Trafiła do izolatki z podejrzeniem koronawirusa. Twierdzi, że na wyniki badań czekała 88 godzin

Źródło:
TVN24/PAP
Czy procedury ws. koronawirusa działają? Rząd powoła specjalny zespół (materiał "Faktów")
Czy procedury ws. koronawirusa działają? Rząd powoła specjalny zespół (materiał "Faktów") Fakty TVN
wideo 2/4
Pani Anna trafiła do izolatki szpitala w KrotoszynieTVN24

"Absurd goni absurd (...) Nie dziwię się, że na mapach Polska pozostaje krajem bez koronawirusa. Tutaj po prostu nikt go nie bada" - mówi na filmie opublikowanym w portalu społecznościowym pacjentka, która z podejrzeniem koronawirusa trafiła do izolatki w szpitalu w Krotoszynie. W reakcji na nagranie Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało uruchomienie zespołu ds. monitorowania prawidłowości procedur związanych z koronawirusem.

W sobotę w mediach społecznościowych pojawił się filmik nagrany przez panią Annę, pacjentkę szpitala w Krotoszynie (Wielkopolska), która od wtorku przebywa w izolatce. Kobieta pojawiła się w placówce po wizycie u internisty. Jak twierdzi, miała duszności, gorączkę 38,6 stopni Celsjusza oraz silny ból mięśni. 21 dni wcześniej była we Włoszech, a dwa dni przed wizytą w szpitalu wróciła ze Stanów Zjednoczonych.

Na prawie 10-minutowym nagraniu opisała, jak wyglądały jej pierwsze chwile w szpitalu oraz diagnostyka w kierunku koronawirusa. Autorka nagrania podkreśla, że nie dzieli się swoją historią, by siać panikę, ale by pokazać "liczbę absurdów, która spotkała ją i kadrę szpitala". Zaznacza też, że "nie ma nic do zarzucenia szpitalowi w Krotoszynie".

"Żaden ze szpitali nie chciał mnie przyjąć"

- Jak tylko szpital zorientował się, w jakim jestem stanie i pojawiło się podejrzenie koronawirusa, od razu zostałam odizolowana. Ja oraz moja mama. W tamtym momencie czułam, że utrzymanie przytomności jest nadludzkim wysiłkiem. Ale byłam w szpitalu, więc wierzyłam, że zaraz ktoś mi pomoże. W takim stanie przeleżałam dwie godziny. W kurtce, na kozetce, łapiąc każdy oddech. Co robił wtedy szpital? Stosował się do procedur wyznaczonych przez górę, za co absolutnie ich nie winię. Podczas, gdy ja próbowałam łapać oddech, pan doktor obdzwonił kilkanaście szpitali zakaźnych, z którymi według procedury powinien się zacząć kontaktować - mówi na nagraniu pani Anna.

Kobieta twierdzi, że żaden ze szpitali zakaźnych, do których zwróciła się kadra szpitala nie chciał jej przyjąć na oddział.

- W myśl zasady, wasz pacjent, wasz problem. Dlaczego? Jedyny argument jaki usłyszałam, to że wylęganie wirusa, to okres 14 dni. Ja wróciłam z Włoch 21 dni temu. Nieważny był mój stan, nieważne były objawy jednoznacznie wskazujące na koronawirusa. Nieważne było to, że każdy organizm jest inny. Ani to, że parę dni wcześniej wróciłam z kolejnej podróży zagranicznej. Ważne były widełki 14 dni. Pacjentki nie przyjmiemy - słyszymy na nagraniu.

Pani Anna trafiła do szpitala w Krotoszynie z podejrzeniem koronawirusa
Pani Anna trafiła do szpitala w Krotoszynie z podejrzeniem koronawirusaTVN24

Z relacji pacjentki wynika, że lekarze sprawdzili, czy może chorować na grypę. Pierwsze badanie miało wskazać wynik ujemny. Kobieta liczyła, że w związku z tym zostanie przewieziona do szpitala zakaźnego. Tak się jednak nie stało. Próbki do badań na identyfikację na koronawirusa miał pobrać personel w Krotoszynie.

- We wtorek laboratorium w Warszawie pracowało od 7 do 15. Nie przyjmujemy próbek. Tacy jesteśmy w naszych mediach narodowych przygotowani. Całodobowe infolinie, kursy mycia rąk. Wszystko. Ale próbki do godziny 15. Koronawirus od 15 ma wolne. Spędza czas z rodziną, niczym każdy Polak w niedzielę niehandlową. Byliśmy w kropce. Szpital zakaźny nie chciał mnie przyjąć, laboratorium w Warszawie nie chce moich wymazów na koronawirusa, SOR zamknięty. Media pod drzwiami. A ja leżę bez pomocy i z lekarzami, którzy nie wiedzą, co zrobić, bo mają związane ręce przez procedury. Odbiliśmy się wszyscy od ściany - opowiada pani Anna.

"Polska jest wolna od koronawirusa, bo tutaj nikt go nie bada"

Jeszcze we wtorek pacjentka trafiła do izolatki, gdzie miała otrzymać kroplówki. Jej stan się zaczął stabilizować. Pobranie wymazu wyznaczono na środę rano.

- Proszę sobie wyobrazić, że personel do pobierania wymazów przeszkolono tylko w szpitalach zakaźnych. Ja nie podważam kompetencji pań pielęgniarek, które pobrały moje próbki w Krotoszynie. Sęk w tym, że one w ogóle nie powinny się znaleźć w takiej sytuacji. To szpital zakaźny powinien się mną zająć. Drodzy państwo przebadanie próbek w Chinach trwa trzy godziny. W Polsce ze względu na sprzęt, który posiadamy, trwa sześć. A do soboty nie było wyniku - mówiła pani Anna.

Pacjentka twierdzi również, że lekarz, który się nią zajmował "kilkanaście razy dzwonił do Warszawy", by dowiedzieć się, jakie są wyniki. - Nikt nie odbierał, a jak już to mieli czelność powiedzieć, żeby lekarz nie wydzwaniał i dał im pracować, bo wyników nie ma. To słyszy lekarz, który chce pomagać swojemu pacjentowi. Nic dziwnego, że mapki w mediach pokazują Polskę jako wolną od koronawirusa. Bo tutaj nikt go nie bada - dodaje kobieta.

- 30 minut po zamieszczeniu tego filmu, PZH (Państwowy Zakład Higieny - red.) z Warszawy przekazał do szpitala informację o ujemnym wyniku badania na obecność koronawirusa. Liczba godzin potrzebnych do uzyskania wyniku: 88 - napisała później pani Anna.

Co musisz wiedzieć o koronawirusie? Kancelaria Premiera wyjaśniaKancelaria Premiera

Szpital o pacjentce w izolatce

Poprosiliśmy szpital w Krotoszynie, żeby odniósł się do sytuacji opisanej przez pacjentkę.

- Przy przyjęciu pacjentki, w wywiadzie była informacja, że pacjentka nie więcej niż trzy tygodnie wcześniej od momentu dotarcia do szpitala, przebywała we Włoszech. W międzyczasie była w Stanach Zjednoczonych i kontaktowała się jeszcze z innymi ludźmi na różnego rodzaju lotniskach. Teoretycznie mogło dojść do zarażenia koronawirusem. Dmuchając na zimne, profilaktycznie, chcieliśmy zadziałać, dlatego wdrożyliśmy wszystkie procedury, które zostały wprowadzone w naszym szpitalu - powiedział TVN24 Sławomir Pałasz, rzecznik szpitala w Krotoszynie.

Tłumaczył też, że nie było tak, że żaden ze szpitali zakaźnych nie chciał przyjąć pani Anny.

Rzecznik szpitala o nagraniu pacjentki z izolatki
Rzecznik szpitala o nagraniu pacjentki z izolatki TVN24

- Zgodnie z zaleceniami ministerstwa pytaliśmy trzy szpitale zakaźne, czy przyjmą od nas tę pacjentkę. Po przekazaniu pełnego obrazu jej stanu, placówki te poinformowały, że kobieta ma być dalej hospitalizowana w krotoszyńskim szpitalu, bo nie widzą podstaw do hospitalizacji w ich placówkach - wyjaśnił Sławomir Pałasz.

Dlaczego szpital tak długo czekał na wyniki? - Lekarz kontaktował się z (Państwowym - red.) Zakładem Higieny po kilkanaście razy dziennie. Dzwonił tam i otrzymał informację, że badania są w trakcie wykonywania - dodał Pałasz.

