Na 3 lata więzienia skazany został operator dźwigu, który spowodował katastrofę budowlaną. Zginęła jedna osoba, a druga została ciężko ranna. Operator po wypadku uciekł. Był pijany.
Do wypadku doszło w grudniu 2011 roku na budowie nowego dworca w Poznaniu. 50-tonowy dźwig przewracając się, uderzył ramieniem w betonową konstrukcję budynku, z którego spadli dwaj mężczyźni. Jeden z pracowników zginął, drugi został ciężko ranny. Operator zbiegł wówczas z miejsca wypadku. Kiedy zgłosił się na policję, okazało się, że ma 2,5 promila alkoholu we krwi. Zeznał, że napił się już po zdarzeniu.
Kierował dźwigiem mimo zakazu
Prokuratura oskarżyła operatora dźwigu o to, że przystąpił do pracy w stanie nietrzeźwości. Mężczyzna miał też niewłaściwie sprawdzić posadowienie żurawia na gruncie, a podczas pracy podnosił elementy cięższe od dopuszczalnych.
Tadeuszowi M. zarzucono też, że w dniu zdarzenia kierował dźwigiem, choć miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
3 lata więzienia dla operatora
We wtorek 20 października poznański sąd skazał mężczyznę na 3 lata więzienia. Ma też 5 lat zakazu wykonywania zawodu. W uzasadnieniu powiedział, że były trzy przyczyny wypadku: pierwsza - stan podłoża, na którym znajdował się dźwig, druga - niewłaściwe dobranie dźwigu do rodzaju działania oraz trzecia - nietrzeźwość operatora dźwigu.
Sąd uzasadnił wyrok również tym, że mężczyzna, który zginął tego dnia na budowie dworca, nie miał założonych szelek ochronnych i nie powinien przebywać w strefie pracy żurawia. Uderzenie ramienia dźwigu miało zatem pośredni wpływ na jego śmierć.
Sąd nie przychylił się do stanowiska obrony, że Tadeusz M. spożył alkohol już po zdarzeniu.
Wyrok nie jest prawomocny. Zarówno prokurator, jak i obrońca zapowiedzieli, że podejmą decyzję o ewentualnym odwołaniu od wyroku, po zapoznaniu się z jego uzasadnieniem.
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24