W warsztacie samochodowym w Komorowie spłonęły w styczniu trzy auta. Na nagraniu z monitoringu było widać, jak dwóch mężczyzn przeskakuje przez ogrodzenie i podpala luksusowe audi. Po kilku tygodniach trzy osoby usłyszały zarzuty. To dwóch mężczyzn podejrzanych o podpalenie oraz właściciel spalonego audi.
Policjanci zatrzymali trzech mężczyzn w sprawie podpalenia w jednym z warsztatów samochodowych w Komorowie koło Wolsztyna (woj. wielkopolskie). Chodzi o zdarzenie, które miało miejsce 16 stycznia około godziny trzeciej nad ranem. W warsztacie wybuchł pożar, w wyniku czego spłonęły trzy auta. Szybko okazało się, że to nie zwykły pożar, a celowe podpalenie.
"Na podstawie zabezpieczonych nagrań monitoringu ustalono, że dwaj nieznani sprawcy przeskoczyli przez ogrodzenie i oblali łatwopalną cieczą jeden z pojazdów, który po chwili stanął w płomieniach. Ogień błyskawicznie przeniósł się na stojące najbliżej dwa kolejne samochody" - przekazała wolsztyńska policja.
Straty: niemal pół miliona złotych
Policjanci zabezpieczyli miejsce zdarzenia i przeprowadzili oględziny. Przesłuchano właściciela warsztatu oraz inne osoby, które mogły mieć wiedzę o podpaleniu. Właścicielem podpalonego audi okazał 37-letni mieszkanie powiatu słubickiego, który akurat przebywał poza Polską. Właścicielami dwóch kolejnych aut byli mieszkańcy powiatów głogowskiego i wolsztyńskiego. Straty powstałe w wyniku działania sprawców oszacowano na niemal pół miliona złotych.
Pozostało ustalić, kto i dlaczego podpalił audi.
Po nitce do kłębka
Policjanci przejrzeli nagrania z kilku sieci monitoringu i przeanalizowali treść zeznań. "Współpracowali też ze swoimi kolegami po fachu z innych jednostek na terenie kilku województw oraz operatorem autostrady A2. W ten sposób wytypowane zostało auto, którym sprawcy przyjechali do Komorowa, a następnie kilka numerów rejestracyjnych, jakimi po drodze się posługiwali” - poinformowała wolsztyńska policja.
Kilka tygodni później zatrzymano dwóch podejrzanych mężczyzn - to mieszkańcy powiatu słubickiego. 24-latkowie usłyszeli zarzut zniszczenia poprzez spalenie mienia znacznej wartości. Obaj trafili do policyjnego aresztu w Wolsztynie. Sąd, na wniosek prokuratury, przychylił się do wniosku o areszt tymczasowy.
Właściciel spalonego auta trafił za kraty
Śledczy weryfikowali również, czy i jaki mógł być udział właściciela audi w całym zdarzeniu. A to dlatego, że zebrane dowody wskazywały na to, że prawdopodobnie mógł podżegać do jego podpalenia. "Policjanci poszukując dwóch wcześniej zatrzymanych mężczyzn brali to pod uwagę, jako jedną z hipotez, stąd też równolegle prowadzili czynności, których celem było monitorowanie miejsc, gdzie mógł przebywać właściciel auta. Dzięki tej wiedzy ujęcie go stało się wyłącznie kwestią czasu. Mężczyzna został zatrzymany 7 lutego w swoim domu" - przekazała policja.
Podobnie jak dwaj wcześniej zatrzymani mężczyźni, 37-latek najbliższe miesiące spędzi w areszcie. 19 marca mężczyźnie przedstawiono zarzuty podżegania do podpalenia swojego samochodu, wyłudzenia odszkodowania z tego tytułu oraz usiłowania oszustwa związanego ze zniszczeniem mienia o znacznej wartości.
Grozi mu nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KPP Wolsztyn