Jak informował szpital, pani Anna otrzymała wyniki w sobotę, około godz. 20. Wiadomo, że nie jest zarażona koronawirusem. Na razie pozostaje w szpitalu, choć nie jest już objęta reżimem sanitarnym. Nie wiadomo, kiedy będzie mogła wrócić do domu.

Pacjentka nagrała wideo z izolatki. Miała podejrzenie koronawirusa
Pacjentka nagrała wideo z izolatki. Miała podejrzenie koronawirusaTVN24

Ministerstwo Zdrowia: zawiódł personel

Odnosząc się do opisanej przez pacjentkę sytuacji, rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz ocenił, że zawiódł szpital w Krotoszynie. Jak powiedział, każdy szpital w Polsce ma wytyczne, jak postępować w przypadku osób z podejrzeniem zakażenia koronawirusem, tymczasem szpital w Krotoszynie nie przestrzegał procedur.

- Po pierwsze, jeśli pacjentka dociera do szpitala, mówi o objawach, powinna być skierowana do odrębnego pomieszczenia, żeby uniknąć zarażenia innych osób. Od razu jest przeprowadzany wywiad epidemiologiczny - kiedy był kontakt z osobą zarażoną, czy w ogóle taki kontakt był, czy osoba przebywała w miejscach, w których występują zarażenia koronawirusem. Ta wizyta powinna być w ciągu ostatnich 14 dni. Tutaj, w tym szpitalu, po wywiadzie epidemiologicznym nie powinno być żadnych wątpliwości, że pacjentka nie kwalifikuje się na oddział zakaźny pod kątem obserwacji możliwego zarażenia koronawirusem. Nie było takiej potrzeby, żeby pacjentkę tak kwalifikować - oświadczył rzecznik resortu zdrowia.

Dodał, że według standardu wyznaczonego przez Głównego Inspektora Sanitarnego, okres wylęgania koronawirusa wynosi 14 dni. - Jeśli ten termin jest przekroczony, nie powinniśmy być kwalifikowani jako pacjent z podejrzeniem zakażenia koronawirusem - powiedział. I dodał, że w tej sytuacji kobieta powinna być badana pod kątem grypy.

Andrusiewicz podkreślił, że zawiódł personel, który wprowadził niepokój u pacjentki. Poinformował też, że w ministerstwie uruchamiany jest specjalny zespół monitorujący prawidłowość wszelkich procedur związanych z udzielaniem świadczeń zdrowotnych dla osób, które mogą być podejrzane o zarażenie koronawirusem.

Na pytanie o to, jak długo czeka się na wynik badania na obecność koronawirusa i czy 88 godzin to nie jest zbyt długo, Andrusiewicz wyjaśnił, że standardowo czeka się 18 godzin, natomiast w przypadku pacjentki z Krotoszyna nie była badana jedna próbka, tylko więcej, stąd wynik był później. - Nie było to jakąkolwiek winą Państwowego Zakładu Higieny - zaznaczył.

Pytany, czy laboratoria przyjmują próbki do badania do godziny 15, odpowiedział, że w tej chwili laboratorium PZH działa 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu. - Tak jest od kilku dni, wcześniej działało do godziny 22. Nie ma takiej możliwości, że laboratorium przyjmuje próbki do 15. Jest to nieprawda - podał.

Pinkas: niech ten wirus nas nie lubi
Pinkas: niech ten wirus nas nie lubiTVN24

Ile trwają testy na koronawirusa?

To, jak wyglądają badania na identyfikację koronawirusa, tłumaczył w sobotę podczas konferencji dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny Grzegorz Juszczyk.

Wskazał, że proces diagnostyczny próbek zajmuje nawet do 18 godzin. - Dlatego że jesteśmy ośrodkiem referencyjnym i instytutem naukowym. Jakikolwiek najmniejszy cień wątpliwości w tym procesie jest analizowany, przeprowadzamy ponowne próby, stosujemy różne testy. Aktualnie wdrażamy do stosowania kolejny zestaw testu diagnostycznego - powiedział Juszczyk.

Podał, że zdarzają się przypadki konieczności pobrania ponownej próbki. Taka informacja, trafiająca do lekarza sprawującego opiekę nad pacjentem, nie oznacza wcale, że jest to wynik dodatni, potwierdzający obecność koronawirusa.

Potwierdzone przypadki zakażenia koronawirusem na świecie (dane z 29 lutego)gisanddata.maps.arcgis.com

Poinformował, że zespół diagnostyczny pracuje praktycznie bez przerw, aktualnie w 12-godzinnych dyżurach. - Również w godzinach nocnych, próbki które docierają do instytutu poddawane są badaniom - wskazał. Podał, że czterech diagnostów naukowców i ekspertów pracuje stale w zespole badawczym. - Mamy wystarczające zasoby ludzkie, jak i odpowiednią ilość odczynników, jak i gotowych testów, by odpowiadać na zapotrzebowanie – dodał. Poinformował, że działalność diagnostyczną rozpoczęły także nowe laboratoria, poza stolicą. Juszczyk zapewnił, że nigdy nie zdarzyła się sytuacja, by próbka, którą chciał przysłać szpital, nie została przyjęta. Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - Państwowy Zakład Higieny bada próbki w kierunku koronawirusa SARS-CoV-2 od 31 stycznia. Takie badania realizuje również Wojewódzki Szpital Zakaźny w Warszawie.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autorka/Autor:aa/gp/b

Źródło: TVN24/PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24/FB

Pozostałe wiadomości

Jak na wiadomość o ucieczce Marcina Romanowskiego na Węgry zareagowali przedstawiciele jego obozu politycznego? Według Mai Wójcikowskiej niektórzy "trochę przecierali oczy i nie ukrywali zdziwienia". - Mam wrażenie, że Romanowski jednak trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka - przyznał Konrad Piasecki. Według relacji Agaty Adamek politycy wcześniej związani z Funduszem Sprawiedliwości obawiali się, że gdyby Romanowski był teraz w Polsce, mógłby powiedzieć "za dużo".

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Źródło:
TVN24

Premier Słowacji Robert Fico spotkał się na Kremlu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Wieczorem szef słowackiego rządu przekazał w mediach społecznościowych, że odbyli "długą rozmowę", a Putin "potwierdził gotowość Moskwy do kontynuowania dostaw gazu na Zachód i Słowację". Ukraina zapowiedziała, że nie przedłuży wygasającego wraz z końcem roku kontraktu, który zezwala na tranzyt gazu przez jej terytorium.

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

Jedna z pięciu ofiar piątkowego ataku w Magdeburgu to dziewięcioletni Andre. "Niech mój mały miś znowu lata dookoła świata" - napisała w pożegnalnym wpisie w mediach społecznościowych jego matka. Hołd zmarłemu dziewięciolatkowi oddała też lokalna straż pożarna. Chłopiec należał do jej dziecięcego oddziału.

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

Źródło:
BBC, Bild, Sky News

Nie wiem, co ulęgło się w głowie przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, to rzecz niezrozumiała - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24 Wojciech Hermeliński, były przewodniczący PKW. Odniósł się w ten sposób do działań sędziego Sylwestra Marciniaka, który domaga się podjęcia ponownej uchwały w sprawie pieniędzy dla Prawa i Sprawiedliwości.

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Źródło:
TVN24

Premier Albanii Edi Rama zapowiedział wprowadzenie blokady na popularną aplikację TikTok - poinformował Reuters. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od stycznia 2025 roku. TikTok domaga się wyjaśnień od albańskich władz.

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Źródło:
Reuters

Pod hasłem "tekstylia" kryje się wiele. Po pierwsze odzież - to oczywiste. Ale także buty, dywany, firany, pościel czy koce. Zużyte i wyrzucane, lądowały do tej pory w pojemnikach na odpady zmieszane. Od nowego roku to się zmieni.

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Źródło:
Fakty TVN

Dzieci czekają na przeszczep serca w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Warszawie. Podłączone do sztucznej komory mogą tylko czekać na organ od zmarłego dawcy - takie serce, które będzie pasowało. Przeszczepów w klinice jest coraz więcej, ale potrzeby są duże.

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Źródło:
Fakty TVN

Samolot z dziesięcioma osobami na pokładzie rozbił się i uderzył w sklep w centrum turystycznej miejscowości Gramado na południu Brazylii. Jak podały władze, nikt z pasażerów nie przeżył.

