Przetrwał dwie wojny światowe, ale nie burzę, która nawiedziła województwo lubuskie. Odłamał się jedyny istniejący konar i zapadł się również pusty w środku pień wiązu szypułkowego. - Obecnie trudno określić, czy Wiedźmin przeżyje - mówią leśnicy.
Gdy kiełkował Komorowo (woj. lubuskie) liczyło ledwie 150 lat. W Polsce rządził król Zygmunt II August. A Rosją - Iwan Groźny.
Przeżył wojnę polsko-krzyżacką, potop szwedzki i dwie wojny światowej. Ale wobec ostatniej burzy "staruszek" wśród wiązów był już bezradny.
Wiąz szypułkowy Wiedźmin, zwany lokalnie także Mieszkiem padł pod naporem silnego wiatru. Odłamał się jedyny istniejący konar, zapadł się również pusty w środku pień drzewa.
- Obecnie trudno określić, czy wiąż przeżyje. Mamy jednak taką nadzieję, gdyż to żywotne drzewa, a nasz wiąz udowadniał to wielokrotnie - komentuje Andrzej Nowacki, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Gubin.
Wiąz rekordzista
Szacuje się, że drzewo rosnące na środku wsi Komorów w gminie Gubin (woj. lubuskie) ma około 460 lat. Jako pomnik przyrody uznany został w 1971 r., wówczas jeszcze jako drzewo mierzące 33 metrów wysokości.
Wiązy szypułkowe to na ogół żywotne drzewa osiągające wiek od 200 do 400 lat. Jak więc widać, "Wiedźmin" to prawdziwy rekordzista. Zresztą nie tylko w wieku. To także najstarszy i najgrubszy w Polsce wiąz szypułkowy. Ma w obwodzie ponad 940 centymetrów. Prawdopodobnie w całej Europie nie ma drugiego tak szerokiego drzewa tego gatunku.
Przez stulecia drzewa nie omijały kataklizmy. Przetrwał pożar potężnej kominowej dziupli, za który prawdopodobnie odpowiadają wandale. Nie straszny był mu też huragan z lipca 2004 r., który pozbawił go dwóch najwyższych konarów i od tego czasu wysokość wiązu wynosiła 17 metrów.
Mieszkańcy wsi i leśnicy mają nadzieję, że i po zeszłotygodniowej wichurze się nie podda. Jego stan zależny jest przede wszystkim od tego czy system korzeniowy został uszkodzony w znaczący sposób czy też większość została nienaruszona.
Aktualny stan drzewa leśnicy określają jako "dramatyczny". Ale nie zamierzają się poddawać - chcą go ratować.
- To niezwykłe, pomnikowe drzewo rośnie poza gruntami Lasów Państwowych, w centrum wsi, podlegając jurysdykcji Urzędu Gminy Gubin. To tam – przy udziale specjalistów z zakresu ochrony oraz konserwacji przyrody - zapadną stosowne decyzje dotyczące możliwych zabiegów ratowniczych – tłumaczy Nowacki.
Źródło: TVN 24 Poznań, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Andrzej Nowacki, Nadleśnictwo Gubin