Najpierw zderzyła się z koparką i wypadła z szyn. Gdy ją z powrotem na nich ustawiono, samoistnie ruszyła. Uciekająca lokomotywa postawiła na nogi policję. Zablokowano wszystkie przejazdy kolejowe i ruszono w pościg za maszyną. Zakończył się on spektakularnie - do sunącej po torach lokomotywy wskoczyli funkcjonariusze i zaciągnęli hamulec.
Wszystko brzmi jak scenariusz filmu sensacyjnego. W czwartek około godz. 15 pociąg relacji Szczecin-Katowice uderzył w pracującą przy torowisku koparkę. W pociągu podróżowało około 150 pasażerów. Nikt nie został poszkodowany. Wykoleiła się pierwsza oś lokomotywy. Uszkodzone zostały również tory.
- Ściągnięty został specjalistyczny sprzęt. Lokomotywę udało się ustawić na tory. W tym momencie, kiedy stanęła już na torach, samoistnie ruszyła bez obsługi w środku. Zaczęła jechać w stronę Nowej Soli - mówił Grzegorz Jaroszewicz z lubuskiej policji.
Zamknięte szlabany, policja postawiona na nogi
Zupełnie nieoświetlona lokomotywa zaczęła pędzić po torach. - O tej porze mogło to doprowadzić do tragedii - podkreślał Jaroszewicz.
Lokomotywa mknęła w kierunku Nowej Soli. A za nią policjanci. Na nogi postawiono wszystkie patrole w okolicy.
- Funkcjonariusze w powiecie zielonogórskim i nowosolskim zabezpieczali przejazdy kolejowe. Właściwie ruch został całkowicie wstrzymany - relacjonował Jaroszewicz.
Potwierdzają to kierowcy oczekujący przed zamkniętymi rogatkami. - Stoimy, stoimy, nagle dojechała policja na sygnale. Policjanci wyskoczyli z auta i kazali wszystkim nawracać, bo jedzie lokomotywa bez maszynisty i może wypaść z torów - opowiadał jeden z kierowców.
Wskoczyli do lokomotywy
Jedni blokowali przejazdy, inni próbowali zatrzymać lokomotywę. - Policjanci ruszyli w pościg za lokomotywą wspólnie z dwoma członkami komisji. Przed Nową Solą wyprzedzili lokomotywę, wysiedli z radiowozu i wzdłuż torów pobiegli około dwóch do trzech kilometrów na przeciwko jadącej lokomotywy. Zobaczyli ją, gdy właściwie się zatrzymywała. Razem z członkami komisji weszli do środka, zablokowali hamulec ręczny, by uniemożliwić jej dalszą jazdę - wyjaśnia Małgorzata Stanisławska z zielonogórskiej policji.
Przyczyny i okoliczności tego zdarzenia wyjaśnia Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych. Czynności będzie prowadziła także zielonogórska policja.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24