Prawie rok mija od śmiertelnego wypadku samochodowego niedaleko Gorzowa Wielkopolskiego, w którym zginął 61-letni mężczyzna. Sprawca wypadku nie stawia się na kolejnych rozprawach, przedstawiając zwolnienia lekarskie. W zły stan zdrowia oskarżonego nie wierzy syn ofiary i nagrywa filmy, które przekazał sądowi. Proces i tak się jednak nie rozpoczął.
Do wypadku doszło w marcu 2014 roku. 61-letni Tadeusz Sz., wraz ze swoim szwagrem Zbigniewem K., jechali samochodem do miejscowości Różanki (woj. lubuskie). W pewnym momencie, w trakcie wyprzedzania kolumny samochodów, kierujący Zbigniew K. stracił panowanie na autem i wbił się w drzewo. Pasażer zginął na miejscu, kierowca dwa miesiące spędził w areszcie.
Oskarżony się nie stawia
Od tamtego tragicznego zdarzenia upłynęło 10 miesięcy. Sąd dwukrotnie wyznaczał terminy rozpraw. Oskarżony nie stawił się na żadną z nich. Powód? Z wypadku Zbigniew K. wyszedł z pękniętą miednicą. Jak wynika ze zwolnień lekarskich, przedstawianych przez adwokata oskarżonego, nadal nie jest on w stanie stanąć przed sądem.
Widują się prawie codziennie
Inaczej widzi to Piotr, syn ofiary wypadku. I to dosłownie, bo ze swoim wujkiem są niemal sąsiadami. Ze swojego okna czasem obserwuje, jak ten normalnie się porusza, a nawet chodzi do sklepu, po zakupy. W końcu postanowił udowodnić sędziom, że robią błąd, przyjmując bezrefleksyjnie kolejne zwolnienia lekarskie. Przez dwa tygodnie nagrywał Zbigniewa K. na ulicach, a następnie, dokładnie 17 listopada, zaniósł te nagrania do sądu.
- Zostaliśmy poinformowani telefonicznie, że rozprawa się nie odbędzie. Wtedy zapytaliśmy co z nagraniami, które dostarczyliśmy. Pani powiedziała nam, że oni nie mogą się do nich ustosunkować, ponieważ muszą znać opinię biegłych o oskarżonym. Nic nie poskutkowało, chociaż sąd dostał dowody czarno na białym - mówi syn ofiary z bezradnością.
Biegli zbadają oskarżonego
Od czasu dostarczenia nagrań do sądu nic w sprawie się nie ruszyło. Sąd jedynie powołał niezależnych biegłych, którzy zbadają oskarżonego. Mają na to czas do końca stycznia. A co uważają o zwolnieniach lekarskich?
- Z tych zaświadczeń nie wynika, że oskarżony nie może chodzić. Z nich wynika, że nie może stawać przed sądem, a to dwie różne kwestie. Sąd nie miał powodów aby powątpiewać w zaświadczenia lekarskie, które były wystawiane przez uprawnionych lekarzy - tłumaczy Ewa Wieczór, prezes Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim.
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne