Osiedla przemianowali na sołectwa i właśnie wybrali pierwszego sołtysa. Dzięki temu dostaną z budżetu państwa pieniądze, które zwykłym osiedlom nie przysługują. Jarocin zrealizował swój pomysł, mimo protestów wojewody, który przegrał z samorządowcami w sądzie. Broni składać jednak nie zamierza.
Marek Durczak był jedynym kandydatem na sołtysa - do niedawna osiedla, a teraz już sołectwa - Mikołaja Kopernika. Zagłosowało za nim 44 z 47 mieszkańców, którzy wzięli udział w wyborach. Nowy sołtys zapowiada, że czeka go teraz dużo pracy:
- Od roku było tu praktycznie bezkrólewie bo nie byliśmy ani osiedlem ani sołectwem. Dawny zarząd osiedla jednak cały czas działał. Teraz po prostu przekształciliśmy się w sołectwo - mówi sołtys i dodaje, że są już pomysły na konkretne zmiany na byłym osiedlu. - Chcieliśmy zorganizować ścieżki rowerowe i spacerowe, ponieważ leżymy w sąsiedztwie lasu - tłumaczy Durczak.
Wybory odbyły się po decyzji Naczelnego Sądu Administracyjnego, który odrzucił skargę wojewody wielkopolskiego na decyzję Rady Miasta Jarocina likwidującej osiedla, a w ich miejsce powołującej sołectwa.
Walka z wojewodą
W marcu 2013 roku radni Jarocina podjęli uchwały, w których w miejsce zlikwidowanych dzielnic powołali sześć sołectw. Dzięki temu rozwiązaniu każde osiedle miałoby fundusz sołecki, który pozwalałby na zaoszczędzenie części pieniędzy. Środki z funduszu są przeznaczane na realizację przedsięwzięć służących poprawie warunków życia mieszkańców.
Według wyliczeń radnych w 2014 roku, każde sołectwo oszczędziłoby w ten sposób ponad 20 tys. złotych. Zgodnie z prawem gmina otrzymuje bowiem zwrot części wydatków wykonanych w ramach tego funduszu z budżetu państwa.
Z utworzeniem sołectw nie chciał się jednak zgodzić wojewoda wielkopolski, który pod koniec kwietnia 2013 r. orzekł nieważność sześciu uchwał rady miejskiej w Jarocinie o utworzeniu sołectw.
Decyzja ta została przez radnych zaskarżona. W sierpniu ubiegłego roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu uchylił sześć postanowień wojewody wielkopolskiego. Wówczas wojewoda skierował do Naczelnego Sądu Administracyjnego skargi kasacyjne w sprawie uchwał Rady Miasta Jarocina.
W lutym tego roku NSA oddalił te skargi kasacyjne, co sprawiło, że uchwały powołujące sołectwa stały się prawomocne.
Dobry urzędnik
Dlaczego wojewoda tak bardzo walczy o to aby sołectwa w Jarocinie nie powstały podejrzewa Radny Rady Miasta Jarocina, Robert Kaźmierczak.
- Wojewodzie przede wszystkim nie podoba się ten pomysł, ponieważ jako dobry urzędnik rządowy dba o ministra finansów, a ten musi oddawać gminom, gdzie funkcjonują sołectwa i fundusz sołecki, 30% wydawanych pieniędzy z funduszu sołeckiego. Z tego powodu jest to rzecz niekorzystna dla budżetu państwa ale bardzo korzystna dla budżetów lokalnych - mówi Kaźmierczak.
Inna furtka
Mimo decyzji NSA, wojewoda nie zamierza się poddawać.
- W najbliższych dniach wojewoda będzie kierował w sprawie sołectw skargi do sądu administracyjnego za pośrednictwem gminy. Nadal podtrzymuje swoje stanowisko w tej sprawie. W uzasadnieniu będzie opierał się na stanowisku sądów administracyjnych, co do charakteru wiejskiego sołectwa. To jest kluczowe w tej sprawie. Wojewoda uważa, że sołectwo można tworzyć w ten sposób, lecz tylko na obszarze o charakterze wiejskim. To będzie podstawą kierowanych przez wojewodę skarg - tłumaczy rzecznik wojewody Tomasz Stube.
Stube tłumaczy, że władze województwa spróbują teraz po prostu innej furtki.
- Wojewoda wydał rozstrzygnięcia nadzorcze, które znalazły swój finał w WSA i NSA. Natomiast NSA wręcz sugerował, że te sprawy mogą znaleźć swoje dalsze następstwo w sądzie administracyjnym ale z innego trybu i paragrafu- tłumaczy.
Rzecznik odpiera zarzuty, że zachowanie wojewody ma jakikolwiek związek z pieniędzmi. - To są absurdalne zarzuty. Kroki podjęte przez wojewodę są podyktowane tylko i wyłącznie literą prawa - zaznacza Stube.
W najbliższym czasie odbędą się wybory sołtysów w pozostałych pięciu sołectwach.
Autor: kk/kv / Źródło: TVN24 Poznań/PAP