- Dziki w dużych miastach to widok dość powszechny. Warszawa jest pod tym względem szczególna, ponieważ graniczy z parkiem narodowym, a powierzchnia terenów zielonych w mieście stanowi ponad 40 procent. Dziki do stolicy przyciąga również łatwość zdobycia pożywienia.
- Dzika spotkała w maju mieszkanka Białołęki. "Gdy go zobaczyłam, stanęłam nieruchomo, bo myślałam że mnie ominie" - napisała na jednej z lokalnych grup. Ten jednak zaczął szorować kopytem o ziemię i biec w stronę kobiety. Mieszkanka uciekła.
- Jeśli spotkamy na swojej drodze dzika, powinniśmy bez wykonywania gwałtownych ruchów spokojnie odejść w przeciwnym kierunku. Nie wolno uciekać, bo to może sprowokować zwierzę do ataku. Spacerując z psem należy trzymać swoje zwierzę na smyczy.
Swoje spotkanie z dzikiem mieszkanka Białołęki opisała na jednej z lokalnych grup facebookowych. Na zwierzę natknęła się, spacerując po parku przy Leśnej Polanki.
"Gdy go zobaczyłam, stanęłam nieruchomo, bo myślałam, że mnie ominie tak, jak działo się to zawsze do tej pory, przy wielu, wielu spotkaniach z nimi. On podszedł jeszcze bliżej mnie i zaczął parskać. Stałam jeszcze chwilę, a on zaczął szorować kopytem o ziemię. Bardzo powoli, bez gwałtownych ruchów zrobiłam dwa kroki do tyłu i schowałam się za grubym drzewem, który miałam za plecami, a wtedy zaczął biec. Okrążył drzewo i szarżował na mnie" - opisała mieszkanka na forum.
Kobieta zaczęła uciekać w stronę bloków. Schronienie znalazła na klatce schodowej, na którą wpuściła ją inna mieszkanka.
Kobieta podkreśliła we wpisie, że to nie było jej pierwsze spotkanie z dzikiem. "Po wielu, wielu spotkaniach z dzikami, całymi stadami, lochami z młodymi, które były zawsze spokojne i powoli mijaliśmy się bez większych emocji, pierwszy raz trafiłam na młodego samca, który przegania ludzi po tym parku leśnym" - napisała. Ostrzegła innych mieszkańców: "Uważajcie na siebie, chodzenie po zmroku zmniejsza szansę na zobaczenie dzika wcześniej. To był odyniec z kłami, nie locha broniąca młodych. Atak został zgłoszony do odpowiednich służb".
Niedawno opisaliśmy historię z Gocławku, gdzie locha zaatakowała kobietę spacerującą z psem. Mieszkanka z ogólnymi potłuczeniami trafiła do szpitala. Na miejscu zdarzenia zapadła też decyzja, aby uśpić lochę oraz jej młode i wywieźć poza miasto.
Gdzie zgłaszać dziki?
Jak dowiedzieliśmy się w urzędzie dzielnicy Białołęka obecność dzikich zwierząt najlepiej zgłaszać przez aplikację 19 115 lub do łowczych Lasów Miejskich pod numerem 600 020 746 lub 600 020 747 (całodobowo). Można też zadzwonić do strażników miejskich pod numer 986.
Dzielnica Białołęka nie zajmuje się odławianiem dzików i innych dzikich zwierząt. - Jest podział kompetencji w mieście. Odłów zwierząt do nich nie należy, nie mamy również do tego przeszkolonych osób. Wywóz zwierząt jest kompetencją Lasów Miejskich, to ta jednostka zajmuje się zwierzętami żyjącymi w mieście - przekazała Katarzyna Wiejowska, rzeczniczka prasowa urzędu dzielnicy Białołęka. - Jedyne, co urzędy dzielnic mogą robić, to zabezpieczać rośliny, tam gdzie się da. Są one odgradzane przed dzikami za pomocą płotów - dodała.
Doskonale odnajdują się w mieście
Dlaczego w Warszawie jest tak duża populacja dzików? Wynika to z dużego obszaru lasów zarówno w mieście, jak i przy jego granicach. "Duży udział terenów niezabudowanych stwarza dogodne warunki bytowania dla znacznej grupy gatunków zwierząt" - czytamy na stronie Lasów Miejskich.
Rozwojowi populacji dzików sprzyjają dokarmianie przez ludzi, niezabezpieczone kontenery na śmieci, nieogrodzone działki. Swoje robią też korzystne warunki klimatyczne i brak zagrożeń środowiskowych. "Ponadto dziki szybko przyzwyczajają się do miejskich warunków bytowania, a następnie przekazują potomstwu te wyuczone zwyczaje. Zwierzęta te zmieniły upodobania pokarmowe oraz zwyczaje bytowe. Wykorzystują z powodzeniem nieużytki, porzucone przez właścicieli zakrzaczone grunty, słabiej zagospodarowane fragmenty ogrodów działkowych, pozostałości fortów" - tłumaczą leśnicy.
W Warszawie można też spotkać sarny, łosie, bobry, kuny, lisy, borsuki, jeże czy zające. "Tereny zielone tworzą na obszarze stolicy sieć korytarzy umożliwiających migrację zwierzyny. Dodatkowo - przez środek miasta płynie największa rzeka w Polsce, o nieuregulowanych brzegach, co stwarza dogodne warunki bytowania i przemieszczania się dzikich zwierząt w bezpośrednim sąsiedztwie gęsto zaludnionych centralnych obszarów miasta. Prowadzi to do nieuniknionych konfliktów pomiędzy potrzebami ludzi i zwierząt" - podkreśliły Lasy Miejskie.
Co robić gdy spotka się dzika?
Lasy Miejskie podały również garść wskazówek, które pozwolą na odsunięcie dzików od siedzib ludzkich. W tym kontekście warto utrzymywać czystość i porządek na terenach swoich nieruchomości, nie należy także wyrzucać żywności w miejscach do tego nieprzeznaczonych. Kosze na śmieci w okolicy gospodarstw domowych powinny być zamykane, aby dzik nie mógł się do nich dostać i nie wyczuł zapachu pożywienia.
Co natomiast zrobić, gdy już spotka się dzika? W momencie, gdy zauważymy dzika, a on nas nie zauważył, należy oddalić się nie wykonując gwałtownych ruchów. "Kiedy dojdzie do spotkania z dzikiem nie wolno uciekać, ponieważ może to sprowokować zwierzę do ataku" - podpowiadają leśnicy.
Przebywając z psem w miejscach, gdzie może dojść do spotkania z dzikiem należy trzymać swoje zwierzę na smyczy. Nie wolno głaskać, karmić, podchodzić do dzika, który sprawia wrażenie zwierzęcia oswojonego, bo w dalszym ciągu może być niebezpieczny.
Autorka/Autor: mg/b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Jacek Pawłowski/TVN24