We wsi pod Nową Solą doszło do tragicznego wypadku. Dwulatek utopił się w rowie przed własnym domem. Wszystko wydarzyło się podczas rodzinnej imprezy. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.
Prokuratura Rejonowa w Nowej Soli (Lubuskie) wyjaśnia okoliczności śmierci dwuletniego chłopca, który oddalił się od rodziców, a następnie został znaleziony w rowie melioracyjnym.
Do tragedii doszło w niedzielę w godzinach popołudniowych we wsi Książ Śląski (woj. lubuskie). Chłopiec wraz z bliskimi brał udział w rodzinnej uroczystości na jednej z tamtejszych posesji. W spotkaniu uczestniczyło siedem osób dorosłych oraz czworo dzieci.
Jak dowiedział się reporter TVN24, brama do posesji była otwarta i to przez nią dziecko niepostrzeżenie wydostało się na zewnątrz. - Matka chłopca wyszła z budynku i zapytała, gdzie jest jej syn. Reszta osób nie wiedziała, gdzie jest dziecko. Wszyscy byli przekonani, że dwulatek przebywa z matką. Zaczęły się poszukiwania chłopca. Dziecko znaleziono w rowie - mówi Ewa Antonowicz z nowosolskiej prokuratury.
Niestety, mimo półtoragodzinnej reanimacji, chłopca nie udało się uratować.
Przesłuchają rodzinę
W tej sprawie nowosolska prokuratura wszczęła śledztwo mające na celu wyjaśnienie okoliczności i przebiegu zdarzenia. Na razie przesłuchano tylko jedną osobę. Pozostali członkowie rodziny, ze względu na swój stan, nie są w stanie rozmawiać z śledczymi.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN24 Poznań/PAP