Trafiła do izolatki z podejrzeniem koronawirusa. Twierdzi, że na wyniki badań czekała 88 godzin

Źródło:
TVN24/PAP
Czy procedury ws. koronawirusa działają? Rząd powoła specjalny zespół (materiał "Faktów")
Czy procedury ws. koronawirusa działają? Rząd powoła specjalny zespół (materiał "Faktów") Fakty TVN
wideo 2/4
Pani Anna trafiła do izolatki szpitala w KrotoszynieTVN24

"Absurd goni absurd (...) Nie dziwię się, że na mapach Polska pozostaje krajem bez koronawirusa. Tutaj po prostu nikt go nie bada" - mówi na filmie opublikowanym w portalu społecznościowym pacjentka, która z podejrzeniem koronawirusa trafiła do izolatki w szpitalu w Krotoszynie. W reakcji na nagranie Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało uruchomienie zespołu ds. monitorowania prawidłowości procedur związanych z koronawirusem.

W sobotę w mediach społecznościowych pojawił się filmik nagrany przez panią Annę, pacjentkę szpitala w Krotoszynie (Wielkopolska), która od wtorku przebywa w izolatce. Kobieta pojawiła się w placówce po wizycie u internisty. Jak twierdzi, miała duszności, gorączkę 38,6 stopni Celsjusza oraz silny ból mięśni. 21 dni wcześniej była we Włoszech, a dwa dni przed wizytą w szpitalu wróciła ze Stanów Zjednoczonych.

Na prawie 10-minutowym nagraniu opisała, jak wyglądały jej pierwsze chwile w szpitalu oraz diagnostyka w kierunku koronawirusa. Autorka nagrania podkreśla, że nie dzieli się swoją historią, by siać panikę, ale by pokazać "liczbę absurdów, która spotkała ją i kadrę szpitala". Zaznacza też, że "nie ma nic do zarzucenia szpitalowi w Krotoszynie".

"Żaden ze szpitali nie chciał mnie przyjąć"

- Jak tylko szpital zorientował się, w jakim jestem stanie i pojawiło się podejrzenie koronawirusa, od razu zostałam odizolowana. Ja oraz moja mama. W tamtym momencie czułam, że utrzymanie przytomności jest nadludzkim wysiłkiem. Ale byłam w szpitalu, więc wierzyłam, że zaraz ktoś mi pomoże. W takim stanie przeleżałam dwie godziny. W kurtce, na kozetce, łapiąc każdy oddech. Co robił wtedy szpital? Stosował się do procedur wyznaczonych przez górę, za co absolutnie ich nie winię. Podczas, gdy ja próbowałam łapać oddech, pan doktor obdzwonił kilkanaście szpitali zakaźnych, z którymi według procedury powinien się zacząć kontaktować - mówi na nagraniu pani Anna.

Kobieta twierdzi, że żaden ze szpitali zakaźnych, do których zwróciła się kadra szpitala nie chciał jej przyjąć na oddział.

- W myśl zasady, wasz pacjent, wasz problem. Dlaczego? Jedyny argument jaki usłyszałam, to że wylęganie wirusa, to okres 14 dni. Ja wróciłam z Włoch 21 dni temu. Nieważny był mój stan, nieważne były objawy jednoznacznie wskazujące na koronawirusa. Nieważne było to, że każdy organizm jest inny. Ani to, że parę dni wcześniej wróciłam z kolejnej podróży zagranicznej. Ważne były widełki 14 dni. Pacjentki nie przyjmiemy - słyszymy na nagraniu.

Pani Anna trafiła do szpitala w Krotoszynie z podejrzeniem koronawirusa
Pani Anna trafiła do szpitala w Krotoszynie z podejrzeniem koronawirusaTVN24

Z relacji pacjentki wynika, że lekarze sprawdzili, czy może chorować na grypę. Pierwsze badanie miało wskazać wynik ujemny. Kobieta liczyła, że w związku z tym zostanie przewieziona do szpitala zakaźnego. Tak się jednak nie stało. Próbki do badań na identyfikację na koronawirusa miał pobrać personel w Krotoszynie.

