Był w narkozie, przypięty pasami do stołu operacyjnego, ale "jakimś cudem" spadł na podłogę. Lekarz próbował go łapać. Bezskutecznie. - Ojciec miał wskutek upadku niedowład ręki, dziurę w głowie, połamane kręgi szyjne - wylicza zrozpaczona córka Adama Klapińskiego, którego operowano w poznańskim szpitalu. Pacjent zmarł po kilku dniach. Czy upadek miał bezpośredni wpływ na jego śmierć? Na to pytanie odpowiedzi szuka prokuratura.
Skomplikowana, wielogodzinna operacja. Poznańscy lekarze ze Szpitala Klinicznego Przemienienia Pańskiego usuwają tętniaka aorty. 64-letniemu Adamowi Klapińskiemu odmówiono pomocy w kilku innych placówkach. - Chcieliśmy ratować pacjenta - mówi lek. med. Jan Talaga, dyrektor szpitala.
Lekarz próbował go łapać
W czwartej godzinie na sali operacyjnej wydarzyło się coś, co prawdopodobnie lekarzom nie śniło się w najgorszych koszmarach.
Pacjent, choć był przypięty pasami, spadł ze stołu operacyjnego. Jeden z lekarzy próbował go złapać, jednak bezskutecznie. Zdołał jedynie zamortyzować upadek. Mężczyzna uderzył o podłogę - tak lekarze opisują wypadek.
- Pacjent był w narkozie. Spadł na nogę operatora - precyzuje Talaga.
"Doznał urazu głowy, wysunęły się cewniki z koszulek naczyniowych i w krótkim czasie doszło do utraty dość znacznej objętości krwi (trudna do oszacowania) - miejsca krwawienia zostały natychmiast uciśnięte i zabezpieczone chirurgicznie. Objętość krwi krążącej wyrównano doraźnie" - wpisy w karcie informacyjnej leczenia szpitalnego, którą przekazała redakcji TVN24 córka zmarłego, jeżą włos na głowie.
64-latek zmarł po kilku dniach. - Ojciec miał po upadku niedowład ręki, dziurę w głowie, połamane kręgi szyjne, poobijany był cały - mówi Joanna Krzemińska-Klapińska, córka zmarłego.
- Codziennie zadaje sobie pytanie, czy mąż by żył, gdyby nie spadł ze stołu - przyznaje zapłakana Wiktoria Klapińska, żona pana Adama.
- Dziś mówimy o moim tacie, jutro ktoś może mówić o swoim dziecku, bądź o kimś bliskim. Osoby, które zgłaszają błędy medyczne muszą być bardzo silne, mieć w sobie bardzo dużo wytrwałości, ponieważ już dziś widzę, że cokolwiek chcę zrobić, odbijam się od ściany - twierdzi druga córka, Izabela Klapińska.
Rodzina o sprawie poinformowała prokuraturę. Śledczy sprawdzają czy upadek miał bezpośredni wpływ na jego śmierć.
"Upadek mógł mieć wpływ na pogorszenie stanu zdrowia"
Dyrektor szpitala przyznaje, że każdy upadek może przyczynić się do pogorszenia stanu zdrowia pacjenta i w konsekwencji do jego zgonu.
Szpital powołał po wypadku zespół do spraw niepożądanych, który miał wyjaśnić co spowodowało upadek. Po sporządzeniu przez nich raportu, szpital zmienił sposób zabezpieczania pacjentów podczas podobnych zabiegów. Czy to oznacza, że wcześniej byli źle zabezpieczani?
Na to pytanie dyrektor nie chce udzielić jednoznacznej odpowiedzi. - Uczymy się przez całe życie - odpowiada.
Jak wyjaśnia, podczas tego rodzaju zabiegów pacjent często musi znajdować się w różnym ułożeniu i trzeba go obracać, żeby łatwiej dostać się do aorty. Szpital kwestię zbadania tego jak doszło do tego "niepożądanego przypadku", pozostawia śledczym.
- Prokurator oceni co było tego przyczyną. Na zlecenie prokuratury, śledztwo prowadzi policja, przekazujemy wszystkie materiały, o które wnioskują - mówi.
Reporterowi TVN24 udało się porozmawiać z lekarzem, który przeprowadzał tę operację. Chirurg powiedział, że materac z pacjentem ześlizgnął się ze stołu.
- Ten materac był ułożony na foliach, które miały zapobiec zniszczeniu stołu operacyjnego. Doszliśmy do wniosku, że mogło być to przyczyną tego nieszczęśliwego wypadku. Zmieniliśmy to, obecnie jest inne ułożenie, używane są inne materiały - przyznaje prof. Grzegorz Oszkinis.
Prokuratura bada sprawę
Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu mówi, że śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa Poznań Stare Miasto. Śledczy sprawdzają, czy lekarze i personel medyczny odpowiednio wywiązali się ze swoich obowiązków.
- Postępowanie dotyczy narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia poprzez niewłaściwą opiekę podczas wykonywanego zabiegu, co spowodowało jego upadek ze stołu, a następnie poprzez niewłaściwą opiekę pooperacyjną, co spowodowało zgon - informuje Mazur-Prus.
- Oczekujemy na uprawomocnienie się postanowienia o zwolnieniu z tajemnicy 20 lekarzy, co umożliwi ich przesłuchanie. Otrzymaliśmy opinię Zakładu Medycyny Sądowej co do obrażeń, chorób i przyczyny zgonu. Planowane jest powołanie zespołu biegłych w celu ustalenia czy zostały popełnione błędy w czasie diagnozy, zabiegu i opieki - podkreśla.
W przypadku uznania winy lekarzy, za narażenie pacjenta na utratę zdrowia lub życia grozi im do trzech lat więzienia.
Autor: FC//ec / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: | TVN24