Po tym, gdy na przejściu dla pieszych przy ulicy Hetmańskiej w Poznaniu zginął 8-letni Jaś, drogowcy wprowadzają zmiany. - Ich zadaniem jest zwiększenie bezpieczeństwa szczególnie pieszych przechodzących przez jezdnię - informuje Agata Kaniewska z Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu.
Prace na skrzyżowaniu ulic Dmowskiego i Hetmańskiej w Poznaniu ruszą w czwartek.- Zgodnie z zatwierdzonym przez Miejskiego Inżyniera Ruchu projektem nastąpi poszerzenie azylu dla pieszych i wyłączenie pasa jezdni ulicy Hetmańskiej tak, żeby piesi czuli się na tym skrzyżowaniu bezpieczniej - wyjaśnia Agata Kaniewska z Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu.Zniknie lewoskrętTym samym zlikwidowany zostanie lewoskręt z ulicy Hetmańskiej w ulicę Dmowskiego dla kierowców jadących od ulicy Głogowskiej.- Aby dojechać do części ulicy Dmowskiego, trzeba będzie na przykład jechać na wprost i skręcić w lewo na kolejnym skrzyżowaniu – w ulicę Kolejową - wyjaśnia Kaniewska.Jak dodaje, wraz z Miejskim Inżynierem Ruchu i służbami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo na drogach ZDM będzie się przyglądać sytuacji na skrzyżowaniu i w jego otoczeniu po wprowadzeniu zmian.- Możliwe będzie także wprowadzanie doraźnych zmian organizacji ruchu w formie czasowych rozwiązań - zapowiada.Już zmieniono pracę sygnalizacji świetlnej przy przejściu. Obecnie priorytet mają piesi przechodzący przez ul. Hetmańską.Z uwagi na prowadzone prace drogowe kierowcy muszą liczyć się z wygrodzeniami na jezdni i ograniczeniem prędkości. Zmiany mają być wprowadzane do końca tygodnia.- Jednocześnie trwają prace związane z przygotowaniem dokumentacji budowlanej dla przebudowy skrzyżowania ulic Hetmańskiej i Dmowskiego, których zakończenie planowane jest w październiku - dodaje Kaniewska.Motornicza miała "czerwone"Tragiczny wypadek, w którym zginął 8-letni Jaś wstrząsnął Poznaniem. 5 czerwca około godz. 19:40 na skrzyżowaniu ulic Hetmańskiej i Dmowskiego chłopiec został potrącony przez tramwaj.Według wstępnych ustaleń policji dziecko przebiegało przez ulicę na pasach i na czerwonym świetle wbiegło pod koła tramwaju linii numer 1, jadącego ulicą Hetmańską w kierunku Franowa. Mimo 40-minutowej reanimacji chłopiec zmarł.Jednak, według najnowszych ustaleń śledczych, było inaczej - przed samym wjazdem na przejście, tramwaj miał już sygnał zabraniający wjazdu. Tak wynika z zapisu monitoringu z rejestratora jazdy tramwaju.Wszystko wskazuje na to, że winę za spowodowanie wypadku ponosi motornicza. To 27-letnia kobieta, która od kilku lat prowadzi tramwaje. Jak informuje "Głos Wielkopolski", po wypadku przebywa w szpitalu, gdzie udzielana jest jej pomoc psychologiczna.Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi nawet 8 lat więzienia.Miało być bezpieczniejJuż dwa lata temu, po innym wypadku z udziałem uczniów, rodzice ze Szkoły Podstawowej nr 77 wnioskowali o poprawę bezpieczeństwa na tej krzyżówce.Jak dotąd śledczy nie sprawdzali, czy skrzyżowanie spełniało wszelkie normy bezpieczeństwa. A zdaniem mieszkańców i osiedlowych radnych tak nie było. Wysepka, na której piesi czekają na zielone światło, ma jedynie około 1,5 metra szerokości. A to za mało.- To azyl, na którym strach stać. Za plecami auta jadą 70 kilometrów na godzinę, a z przodu tramwaj - pewnie ze 40 kilometrów na godzinę. Strach drgnąć. Skoro azyl jest za wąski, pieszy powinien mieć cały czas zielone światło, również przez torowisko - mówił Andrzej Janowski, przewodniczący rady osiedla św. Łazarz.17 czerwca na skrzyżowaniu protestowali uczniowie dwóch szkół podstawowych nr 26 i 77 z poznańskiego Łazarza. Pojawili się na ulicy Hetmańskiej z transparentami: "Pierwszeństwo dla pieszych, nie dla tramwaju", "Idę do szkoły", "Zwolnij, chcę żyć", "Uwaga szkoła!", "Chcę bezpiecznej drogi do szkoły" i zablokowali przejście dla pieszych.W ten sposób chcieli zwrócić uwagę na niebezpieczeństwa, jakie czyhają na nich na tej zebrze.
Autor: FC/ks/kwoj / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań