Leśniczy chce nagrodzić biegacza, który podczas treningu uwolnił muflona. Zwierzę zaplątało się rogami o gałąź i kręciło dookoła drzewa. Bez pomocy człowieka muflon nie byłby w stanie się uwolnić.
W lesie pod Koninem żyje w sumie 39 muflonów. Zwierzęta te pojawiły się tu niespełna osiem lat temu, sprowadzone ze Słowacji przez leśniczego Henryka Lewandowskiego Na jednego z nich natknął się w czwartek w Rudzicy Krzysztof Włodarczyk. Zwierzak zahaczył rogiem o drzewo i nie mógł się uwolnić. Kręcił się wokół pieńka ryjąc okrąg w ziemi.
- Z synem razem zrobiliśmy sobie trening. Usłyszeliśmy jak muflon się szarpał w krzakach, podeszliśmy i trzeba było mu po prostu pomóc - wyjaśnia Włodarczyk.
Uwiecznił akcję, dostanie nagrodę
Zwierzę udało się uwolnić a całą akcję nagrać. Film nakręcony przez swojego syna pan Krzysztof wrzucił do internetu. Ten zrobił w sieci furorę. Teraz zachowanie biegacza chce docenić leśniczy.
- W ten sposób chcemy docenić tego typu zachowania. Miałem okazję spotkać się z panem Krzysztofem, podziękować mu i uścisnąć rękę. Rozmawiałem już z Nadleśnictwem Konin i ustaliliśmy, że ufundujemy mu jakąś nagrodę - mówi Lewandowski.
Leśniczy nie wie jeszcze jaką formę będzie mieć nagroda. - Skoro pan Krzysztof lubi biegać, to możliwe, ze będzie to coś przydatnego do treningów. Mamy nadzieję, że nadal będzie chętnie biegał po naszych lasach - mówi Lewandowski, który sprowadził muflony do podkonińskiego lasu.
- Widziałem je w Bieszczadach i po rozmowach ze specjalistami postanowiłem sprowadzić je tutaj ze Słowacji - mówi.
Dla ochrony racic
Specjalnie dla nich zbudowano zagrodę, do której trafiły pierwsze trzy sztuki tych najmniejszych przedstawicieli dzikich owiec o dużych poskręcanych rogach. Po narodzinach młodych, pierwsze muflony wypuszczono na wolność.
Dzięki pagórkowatemu terenowi, muflony mają tu prawie jak w domu. By zapewnić im warunki jak najbardziej zbliżone do naturalnych, specjalnie dla nich postawiono w lesie betonowe skalniki. - Muflony przycierają sobie na nich racice. W normalnym środowisku robią to na skałach, tutaj jednak ich nie mamy. Bez skalników mogły by one dostawać zapalenia racic - tłumaczy Lewandowski.
Spora gromadka
Dziś na terenie Leśnictwa Grąblin żyje już 39 muflonów. Jak przyznaje leśniczy, było ich więcej, niemal 50, ale część z nich trzeba było zastrzelić, by nie doszło do zachwiania równowagi w przyrodzie. Niestety, aż trzy muflony zagryzły psy.
- To największa zmora dla nas. Ludzie niestety wypuszczają psy na wolność a te atakują te sympatyczne zwierzęta. Zatrudniliśmy nawet trzech stróży łowieckich, by pilnowali muflonów. Staramy się ludziom tłumaczyć, ze tak nie można i karzemy ich mandatami. To jednak nie pomaga - wciąż dochodzi do takich przykrych sytuacji.
Materiał o uratowaniu muflona będzie można obejrzeć w dzisiejszych Faktach TVN.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Włodarczyk