- We wtorek laboratorium w Warszawie pracowało od 7 do 15. Nie przyjmujemy próbek. Tacy jesteśmy w naszych mediach narodowych przygotowani. Całodobowe infolinie, kursy mycia rąk. Wszystko. Ale próbki do godziny 15. Koronawirus od 15 ma wolne. Spędza czas z rodziną, niczym każdy Polak w niedzielę niehandlową. Byliśmy w kropce. Szpital zakaźny nie chciał mnie przyjąć, laboratorium w Warszawie nie chce moich wymazów na koronawirusa, SOR zamknięty. Media pod drzwiami. A ja leżę bez pomocy i z lekarzami, którzy nie wiedzą, co zrobić, bo mają związane ręce przez procedury. Odbiliśmy się wszyscy od ściany - opowiada pani Anna.

"Polska jest wolna od koronawirusa, bo tutaj nikt go nie bada"

Jeszcze we wtorek pacjentka trafiła do izolatki, gdzie miała otrzymać kroplówki. Jej stan się zaczął stabilizować. Pobranie wymazu wyznaczono na środę rano.

- Proszę sobie wyobrazić, że personel do pobierania wymazów przeszkolono tylko w szpitalach zakaźnych. Ja nie podważam kompetencji pań pielęgniarek, które pobrały moje próbki w Krotoszynie. Sęk w tym, że one w ogóle nie powinny się znaleźć w takiej sytuacji. To szpital zakaźny powinien się mną zająć. Drodzy państwo przebadanie próbek w Chinach trwa trzy godziny. W Polsce ze względu na sprzęt, który posiadamy, trwa sześć. A do soboty nie było wyniku - mówiła pani Anna.

Pacjentka twierdzi również, że lekarz, który się nią zajmował "kilkanaście razy dzwonił do Warszawy", by dowiedzieć się, jakie są wyniki. - Nikt nie odbierał, a jak już to mieli czelność powiedzieć, żeby lekarz nie wydzwaniał i dał im pracować, bo wyników nie ma. To słyszy lekarz, który chce pomagać swojemu pacjentowi. Nic dziwnego, że mapki w mediach pokazują Polskę jako wolną od koronawirusa. Bo tutaj nikt go nie bada - dodaje kobieta.

- 30 minut po zamieszczeniu tego filmu, PZH (Państwowy Zakład Higieny - red.) z Warszawy przekazał do szpitala informację o ujemnym wyniku badania na obecność koronawirusa. Liczba godzin potrzebnych do uzyskania wyniku: 88 - napisała później pani Anna.

Co musisz wiedzieć o koronawirusie? Kancelaria Premiera wyjaśniaKancelaria Premiera

Szpital o pacjentce w izolatce

Poprosiliśmy szpital w Krotoszynie, żeby odniósł się do sytuacji opisanej przez pacjentkę.

- Przy przyjęciu pacjentki, w wywiadzie była informacja, że pacjentka nie więcej niż trzy tygodnie wcześniej od momentu dotarcia do szpitala, przebywała we Włoszech. W międzyczasie była w Stanach Zjednoczonych i kontaktowała się jeszcze z innymi ludźmi na różnego rodzaju lotniskach. Teoretycznie mogło dojść do zarażenia koronawirusem. Dmuchając na zimne, profilaktycznie, chcieliśmy zadziałać, dlatego wdrożyliśmy wszystkie procedury, które zostały wprowadzone w naszym szpitalu - powiedział TVN24 Sławomir Pałasz, rzecznik szpitala w Krotoszynie.

Tłumaczył też, że nie było tak, że żaden ze szpitali zakaźnych nie chciał przyjąć pani Anny.

Rzecznik szpitala o nagraniu pacjentki z izolatki
Rzecznik szpitala o nagraniu pacjentki z izolatki TVN24

- Zgodnie z zaleceniami ministerstwa pytaliśmy trzy szpitale zakaźne, czy przyjmą od nas tę pacjentkę. Po przekazaniu pełnego obrazu jej stanu, placówki te poinformowały, że kobieta ma być dalej hospitalizowana w krotoszyńskim szpitalu, bo nie widzą podstaw do hospitalizacji w ich placówkach - wyjaśnił Sławomir Pałasz.

