji. Jeśli nie zgłosi się po dziecko, sąd rodzinny zadecyduje czy trafi ono do rodziny adopcyjnej.
Na tym procedura powinna się zakończyć. W tym konkretnym przypadku swoją rolę postanowiła odegrać również policja.
Policja: szukamy matki
- Prowadzimy obecnie czynności sprawdzające, czy nie doszło w tym wypadku do popełnienia przestępstwa. Matka podjęła dobrą decyzję, że pozostawiła dziecko w oknie życia, a nie np. na śmietniku, ale dobrze by było ustalić jej tożsamość, aby również dziecko taką tożsamość zyskało. To dużo by ułatwiło - mówiła we wtorek Małgorzata Stanisławska, oficer prasowy zielonogórskiej policji.
Działania policji miałyby podstawy w sytuacji, kiedy dziecko byłoby skrajnie zaniedbane, ze śladami pobicia, gdyby jego życie było zagrożone. Policjantka sama jednak przyznała, że nie ma przesłanek wskazujących na taki bieg wydarzeń. Zapewniała też, że nawet w momencie ustalenia tożsamości matki, nie grozi jej żadna kara.
Zmiana frontu
Jeszcze w środę, w trakcie rozmowy telefonicznej, Stanisławska podtrzymywała stanowisko, iż policja będzie próbowała ustalić tożsamość matki. Kilka godzin później sytuacja zaczęła się zmieniać. W rozmowie z reporterem TVN24 Aleksandrem Przybylskim, rzeczniczka wycofała się z wcześniejszych słów.
- Prowadzimy czynności sprawdzające, czy nie doszło do narażenia na niebezpieczeństwo, czy jest potrzebna rola policji. Z wstępnych ustaleń wynika, że nie będzie takiej potrzeby - prostowała w środę Stanisławska. - Nie szukamy rodziców dziecka. Na razie nie ma takiej potrzeby - dodała.
Ideą okna życia jest anonimowość. Na taki ostateczny krok decydują się zazwyczaj kobiety w trudnej sytuacji, które nie chcą, aby ich tożsamość była znana. Gdyby im to nie przeszkadzało, to zostawiłyby dziecko w szpitalu. Poszukiwanie takiej kobiety jest sprzeczne z ideą okna życia. Ewa Zarzycka, psycholog z Centrum Wspierania Rodzin "Swoboda" w Poznaniu
"Poszukiwanie rodziców nie jest celem policji"
O opinię na temat powziętych przez policję działań poprosiliśmy prawnika z Centrum Wspierania Rodzin "Swoboda" w Poznaniu, przy którym również funkcjonuje okno życia.
- Jeżeli matka chciałaby nadać tożsamość dziecku, to zrobiłaby to w szpitalu. Celem okna życia nie jest poszukiwanie matki biologicznej, zadaniem policji nie jest szukanie rodziców. Mówią o tym przepisy kodeksu rodzinnego i opiekuńczego - podkreśla Joanna Zaremba-Stanulewicz, prawnik z Centrum Wspierania Rodzin "Swoboda" w Poznaniu.
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań