Zaplanowali remont ogrodzenia, długo nie popracowali. Podczas rozbiórki jednego z betonowych słupów sprzed 74 lat natknęli się na jakieś metalowe elementy. Okazało się, że to amerykańskie działka i niemieckie karabiny maszynowe. Były zabetonowane w słupach. - Czegoś tak spektakularnego nie odkryto tu od kilkudziesięciu lat – mówią pasjonaci.
Rodzina Kubareckich z Wróblewa (woj. wielkopolskie) pod koniec marca zaczęła remont ogrodzenia na swojej działce. Podczas prac natknęła się na "pamiątki" z czasów II wojny światowej. - Nasz nieżyjący już wujek Stefan wspominał przed laty, że jeśli kiedyś będziemy wymieniać ogrodzenie, to znajdziemy pewnie coś z czasów II wojny światowej i może to być ciekawe znalezisko. Nigdy nie drążyliśmy tematu. Myśleliśmy, że nawet jeśli coś znajdziemy, to będzie to jakiś drobiazg – mówi Łukasz Szymański, jeden z odkrywców znaleziska.
To, co udało się znaleźć, na pewno nie jest "drobiazgiem". Na posesji znajdowały się dwa amerykańskie automatyczne działka lotnicze kalibru 37 mm, które montowane w samolotach typu P-39 Airacobra i P-63 Kingcobra. Były też cztery karabiny maszynowe MG 81 kalibru 7,92 mm. Tej broni używano, jako uzbrojenia obronnego Luftwaffe na ruchomych oraz stałych stanowiskach strzeleckich niemieckich bombowców i samolotów obserwacyjnych.
Gdzie dokładnie je znaleziono? - Na naszej posesji bramę wjazdową stanowiły trzy kamienne słupy, na których wyryto datę 1947. Zaczęliśmy rozkuwać pierwszy. W pewnym momencie dostrzegliśmy, że w środku jest coś, co przypomina jakby kolbę broni. Przerwaliśmy prace – opowiada pan Łukasz.
Kawałek po kawałku
Mieszkańcy Wróblewa o swoim znalezisku poinformowali Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu. Nie obeszło się bez ciężkiego sprzętu. Pracownicy muzeum zabezpieczyli trzy betonowe słupy. - Każda rzecz znaleziona jest dla nas zawsze bardzo cenna. Te elementy bardzo dobrze się zachowały. Dzięki temu, że zostały zabetonowane i znajdowały się w strefie beztlenowej, są w świetnym stanie. Odkuwaliśmy je przy pomocy młota udarowego, kawałek po kawałku, żeby nic nie uszkodzić. W tej chwili znajdują się w naszej pracowni, gdzie trwa ich renowacja. Praca przy takich eksponatach jest niezwykle ekscytująca. To jak podróż w czasie – opowiada ppłk Tomasz Ogrodniczuk, kierownik Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu.
- Jesteśmy pod wielkim wrażeniem tego, co udało się znaleźć. Podejrzewamy, że broni użyto po prostu jako zbrojenia betonu. Dla nas to kawałek historii, cieszymy się, że możemy go przekazać do muzeum i teraz wszyscy będą mogli to oglądać – dodaje Łukasz Szymański.
To jeszcze nie koniec?
- Na terenie naszej gminy, podobnie jak i w całej Polsce, która wiele razy była areną zmagań wojennych, często znajdują się większe lub mniejsze pamiątki z czasów I i II wojny światowej czy wojen napoleońskich. Ale przyznaję, że czegoś tak spektakularnego nie odkryto tu od kilkudziesięciu lat – mówi Łukasz Szał z Urzędu Miasta w Kostrzynie.
Niewykluczone, że we Wróblewie kryje się więcej takich skarbów. - Nasz dom ma ponad 100 lat, a rodzina Kubareckich mieszka tu od pokoleń. Możliwe, że jeszcze coś tu kiedyś znajdziemy przy jakichś pracach. Zwłaszcza że podobno przy naszej posesji znajdowało się tzw. cmentarzysko uszkodzonych samolotów – opowiada pan Łukasz.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: UM Kostrzyn