Pani Franciszka z Kalisza ma 101 lat. Niejedno widziała, z niejednym przyszło jej się w życiu zmierzyć. Ostatnio stoczyła w szpitalu bitwę z koronawirusem i wyszła z niej zwycięsko.
Zakaziła się koronawirusem w połowie kwietnia w Domu Opieki Społecznej w Kaliszu. Wraz z innymi pensjonariuszami została przewieziona do szpitala zakaźnego w Poznaniu, gdzie ostatecznie spędziła trzy tygodnie. 101-latka była jedną z osób, które na szczęście przechodziły zachorowanie na COVID-19 bez charakterystycznych objawów. Nie miała gorączki i duszności. W leczeniu pomógł lek na malarię.
- Babcia na początku nie wiedziała, że w Polsce jest jakaś choroba z zagranicy. Potem oczywiście dowiedziała się z telewizji, więc jakąś świadomość miała. (...) To było dla nas dużym szokiem, gdy dowiedzieliśmy się, że babcia ma koronawirusa. Mimo to byliśmy pełni optymizmu i w ogóle nie zakładaliśmy, że cokolwiek może się źle skończyć - opowiada Rafał, wnuk 101-latki.
Sama pani Franciszka mówi, że w szpitalu "było ciężko i dużo osób mieszkało w jednej sali".
Teraz pani Franciszka wraca do sił w rodzinnym domu, gdzie spędza czas z bliskimi. - Babcia od zawsze uwielbiała tańczyć, śpiewać i mówić wierszyki. Jak już teraz sama nie może tańczyć, to uwielbia przynajmniej uczestniczyć w takich imprezach. Wszyscy tańczą, ona siedzi. Jest godzin 20, potem 22, więc pytamy: babcia chcesz już iść spać? A babcia nam na to: nie, a to już koniec? - opowiada wnuczka Agnieszka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24