Dlaczego szpital tak długo czekał na wyniki? - Lekarz kontaktował się z (Państwowym - red.) Zakładem Higieny po kilkanaście razy dziennie. Dzwonił tam i otrzymał informację, że badania są w trakcie wykonywania - dodał Pałasz.

Jak informował szpital, pani Anna otrzymała wyniki w sobotę, około godz. 20. Wiadomo, że nie jest zarażona koronawirusem. Na razie pozostaje w szpitalu, choć nie jest już objęta reżimem sanitarnym. Nie wiadomo, kiedy będzie mogła wrócić do domu.

Pacjentka nagrała wideo z izolatki. Miała podejrzenie koronawirusa
Pacjentka nagrała wideo z izolatki. Miała podejrzenie koronawirusaTVN24

Ministerstwo Zdrowia: zawiódł personel

Odnosząc się do opisanej przez pacjentkę sytuacji, rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz ocenił, że zawiódł szpital w Krotoszynie. Jak powiedział, każdy szpital w Polsce ma wytyczne, jak postępować w przypadku osób z podejrzeniem zakażenia koronawirusem, tymczasem szpital w Krotoszynie nie przestrzegał procedur.

- Po pierwsze, jeśli pacjentka dociera do szpitala, mówi o objawach, powinna być skierowana do odrębnego pomieszczenia, żeby uniknąć zarażenia innych osób. Od razu jest przeprowadzany wywiad epidemiologiczny - kiedy był kontakt z osobą zarażoną, czy w ogóle taki kontakt był, czy osoba przebywała w miejscach, w których występują zarażenia koronawirusem. Ta wizyta powinna być w ciągu ostatnich 14 dni. Tutaj, w tym szpitalu, po wywiadzie epidemiologicznym nie powinno być żadnych wątpliwości, że pacjentka nie kwalifikuje się na oddział zakaźny pod kątem obserwacji możliwego zarażenia koronawirusem. Nie było takiej potrzeby, żeby pacjentkę tak kwalifikować - oświadczył rzecznik resortu zdrowia.

Dodał, że według standardu wyznaczonego przez Głównego Inspektora Sanitarnego, okres wylęgania koronawirusa wynosi 14 dni. - Jeśli ten termin jest przekroczony, nie powinniśmy być kwalifikowani jako pacjent z podejrzeniem zakażenia koronawirusem - powiedział. I dodał, że w tej sytuacji kobieta powinna być badana pod kątem grypy.

Andrusiewicz podkreślił, że zawiódł personel, który wprowadził niepokój u pacjentki. Poinformował też, że w ministerstwie uruchamiany jest specjalny zespół monitorujący prawidłowość wszelkich procedur związanych z udzielaniem świadczeń zdrowotnych dla osób, które mogą być podejrzane o zarażenie koronawirusem.

Na pytanie o to, jak długo czeka się na wynik badania na obecność koronawirusa i czy 88 godzin to nie jest zbyt długo, Andrusiewicz wyjaśnił, że standardowo czeka się 18 godzin, natomiast w przypadku pacjentki z Krotoszyna nie była badana jedna próbka, tylko więcej, stąd wynik był później. - Nie było to jakąkolwiek winą Państwowego Zakładu Higieny - zaznaczył.

Pytany, czy laboratoria przyjmują próbki do badania do godziny 15, odpowiedział, że w tej chwili laboratorium PZH działa 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu. - Tak jest od kilku dni, wcześniej działało do godziny 22. Nie ma takiej możliwości, że laboratorium przyjmuje próbki do 15. Jest to nieprawda - podał.

Pinkas: niech ten wirus nas nie lubi
Pinkas: niech ten wirus nas nie lubiTVN24

Ile trwają testy na koronawirusa?

To, jak wyglądają badania na identyfikację koronawirusa, tłumaczył w sobotę podczas konferencji dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny Grzegorz Juszczyk.

Wskazał, że proces diagnostyczny próbek zajmuje nawet do 18 godzin. - Dlatego że jesteśmy ośrodkiem referencyjnym i instytutem naukowym. Jakikolwiek najmniejszy cień wątpliwości w tym procesie jest analizowany, przeprowadzamy ponowne próby, stosujemy różne testy. Aktualnie wdrażamy do stosowania kolejny zestaw testu diagnostycznego - powiedział Juszczyk.