Samolot spadł na sklep

Samolot spadł na sklep

Źródło:
Reuters

Pogoda na Boże Narodzenie. Przed świętami lokalnie dosypie jeszcze trochę śniegu, czy jednak wystarczy go, by utrzymał się do Wigilii? Sprawdź najnowszą aktualizację świątecznej prognozy pogody.

Przed samymi świętami spadnie śnieg. Czy pozostanie z nami na dłużej?

Przed samymi świętami spadnie śnieg. Czy pozostanie z nami na dłużej?

Źródło:
tvnmeteo.pl

Członek Państwowej Komisji Wyborczej Ryszard Kalisz ujawnił w TVN24, że otrzymał e-mail z informacją, że przewodniczący PKW Sylwester Marciniak "zarządził tryb obiegowy podjęcia uchwał", wśród których ma się znajdować uchwała w sprawie sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS. Kalisz zgodził się, że jest to próba podjęcia uchwały "tylnymi drzwiami" przez przewodniczącego PKW. Sprawę komentowali politycy PSL, KO, a także szefowa kancelarii prezydenta.

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

Źródło:
TVN24

Amerykańska aktorka Blake Lively oskarżyła Justina Baldoniego, swojego partnera z planu "It Ends with Us" i jednocześnie reżysera tego filmu, o szereg niestosownych zachowań. Aktorka twierdzi również, że mężczyzna, wspólnie ze studiem, które wyprodukowało film, zorganizował przeciwko niej kampanię oszczerstw. Prawnik studia stanowczo temu zaprzeczył, nazywając twierdzenia aktorki "całkowicie fałszywymi i oburzającymi".

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Źródło:
BBC, New York Times, Variety

IMGW wydał ostrzeżenia meteorologiczne. W południowej Polsce noc przyniesie opady śniegu i silne podmuchy wiatru. Sprawdź, gdzie będzie szczególnie niebezpiecznie.

IMGW ostrzega. Nocą miejscami będzie niebezpiecznie

IMGW ostrzega. Nocą miejscami będzie niebezpiecznie

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Wielu zagranicznych internautów zachwyciła znajdująca się w Polsce świecąca w ciemności ścieżka rowerowa, na której w nocy jakoby widać odwzorowane gwiazdy i gwiazdozbiory. Jak się okazuje, w kraju mamy takiego rodzaju drogę dla rowerów, ale nie wygląda tak spektakularnie.

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Źródło:
Konkret24

Zaparkował na torach tramwajowych i - jak ustalili strażnicy miejscy - poszedł prawdopodobnie na pobliski bazar. Tramwaje nie mogły przejechać swoją trasą, co doprowadziło do paraliżu komunikacyjnego. Kiedy po ponad pół godzinie kierowca wrócił do auta, czekały tam już służby. Mężczyzna dostał trzy tysiące złotych mandatu, którego nie przyjął.

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Źródło:
TVN24

W poniedziałek oddamy do użytku odcinek drogi ekspresowej S7, dzięki czemu Warszawa i Kraków uzyskają bezpośrednie połączenie - informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Podróż między miastami ma trwać około 2,5 godziny, czyli prawie o połowę krócej niż gdy jeżdżono starą krajową "siódemką" przez Radom i Kielce.

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Źródło:
PAP, GDDKiA

Naukowcy z Katedry Warzywnictwa Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu opracowali innowacyjną szklarnię, a w zasadzie cieplarnię bąbelkową, która zapewni wzrost plonu i pomoże zmniejszyć ilość wykorzystanej energii. W hodowli owoców i warzyw pomóc ma piana z mydła.

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Źródło:
tvn24.pl

Premier Węgier Viktor Orban nie po raz pierwszy realizuje skrupulatnie politykę Władimira Putina w Unii Europejskiej, ponieważ uderza w fundamenty wspólnoty - ocenił w "Kawie na ławę" w TVN24 europoseł PSL Krzysztof Hetman, komentując kwestię azylu politycznego dla posła PiS Marcina Romanowskiego. Europoseł Konfederacji Stanisław Tyszka mówił, o "zdziecinnieniu polskiej polityki, która sprowadza się do relacji interpersonalnych w tym przypadku między Tuskiem a Orbanem, którzy byli kiedyś kumplami, pokłócili się w tym momencie i robią sobie na złość".

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

Źródło:
TVN24, PAP

Po trzech miesiącach prac konserwacyjnych turyści odwiedzający Rzym znów mogą oglądać słynną fontannę di Trevi w pełnym blasku. Wprowadzono jednak limit osób, które mogą jednocześnie przed nią przebywać. Na razie to eksperyment.

Fontanna di Trevi po nowemu

Fontanna di Trevi po nowemu

Źródło:
PAP

Sprawca piątkowego ataku w Magdeburgu, w wyniku którego zginęło pięć osób, a ponad 200 zostało rannych, został oskarżony o popełnienia morderstwa i usiłowania zabójstwa - poinformowała w niedzielę niemiecka policja. Niemiecki Federalny Urząd do spraw Migracji i Uchodźców przekazał, że otrzymał ostrzeżenie o pochodzącym z Arabii Saudyjskiej mężczyźnie już pod koniec lata 2023 roku za pośrednictwem mediów społecznościowych. W wyniku zamachu zginął 9-letni chłopiec oraz cztery kobiety w wieku od 45 do 75 lat.

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Źródło:
PAP, Reuters

Posłanka Magdalena Filiks z KO napisała, że "w Szczecinie i w Gdańsku i wielu innych miejscach doszło w ostatnich latach do takich sytuacji" jak w piątek w Magdeburgu, gdzie w wyniku zamachu i wjechanie autem w tłum zginęło pięć osób, a rannych zostało ponad 200. Tyle że, wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku miały zupełnie inny charakter.

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Źródło:
Konkret24

Niezwykle ciepła grudniowa aura właśnie dobiegła końca. Czego możemy się spodziewać w święta Bożego Narodzenia i w sylwestra? Sprawdź długoterminową prognozę temperatury na 16 dni, przygotowaną przez prezentera i synoptyka tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Źródło:
tvnmeteo.pl

Agencja Reutera opublikowała nagranie, pokazujące moment uderzenia drona w 37-piętrowy wieżowiec w rosyjskim Kazaniu. Wideo pochodzi z portali społecznościowych. Według strony ukraińskiej, bezzałogowiec uderzył w budynek w wyniku działania rosyjskiego systemu walki radioelektronicznej i obrony powietrznej.

Dron uderza w wieżowiec. W Kazaniu "zatrzęsły się żyrandole"

Dron uderza w wieżowiec. W Kazaniu "zatrzęsły się żyrandole"

Źródło:
NV, Tatar-Inform, Kommiersant, tvn24.pl

Przez pół wieku przepisy chroniły wilki na naszym kontynencie, teraz znów będzie można do nich strzelać. Ale póki co - nie w Polsce. Komisja Europejska uchyliła wprawdzie furtkę do polowań na wilki, ale polski rząd deklaruje, że nie zamierza na razie z niej korzystać. Na ten moment więc wilk pozostaje w naszym kraju zwierzęciem pod ścisłą ochroną.

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

Źródło:
tvn24.pl

Przeniósł nie tylko stolicę z Krakowa do Warszawy, ale też stolicę Puszczy Białowieskiej ze starej do nowej Białowieży. Mowa o królu Zygmuncie III Wazie, który wybudował zapomniany dziś dwór myśliwski, po którym jedyną pamiątką są rosnące w jego miejscu dęby. Archeolodzy odkryli właśnie XVI-, XVII- i XVIII-wieczne cegły, które były częścią fundamentów jednego z budynków wchodzących w skład założenia dworskiego.  

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Źródło:
tvn24.pl
Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Papieski jałmużnik kardynał Konrad Krajewski dotarł do Ukrainy medycznym kamperem, który będzie działał jak mobilny szpital. Możliwe będzie w nim między innymi przeprowadzanie zabiegów chirurgicznych - poinformował w niedzielę portal Vatican News.

Papież poświęcił, kardynał zawiózł

Papież poświęcił, kardynał zawiózł

Źródło:
PAP

Przed nami czas, kiedy nikt nie powinien być sam i kiedy nikt nie powinien być głodny. Już w weekend rozpoczęły się wigilie dla osób w kryzysie bezdomności, samotnych i ubogich. Od 28 lat miejscem spotkań jest Rynek Główny w Krakowie. To już 28. Wigilia Jana Kościuszki, krakowskiego restauratora. To wydarzenie łączy ludzi o wielkich sercach, by wspólnie pomóc i stworzyć chociaż namiastkę świąt Bożego Narodzenia.

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Źródło:
Fakty po Południu TVN24