W ubiegłym tygodniu ten sam pacjent trzykrotnie trafiał do kaliskiego szpitala z powodu zażycia dopalaczy - poinformował Paweł Gawroński, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kaliszu (województwo wielkopolskie). Prokuratura w Ostrowie Wielkopolskim aresztowała w poniedziałek trzech podejrzanych o sprzedaż 44 kilogramów dopalaczy.
Pierwszą interwencję wobec pacjenta znajdującego się pod wpływem dopalaczy podjął zespół ratownictwa medycznego. Mężczyzna, jak podawał w poniedziałek rzecznik prasowy kaliskiego szpitala, znajdował się w stanie silnego pobudzenia. Podczas transportowania z karetki do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego uciekł zespołowi ratowników.
- Chwilę później świadkowie na ulicy Korczak w Kaliszu wezwali pomoc do tego samego pacjenta - wyjaśniał Gawroński.
Kiedy na wskazane miejsce przyjechała karetka, okazało się, że pacjent ponownie uciekł.
- Za trzecim razem, ów pacjent został dostarczony do szpitalnego oddziału ratunkowego przez patrol policji - relacjonował rzecznik szpitala. Po udzieleniu pierwszej pomocy, sprawdzeniu stanu zdrowia i ustabilizowaniu funkcji życiowych mężczyzna został zwolniony do domu.
Więcej interwencji i zatrzymania za dopalacze
Komentując sprawę trzykrotnej interwencji w sprawie jednego pacjenta, rzecznik kaliskiego szpitala zauważył, że jest "tendencja wzrostowa, jeśli chodzi o pomoc dla pacjentów po zażyciu dopalaczy".
- Wynika to niezbicie z danych statystycznych, bo za cały ubiegły 2017 rok było 10 interwencji w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Natomiast w bieżącym roku 2018, według stanu na 30 lipca, od początku roku było już 30 - wyjaśniał Gawroński.
Ten wzrost może się wiązać z dostępnością dopalaczy na terenie Kalisza. W poniedziałek Sąd Rejonowy w Ostrowie Wielkopolskim, na wniosek prokuratury, aresztował trzech mężczyzn, podejrzanych o handel dopalaczami. 32-letni kaliszanin oraz 25-letni i 20-letni mieszkańcy województwa podkarpackiego są podejrzani o sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób poprzez wprowadzenie do obrotu znacznych ilości dopalaczy. Chodzi o 44 kilogramy tych substancji.
- Wstępna opinia biegłego z zakresu badań fizykochemicznych potwierdziła, że zatrzymane w trakcie przeszukań środki chemiczne są substancjami mogącymi skutkować w przypadku ich zażycia ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu lub śmiercią - wyjaśnił Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Nie przyznali się
32-letniemu kaliszaninowi prokurator zarzucił, że w okresie pomiędzy 2 a 25 lipca 2018 roku wprowadził do obrotu 41 kilogramów szkodliwych substancji. Pozostali podejrzani mieli sprzedać 3 kilogramy dopalaczy.
Mężczyźni nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Grozi im nawet 12 lat więzienia.
- Z uwagi na grożącą podejrzanym surową karę oraz celem zapewnienia prawidłowego toku postępowania prokurator wystąpił do Sądu Rejonowego w Ostrowie Wielkopolskim z wnioskiem o zastosowanie tymczasowego aresztu na trzy miesiące. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury - oświadczył prokurator.
Autor: wini,jog//now / Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24