Podał, że zdarzają się przypadki konieczności pobrania ponownej próbki. Taka informacja, trafiająca do lekarza sprawującego opiekę nad pacjentem, nie oznacza wcale, że jest to wynik dodatni, potwierdzający obecność koronawirusa.

Potwierdzone przypadki zakażenia koronawirusem na świecie (dane z 29 lutego)gisanddata.maps.arcgis.com

Poinformował, że zespół diagnostyczny pracuje praktycznie bez przerw, aktualnie w 12-godzinnych dyżurach. - Również w godzinach nocnych, próbki które docierają do instytutu poddawane są badaniom - wskazał. Podał, że czterech diagnostów naukowców i ekspertów pracuje stale w zespole badawczym. - Mamy wystarczające zasoby ludzkie, jak i odpowiednią ilość odczynników, jak i gotowych testów, by odpowiadać na zapotrzebowanie – dodał. Poinformował, że działalność diagnostyczną rozpoczęły także nowe laboratoria, poza stolicą. Juszczyk zapewnił, że nigdy nie zdarzyła się sytuacja, by próbka, którą chciał przysłać szpital, nie została przyjęta. Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - Państwowy Zakład Higieny bada próbki w kierunku koronawirusa SARS-CoV-2 od 31 stycznia. Takie badania realizuje również Wojewódzki Szpital Zakaźny w Warszawie.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autorka/Autor:aa/gp/b

Źródło: TVN24/PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24/FB

Pozostałe wiadomości

Na terenie diecezji sosnowieckiej doszło do zatrzymania dwóch księży. Oprócz nich zatrzymana została trzecia osoba, która przestała jakiś czas temu być duchownym. Przedmiotem działania są czyny przeciwko wolności seksualnej i o charakterze gospodarczym - przekazuje Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu. W wydanym oświadczeniu kuria "deklaruje pełną otwartość i współpracę z organami prowadzącymi postępowanie".

"Czyny przeciwko wolności seksualnej". Policja zatrzymała dwóch księży i jednego byłego duchownego

"Czyny przeciwko wolności seksualnej". Policja zatrzymała dwóch księży i jednego byłego duchownego

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Po wtorkowej debacie kandydatów na wiceprezydenta USA stacja CNN opublikowała sondaż, z którego wynika, że republikański senator J.D. Vance minimalnie wygrał starcie z demokratą Timem Walzem. Według badania stacji CBS debata poprawiła wizerunek obu polityków.

Kto wygrał debatę? Sondaż

Kto wygrał debatę? Sondaż

Źródło:
PAP

Policja zatrzymała dwóch mężczyzn w sprawie strzelaniny, do jakiej doszło na początku września na warszawskim bazarze "Olimpia". Po usłyszeniu prokuratorskich zarzutów zostali przez sąd tymczasowo aresztowani na trzy miesiące.

Strzały w kierunku policjantów, świadek raniony w pośladek. Zatrzymania

Strzały w kierunku policjantów, świadek raniony w pośladek. Zatrzymania

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Koalicja Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość zanotowały niemal identyczne poparcie w najnowszym sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej". Na obecnie rządzących zagłosowałoby 33,1 procent ankietowanych, a na partię Jarosława Kaczyńskiego 32,9 procent. Podium, z poparciem 10,1 procent zamyka Trzecia Droga.

Blisko remisu na pierwszym miejscu. Najnowszy sondaż partyjny

Blisko remisu na pierwszym miejscu. Najnowszy sondaż partyjny

Źródło:
PAP

Gubernator Minnesoty demokrata Tim Walz i senator z Ohio republikanin J.D. Vance zmierzyli się w jedynej planowanej debacie telewizyjnej kandydatów na wiceprezydenta USA. Jak oceniają komentatorzy, dyskusja pokazała różnice ideologiczne między nimi, jednak jej ton był wyważony, a kandydaci unikali personalnych ataków.

