Była rzeka, zostały kałuże i błoto. Co się stało z Wilanówką?

Wyschnięta rzeka Wilanówka
Wyschnięta rzeka Wilanówka
Źródło: Klemens Leczkowski/tvnwarszawa.pl
Rzeka Wilanówka, płynąca przez dwie stołeczne dzielnice oraz podwarszawską gminę, prawie całkowicie wyschła. W znacznej części jej koryta wody nie ma w ogóle. Pozostały jedynie pojedyncze kałuże i zwały grząskiego błota.
Kluczowe fakty:
  • Jeszcze trzy, cztery lata temu, niektóre fragmenty Wilanówki można było przepłynąć kajakiem.
  • Teraz rzeka prawie całkowicie wyschła. Gdzieniegdzie widać pojedyncze kałuże, ale jej nurt zanikł.
  • Sytuacja hydrologiczna w województwie mazowieckim "jest niepokojąca".
  • - Obecny stan wynika z długotrwałego i znaczącego deficytu opadów atmosferycznych, który utrzymuje się przez ostatnie kilkanaście lat. Problem ten ma charakter ogólnokrajowy - wskazuje Anna Truszczyńska, rzeczniczka prasowa stołecznego Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie.

Wilanówka to niewielka rzeka o długości około 15 kilometrów, z czego około dziewięć kilometrów znajduje się w granicach Warszawy. Płynie równolegle do Wisły przez gminę Konstancin-Jeziorna, Wilanów wzdłuż ulic Rosy i Ruczaj, pod wiaduktem ulicy Vogla i dalej przez fragment Augustówki już w granicach Mokotowa. Nie ma bezpośredniego naturalnego połączenia z Wisłą. Wpada do niej poprzez sztuczny kanał. Jedynym dopływem Wilanówki jest Potok Służewiecki.

Rzeka charakteryzuje się nierównym poziomem wody. W znacznej części jest płytka i zarośnięta. Jednak jeszcze trzy, cztery lata temu, niektóre jej fragmenty można było przepłynąć kajakiem. Wczesną wiosną, po roztopach, Wilanówka tworzyła malownicze rozlewiska.

Kałuże pokryte rzęsą i błoto

Niestety, taki widok jest obecnie tylko wspomnieniem. Ostatnio w mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia Wilanówki, które pokazują, że rzeka prawie całkowicie wyschła. Gdzieniegdzie widać pojedyncze kałuże, ale jej nurt zanikł.

Taki stan potwierdzają obserwacje reportera tvnwarszawa.pl Klemensa Leczkowskiego. - W okolicach Augustówki, co prawda jest woda w Wilanówce, ale gęsto pokryta rzęsą. Nie ma nurtu i przypomina bardziej kałużę niż rzekę - opisał nasz reporter.

Pojechał też dalej, na południe. Na Kępie Zawadowskiej w rejonie skrzyżowania ulic Rosy i Prętowej, którą przecina koryto Wilanówki, wody nie ma w ogóle. - W korycie pozostało tylko grząskie błoto. Widać ślady zwierząt, prawdopodobnie dzików, które z tego błota korzystają - wyjaśnił.

"Problem ma charakter ogólnokrajowy"

O wyschniętą Wilanówkę zapytaliśmy w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej w Warszawie.

Anna Truszczyńska, rzeczniczka prasowa stołecznego RZGW przyznaje, że sytuacja hydrologiczna zarówno w zlewni Wilanówki, jak i innych dorzeczach województwa mazowieckiego, "jest niepokojąca". - Obecny stan wynika z długotrwałego i znaczącego deficytu opadów atmosferycznych, który utrzymuje się przez ostatnie kilkanaście lat. Problem ten ma charakter ogólnokrajowy - wskazuje.

- Krótkotrwałe opady nawalne, powodują jedynie przejściowe podwyższenie stanów wody w ciekach, jednak nie przyczyniają się w istotny sposób do podniesienia poziomu wód gruntowych, co stanowi warunek konieczny dla trwałego zwiększenia poziomu wód w korytach rzecznych. Sytuację dodatkowo pogarsza brak pokrywy śnieżnej w okresach zimowych - wyjaśnia Truszczyńska.

Konsekwencją jest susza hydrologiczna, która prowadzi do stałego obniżania się przepływu w rzekach. - W skrajnych przypadkach, szczególnie w odniesieniu do małych cieków, takich jak rzeka Wilanówka, może dochodzić do okresowego, a nawet całkowitego wysychania koryt - zaznacza przedstawicielka RZGW.

Sytuacja wymaga działań lokalnych

Truszczyńska podkreśla, że skuteczne przeciwdziałanie temu zjawisku "wymaga realizacji szeroko zakrojonych działań, przede wszystkim na poziomie lokalnym".

- Kluczową rolę w tym procesie odgrywają jednostki samorządu terytorialnego, które w swoich planach zagospodarowania przestrzennego powinny uwzględniać tworzenie małych, lokalnych zbiorników retencyjnych. Równie istotne jest zaangażowanie lokalnych społeczności, między innymi poprzez wdrażanie rozwiązań z zakresu mikroretencji, takich jak budowa stawów, oczek wodnych czy gromadzenie wód opadowych na terenach prywatnych - podkreśliła Truszczyńska.

Nie tylko Wilanówka

W sierpniu ubiegłego roku informowaliśmy na tvnwarszawa.pl o czasowym wyschnięciu podwarszawskiej rzeki Długiej, której ujście znajduje się na Białołęce. Woda wróciła dopiero po wielkiej ulewie. Na poziom wody w rzekach może wpływać nie tylko brak opadów i susza hydrologiczna, ale też powstająca intensywnie w ich bliskim sąsiedztwie zabudowa. Akurat w przypadku rzeki Długiej przyczyn wyschnięcia należy szukać też w rolnictwie. Uprawy często nawadnia się z nieewidencjonowanych źródeł wody. Wobec rosnących z roku na rok temperatur powietrza i niestabilnych okresowo opadów, rolnicy w ramach "zwykłego korzystania z wód" wykonują studnie głębinowe, z których korzystają do nawodnień.

Czytaj także: