Na wolności miał wyleczyć się z nałogów narkomanii i alkoholizmu. Rzeczywistość okazała się inna. 24-latek skazany w czerwcu 2013 roku za zaatakowanie z nożem dwóch osób, zamiast siedzieć za kratami, prowadził normalny tryb życia. Karę odroczył mu sąd. Pobłażliwość wymiaru sprawiedliwości nie popłaciła. Na początku sierpnia znowu zaatakował. Reportaż Artura Zakrzewskiego z programu Blisko Ludzi TTV.
Krystyna Kotwasińska, mieszkanka miejscowości Ruchenna (woj. Wielkopolskie) w niedzielne popołudnie szła spokojnie po chodniku. Nagle niespodziewanie zaatakowana została przez młodego mężczyznę. Ten przewrócił ją na ziemię i zadał dokładnie 33 kłute i cięte rany nożem. Gdyby nie przechodzień, który przegonił nożownika, szanse na przeżycie pani Krystyny byłyby niemal zerowe.
- Przed furtką mnie dopadł i nic nie powiedział. Ani jednego słowa. Tylko od razu tymi nożami zaczął mnie dźgać pod klatką piersiową. To było straszne, ja już myślałam, że to są moje ostatnie tchnienia. Ja tylko do niego powiedziałam "nie zabijaj mnie, ja jestem wdową mam dwójkę dzieci" - relacjonuje poszkodowana.
Miał się leczyć, a znów zaatakował
Cała sprawa ma jednak swój początek w czerwcu 2013 roku. To właśnie wtedy młody mężczyzna został skazany na dwa lata więzienia za zaatakowanie dwóch osób. Były to matka i syn Krystyny Kotwasińskiej. Pół roku później kolski sąd podjął zaskakującą decyzję. Nożownik deklarując, że chce leczyć się z nałogu, został wypuszczony na wolność - sąd zadecydował o rocznym odroczeniu kary.
Na odwyk jednak nie poszedł. Sąd nie zadbał o regularne otrzymywanie dokumentacji leczenia, toteż sprawca mógł czuć się na wolności zupełnie bezkarnie. Na tyle, że ponownie zaczął kręcić się w okolicy domu Kotwasińskich. Pani Krystyna widząc oprawcę swoich bliskich zawiadamiała policję. To zdało się na nic.
- Policjanci ustalili, że mężczyzna posiada sądowe odroczenie kary. W związku z tym, że nie było innych przesłanek do zatrzymania tej osoby, policjanci zakończyli interwencję - tłumaczy Krzysztof Jóźwiak, oficer prasowy policji w Kole.
Dożywocie dla nożownika?
Jak sprawy potoczyły się dalej - to już wiemy. Po ataku na Krystynę Kotwasińską, 24-latek znów trafił przed oblicze sprawiedliwości. Tym razem grozi mu nawet dożywocie. Jak na razie sąd zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci 3-miesięcznego aresztowania. Pytanie brzmi, dlaczego nie zrobił tego wcześniej?
We wsi Ruchenna konsternacja i strach, ponieważ mężczyzna już odwołał się od postanowienia sądu. Mieszkańcy boją się, że pobłażliwość służb znów sprowadzi na nich nieszczęście. Wydaje się jednak, że drugi raz taki błąd nie zostanie popełniony.
Nożownik atakował we wsi Ruchenna:
Autor: ib/ec / Źródło: TTV Blisko ludzi
Źródło zdjęcia głównego: TTV Blisko ludzi