Takiej debaty nie było od dawna. "Nie wierzyłem w to, co widzę"

Takiej debaty nie było od dawna. "Nie wierzyłem w to, co widzę"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, CNN, NBC News, TVN24

Ceny ropy na giełdzie paliw w Nowym Jorku powiększają wzrosty po tym, jak Iran wystrzelił "grad" rakiet balistycznych w kierunku Izraela, co wywołuje na rynkach paliw obawy, że działania wojenne w tym regionie mogą zakłócić dostawy ropy - informują maklerzy.

Rynek ropy reaguje na atak rakietowy na Izrael

Rynek ropy reaguje na atak rakietowy na Izrael

Źródło:
PAP

27-latek jeździł sportowym porsche po Piasecznie. Gdy zobaczył policjantów, zamienił fotel kierującego na siedzenie pasażera. W trakcie kontroli okazało się, że mężczyzna nie powinien się znaleźć za kierownicą auta. Szybka zmiana miejsc nie uchroniła go przed konsekwencjami.

Zamienił się miejscami ze swoją dziewczyną. "Myślał, że przechytrzy tym policjantów"

Zamienił się miejscami ze swoją dziewczyną. "Myślał, że przechytrzy tym policjantów"

Źródło:
PAP

Właściwy człowiek na właściwym miejscu - uznał prezydent Andrzej Duda i zatrudnił Beatę Kempę na stanowisku doradczyni ds. humanitarnych. W tym samym czasie prokuratura wznawia umorzone śledztwo w sprawie organizacji zbiórki plecaków dla dzieci z Syrii. Akcja była zorganizowana w Sycowie, rodzinnym mieście Kempy. Materiał magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.

Nowe stanowisko, stare problemy

Nowe stanowisko, stare problemy

Źródło:
TVN24

Zespół ds. rozliczeń PiS zawiadomił prokuraturę w sprawie sędziów, którzy wydali uchwałę Sądu Najwyższego odnoszącą się do statusu Dariusza Barskiego jako prokuratora krajowego. Jak wskazano, osoby wydające piątkową uchwałę "podały się za sędziów SN, mimo wadliwego procesu powołania na to stanowisko".

Wydali uchwałę dotyczącą Barskiego, zespół Giertycha zawiadamia prokuraturę

Wydali uchwałę dotyczącą Barskiego, zespół Giertycha zawiadamia prokuraturę

Źródło:
PAP

Mimo zapowiedzi o wycofaniu alkoholu w tubkach, marszałek Sejmu Szymon Hołownia chce wyjaśnień prezesa UOKiK w tej sprawie. Będziemy pracować nad rozwiązaniami, które mają chronić nasze dzieci – zapowiedział.

Marszałek Sejmu "chce wiedzieć, co się stało"

Marszałek Sejmu "chce wiedzieć, co się stało"

Źródło:
PAP

OLV, producent saszetek z napojami alkoholowymi pod marką Voodoo Monkey, przekazał, że wycofuje całą partię alkotubek z rynku i natychmiast wstrzymuje ich produkcję.

Producent alkoholu w saszetkach reaguje. "Wycofanie całej partii z rynku"

Producent alkoholu w saszetkach reaguje. "Wycofanie całej partii z rynku"

Źródło:
PAP

Musimy się zabezpieczyć przed powodziami, musi powstać więcej zdolności retencyjnych. Mamy na to w ministerstwie 10 miliardów złotych - powiedziała w TVN24 Urszula Zielińska, wiceministra klimatu i środowiska. Przyznała, że do powodzi, która przeszła we wrześniu przez południowo-zachodnią Polskę "można było się lepiej przygotować".

Wiceministra: można było się lepiej przygotować do powodzi

Wiceministra: można było się lepiej przygotować do powodzi

Źródło:
TVN24

Dwupokoleniowa rodzina, małe dziecko i hodowla ryb, którą zajmowano się w rodzinie od 40 lat. Ich źródłem utrzymania był też wynajem domków letniskowych. Woda zniszczyła wszystko. Dom nadaje się tylko do rozbiórki - tymczasowo mieszkają w hotelu, władze miasta obiecują kontenery. Materiał magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.

