Czy nazwisko Grobelny może być paszportem do lokalnej polityki? Patrząc na listy wyborcze można uznać, że niektórzy mają taką nadzieję. Aż ośmioro Grobelnych będzie ubiegać się czy to o fotel prezydenta Poznania, czy to o mandat radnego. Przypadek? A może celowe polityczne działanie?
W zbliżających się wyborach samorządowych, które odbędą się 16 listopada, wystartuje aż osiem osób o nazwisku Grobelny. Aktualny prezydent Ryszard, powalczy z Bogdanem o fotel prezydencki, natomiast o mandat miejskiego radnego ubiegać się będą Bartosz (KWW Teraz Wielkopolska Ryszarda Grobelnego), Hanna (Prawo do Miasta), a także drugi Ryszard (zbieżność imienia i nazwiska z prezydentem). Ryszard - prezydent otwiera też listę do sejmiku wojewódzkiego w powiecie poznańskim, gdzie przyjdzie mu rywalizować z Robertem (Lista Bogdana Grobelnego) i Jarosławem (Lewica Razem). Do sejmiku z Poznania próbował będzie się dostać Tomasz (Lista Bogdana Grobelnego). Skąd tylu tych Grobelnych? Charakterystyka regionu? A może to tylko gra polityczna? Ale od początku.
Pochodzenie nieszlacheckie
Etymologia nazwiska sięga dopiero XVII wieku, tak że jest ono dosyć młode i, jak podają źródła naukowe, jest pochodzenia nieszlacheckiego.
- To nazwisko pierwszy raz notują słowniki w 1656 roku. Zatem dość późno. Pochodzi ono od staropolskiego przymiotnika "grobelny", czyli pobierający opłatę za przejazd groblą, tzw. grobelne - tłumaczy dr Małgorzata Rutkiewicz-Hanczewska z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Jeśli chodzi o region Wielkopolski, to największe natężenie Grobelnych odnotowuje się w południowej części województwa - zarówno historycznie, jak i obecnie. To właśnie z okolic Krotoszyna, Gostynia czy Jarocina od końca XIX wieku zaczęli oni migrować do Poznania.
Napływ z południa
Patrząc na listy wyborcze, można by odnieść wrażenie, że Grobelny jest wyjątkowo częstym i charakterystycznym nazwiskiem zarówno w Poznaniu, jak i w całej Wielkopolsce. Prawda jest zgoła inna. Szacuje się, że w Polsce jest około 2700 posiadaczy tego nazwiska, natomiast w samej Wielkopolsce około 500. Blado wypada to w porównaniu chociażby z takimi Kaczmarkami, których w samym obszarze poznańskim jest prawie 13 tys. Dziwić może zatem fakt, iż liczba kandydatów o nazwisku Grobelny jest równa liczbie Kaczmarków - po 8 osób.
Jak podają polskie i niemieckie księgi adresowe, które znaleźć można w wielkopolskiej bibliotece cyfrowej, pierwszy Grobelny pojawił się w Poznaniu w 1895 roku. Miał na imię Ignacy, urodził się w 1859 roku w Raciborowie obok Krotoszyna. Był robotnikiem, który osiadł na poznańskim Chwaliszewie.
Poznańskie księgi podają również liczbę Grobelnych na rok 1930. Wtedy w stolicy Wielkopolski było zaledwie sześć osób o takim nazwisku.
- Później do Poznania przybywają Grobelni z różnych miejscowości: głównie z Kobylina, Raszkowa k/Odolanowa, Koźmina. Jakby nie patrzeć, wszystkie one leżą obok Krotoszyna. Nie zdziwiłbym się, gdyby większość z migrantów była spokrewniona - mówi dr Piotr Dziembowski, wiceprezes Towarzystwa Genealogiczno-Heraldycznego w Poznaniu.
Wątpliwa marka?
W poznańskiej polityce nazwisko Grobelny zaczęło funkcjonować w roku 1990, kiedy to Ryszard, dzisiejszy prezydent miasta, uzyskał mandat miejskiego radnego. 8 lat później został wybrany na urząd prezydenta.
Od wtedy sukcesywnie budowana była marka nazwiska, o której z rezerwą wolą wypowiadać się inny Grobelni.
- Nie jestem w stanie stwierdzić, czy zbieżność imienia i nazwiska z prezydentem miasta mi pomaga, czy nie. Zazwyczaj słyszę opinie, że tak musi być. Ja wtedy przypominam 2006 rok, kiedy kandydowałem do rady miasta z listy prezydenta i się nie dostałem - mówi dla tvn24.pl Ryszard Grobelny, miejski radny z ramienia Platformy Obywatelskiej, starający się również o kolejną kadencję. 67-letni przedsiębiorca zdobył mandat radnego z list PO w 2010 r., w latach 2002-2006 był radnym niezależnym.
Zdecydowanie bardziej nieprzychylnie wypowiada się Hanna Grobelna, kandydatka na radną z listy KWW Koalicja Prawo do Miasta.
- Takie nazwisko może wręcz zaszkodzić. Spotkałam się z kilkoma nieprzyjemnościami z tytułu jego posiadania. Nie jest to moje nazwisko rodowe, mam je po mężu. Gdyby nie moja ogromna miłość do niego, to chyba wolałabym wrócić do panieńskiego - deklaruje Grobelna (z domu Kłosowska) i opowiada, jak to jej syna próbowano "zwerbować" na listy.
Grobelny potrzebny od zaraz
- Mój 28-letni syn, noszący to samo nazwisko, miał trzy propozycje do startu w wyborach, od trzech różnych ugrupowań. Odrzucił wszystkie. Jeden z mężczyzn, którzy go odwiedzili, nie mógł uwierzyć w odmowę. Mówił, że mojemu synowi "taka szansa może się już nie powtórzyć" - relacjonuje Hanna Grobelna.
Słowa kandydatki na radną zdają się poniekąd potwierdzać doniesienia "Gazety Wyborczej" z września. Dziennik opisywał, jakoby Przemysław Piasta, były wicemarszałek województwa wielkopolskiego, szukał ludzi o nazwisku Grobelny na listy Bogusława, kandydata na prezydenta. Jadący wówczas z Piastą w pociągowym przedziale dziennikarz Tomasz Wolny był świadkiem rozmowy telefonicznej. - Brzmiało to tak, jakby rozmówca proponował mu jakiegoś Lipińskiego. Ale ten [Piasta] na to, że "nie, Lipiński nie, tylko Grobelny, bo to jest brand" - relacjonował Wolny.
Sztuka się chyba udała, ponieważ listę Bogdana Grobelnego w Poznaniu otwiera Tomasz, a w powiecie poznańskim Robert Grobelny.
- Tak jak mówił pan Piasta, okazuje się, że "Grobelny" to dobry brand. Wiele firm podszywa się pod dobre marki, na przykład z branży odzieżowej, może tu jest podobnie. A tak serio, to jak radnymi zostaną Grobelni, którzy będą robić coś pozytywnego dla rozwoju miasta czy regionu, to można się tylko cieszyć - kwituje Ryszard Grobelny, jeszcze prezydent miasta, na którego liście startuje również Bartosz. Prezydent nie traktuje go chyba jednak jako lokomotywy wyborczej, gdyż znalazł się dopiero na szóstym miejscu listy.
- To miejsce na liście pokazuje, że nie posługuję się tym nazwiskiem, aby w polityce zaistnieć. Nie kierowało ono mną, aby do niej wejść. Chcę po prostu służyć mieszkańcom swoją wiedzą z zakresu prawa - zapewnia Bartosz Grobelny.
Wielokrotnie, bez powodzenia próbowaliśmy skontaktować się z Bogdanem Grobelnym, kandydatem na prezydenta Poznania, który wcześniej próbował już swoich sił w innych częściach kraju. Ze swojego rodzinnego Szczecina, w którym zresztą nadal mieszka, kandydował do Parlamentu Europejskiego z listy UPR i Sejmu RP z listy KNP Korwin-Mikkego.
Udało nam się jedynie skontaktować z jego rzecznikiem, który jednak odmówił nam spotkania oraz przesłania zdjęć kandydatów. - Nie udostępniamy danych naszych kandydatów i nie mamy czasu na zbędne komentarze. Prowadzimy kampanię wyborczą - poinformował nas Wojciech Rosada, rzecznik komitetu. Dotarliśmy jednak do zdjęcia Bogdana Grobelnego z poprzednich kampanii wyborczych. Mimo wielokrotnych próśb, nie otrzymaliśmy także zdjęcia Bartosza Grobelnego.
"Część osób może się pomylić"
W ocenie politologa dr. Jacka Pokładeckiego, niezorientowany i nieprzygotowany wyborca może pomylić się, oddając głos w wyborach na prezydenta Poznania. - Z badań wynika, że 80 proc. wyborców nie chodzi na spotkania z kandydatami. Część osób może się nie zorientować i pomylić - powiedział dr Pokładecki.
Politolog zwrócił uwagę, że kandydaci różnią się nie tylko imionami, ale też nazwami komitetów, które będą podane na karcie do głosowania. - To powinno zmniejszyć liczbę błędów. Myślę, że komitet wyborczy prezydenta Ryszarda Grobelnego ma tę świadomość i np. na plakatach będzie eksponował całą nazwę komitetu oraz imię kandydata - dodał dr Pokładecki.
Kolejności na karcie głosowania na prezydenta miasta jednak to nie zmieni - tu kandydaci ustawiani są bowiem alfabetycznie. Bogdan znajdzie się zatem wyżej od Ryszarda.
Autor: Igor Białousz, fc /iga / Źródło: TVN24 Poznań / PAP
Źródło zdjęcia głównego: Materiały wyborcze, facebook