"Tutaj Ignaś się bawił". Stracili dom i rodzinny biznes

"Tutaj Ignaś się bawił". Stracili dom i rodzinny biznes

Źródło:
TVN24

Iran wystrzelił we wtorek prawie 200 pocisków balistycznych na Izrael. Komisja Rady Europy opowiedziała się za uchyleniem immunitetu posłowi Marcinowi Romanowskiemu. W Polsce burzę wywołały tzw. alkotubki, które pojawiły się w sklepach - jest zapowiedź kontroli i decyzja producenta o wycofaniu produktu. Oto sześć rzeczy, które warto wiedzieć w środę 2 października.

Atak na Izrael, burza o alkotubki, immunitet Romanowskiego

Atak na Izrael, burza o alkotubki, immunitet Romanowskiego

Źródło:
PAP, TVN24

Samolot z prezydentem Brazylii Luizem Inacio Lulą da Silvą na pokładzie musiał przez kilka godzin krążyć w powietrzu nad Meksykiem. Powodem była usterka techniczna. Ostatecznie maszyna bezpiecznie wylądowała na ziemi, a Lula wróci do swojego kraju innym samolotem.

Prezydencki samolot kilka godzin krążył nad Meksykiem

Prezydencki samolot kilka godzin krążył nad Meksykiem

Źródło:
PAP

W odwecie za wtorkowy ostrzał rakietowy Izrael może uderzyć w irańskie bazy wojskowe i ośrodki dowodzenia, może też uruchomić swoich agentów wewnątrz Iranu i zaatakować osoby odpowiedzialne za atak lub uderzyć w instalacje nuklearne – ocenia stacja BBC.

"Koło ataku i zemsty". Jak Izrael odpowie na irański atak?

"Koło ataku i zemsty". Jak Izrael odpowie na irański atak?

Źródło:
PAP

953 dni temu rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę. Pod koniec września ukraińskie wojsko odzyskało zakłady mechaniczne w Wowczańsku w obwodzie charkowskim, które były rosyjskim bastionem umożliwiającym taktyczne operacje wzdłuż rzeki Wowcza - przekazało brytyjskie ministerstwo obrony. Oto co wydarzyło się w Ukrainie i wokół niej w ciągu ostatniej doby.

Były rosyjskim bastionem. Zakłady mechaniczne odzyskane

Były rosyjskim bastionem. Zakłady mechaniczne odzyskane

Źródło:
PAP

Tragiczny bilans ofiar śmiertelnych huraganu Helene przekroczył 160 osób. Wielu mieszkańców uznawanych jest za zaginionych. Według amerykańskich urzędników, żywioł mógł pochłonąć nawet 600 istnień ludzkich. Blisko półtora miliona odbiorców wciąż nie ma prądu. W środę regiony objęte kataklizmem odwiedzą prezydent Joe Biden i wiceprezydentka Kamala Harris.

Ofiar śmiertelnych huraganu Helene "może być nawet 600"

Ofiar śmiertelnych huraganu Helene "może być nawet 600"

Źródło:
PAP, CNN, tvnmeteo.pl

Z prognozy zagrożeń IMGW wynika, że w najbliższych dniach czeka nas powrót niebezpiecznej pogody. W piątek i sobotę na południowym wschodzie kraju mogą pojawić się ostrzeżenia pierwszego stopnia przed intensywnymi opadami deszczu.

Intensywne opady deszczu. Gdzie mogą pojawić się alarmy IMGW

Intensywne opady deszczu. Gdzie mogą pojawić się alarmy IMGW

Źródło:
IMGW

W koalicji rządowej konsternacja i komentarze, że w Totalizatorze Sportowym wydarzyło się "coś złego". A wydarzyło się to, że Totalizator Sportowy ma 13 nowych dyrektorów regionalnych i - jak pisze Onet - są wśród nich lokalni radni oraz współpracownicy Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Lewicy oraz znajomy premiera Donalda Tuska.   

Osoby powiązane z rządem z posadami w Totalizatorze Sportowym. "Nie ma nic gorszego dla wizerunku koalicji" 

Osoby powiązane z rządem z posadami w Totalizatorze Sportowym. "Nie ma nic gorszego dla wizerunku koalicji" 

Źródło:
Fakty TVN

Kiedy samolot linii Ryanair, który leciał z Barcelony do Bergamo, podchodził do lądowania, pękły cztery opony tylnego podwozia. Do zdarzenia doszło na lotnisku położonym około 50 kilometrów od centrum Mediolanu. Pierwszą informację otrzymaliśmy na Kontakt24.

Samolot podchodził do lądowania, pękły opony

Samolot podchodził do lądowania, pękły opony

Źródło:
Kontakt24

Grupa dzieci, która szła z opiekunką do świetlicy, została zaatakowana przez mężczyznę uzbrojonego w nóż. Trzech pięcioletnich chłopców zostało rannych, w tym jeden poważnie. Policja schwytała domniemanego sprawcę, to 23-letni Chińczyk. Motywy napaści nie są znane.

Zaatakował nożem grupę przedszkolaków

Zaatakował nożem grupę przedszkolaków

Źródło:
PAP

Siły rosyjskie są już prawie w centrum miasta Wuhłedar. Trwają tam walki - przekazał we wtorek szef władz wojskowych obwodu donieckiego Wadym Fiłaszkin. DeepState, projekt monitorujący sytuację na ukraińskim froncie, poinformował, że ​​Rosjanie wkroczyli do Wuhłedaru od zachodu i południa.

Rosjanie wkroczyli do miasta, które broniło się ponad dwa lata

Rosjanie wkroczyli do miasta, które broniło się ponad dwa lata

Źródło:
PAP, Reuters, Ukraińska Prawda

Prawie 60 procent terytorium Brazylii zmaga się ze skutkami suszy. W rejonie Amazonii brak opadów i wysokie temperatury doprowadziły do całkowitego zatrzymania żeglugi na wielu rzekach.

Największa susza od 50 lat dusi "płuca świata"

Największa susza od 50 lat dusi "płuca świata"

Źródło:
PAP, CNN

Funkcjonariusze zatrzymali 26-latka, który uciekał skradzionym busem przed niemiecką i polską policją. Jak się okazało, był pod wpływem narkotyków. Mężczyzna został aresztowany.

Transgraniczny pościg za skradzionym busem

Transgraniczny pościg za skradzionym busem

Źródło:
PAP

Policjanci z Trzebnicy (woj. dolnośląskie) zatrzymali kobietę, która z karty firmowej wydała na własne zakupy 1,5 miliona złotych. Teraz 34-latka odpowie przed sądem.

Wydała 1,5 mln zł kartą pracodawcy

Wydała 1,5 mln zł kartą pracodawcy

Źródło:
tvn24.pl

Frank Gardner, poruszający się na wózku inwalidzkim dziennikarz BBC, był jednym z pasażerów poniedziałkowego lotu Polskich Linii Lotniczych LOT z Warszawy. Jak poinformował, ponieważ na pokładzie nie zapewniono mu dostępu do wózka, chcąc skorzystać z toalety Brytyjczyk musiał przeczołgać się po podłodze maszyny. Linie lotnicze wydały w tej sprawie oświadczenie.

Dziennikarz BBC musiał czołgać się w samolocie LOT. Linie przepraszają

Dziennikarz BBC musiał czołgać się w samolocie LOT. Linie przepraszają

Źródło:
tvn24.pl

Stacja TVN24 we wrześniu była ponownie najchętniej oglądanym kanałem informacyjnym w kraju z 6,56 procent udziału w widowni w grupie ogólnej (widzowie powyżej 4. roku życia) - wynika z danych Nielsen TV Audience Measurement. "Fakty" TVN także pozostawiły konkurencję w tyle. Portal tvn24.pl był najczęściej czytanym serwisem internetowym stacji telewizyjnej.

Rewelacyjne wyniki TVN24, tvn24.pl i "Faktów" TVN. Dziękujemy!

Rewelacyjne wyniki TVN24, tvn24.pl i "Faktów" TVN. Dziękujemy!

Źródło:
tvn24.pl

Nowa ekranizacja znanej powieści, finałowy sezon głośnego serialu i tytuły obsypane nagrodami. Co warto obejrzeć na platformie Max na początku października? Oto pięć propozycji.

Premiera "Miasteczka Salem" i finałowy sezon "Szadzi". Październikowe nowości na Max

Premiera "Miasteczka Salem" i finałowy sezon "Szadzi". Październikowe nowości na Max

Źródło:
tvn24.pl