Wprowadzacie nas w długi! - krzyczeli zdenerwowani producenci mleka do zarządu Spółdzielni Mleczarskiej w Gostyniu (woj. wielkopolskie). Podkreślają, że rok temu za litr dostawali o złotówkę więcej niż obecnie. - Produkcja przestaje się opłacać - przyznają przed kamerą TVN24. Spółdzielnia przekazuje, że niższe ceny skupu wymusiła trudna sytuacja na rynku.
Cena, którą oferuje producentom spółdzielnia, jest - jak mówią rolnicy - niedopuszczalna.
- Próg opłacalności dla producenta, który nie musi spłacać dużych kredytów to dwa złote za litr. A przecież, żeby postawić oborę trzeba wziąć kredyt, bo nie da się inaczej. Utrzymanie stada co roku kosztuje, a teraz co miesiąc mam 13, 15 tysięcy złotych mniej. To już jest duży problem - opowiada Piotr Zimiński, producent mleka.
W podobnej, bardzo trudnej sytuacji są inni rolnicy. Zwracają uwagę, że koszt produkcji - w związku z rosnącymi cenami prądu - mocno wzrósł. Dlatego też nie kryją oburzenia działaniami spółdzielni mleczarskiej.
Podczas zorganizowanego w tej sprawie spotkania z zarządem padały bardzo ostre słowa, w tym związane z "wywiezieniem prezesa na taczkach". Zgromadzeni producenci podkreślali, że "spółdzielnia chce ich wprowadzić w długi".
Spółdzielnia: nie ma innej drogi
Gostyńska spółdzielnia - jak mówi Michał Klincewicz, wiceprezes zarządu - musiała radykalnie zmniejszyć ceny skupu, bo "boryka się z bardzo dużymi trudnościami".
- Mamy do czynienia z kryzysem na rynku mleczarskim w Polsce. Widzimy widmo niezbilansowania firmy. Naszym nadrzędnym zadaniem jest bilansowanie firmy. Nie możemy pozwolić, żeby weszła na drogę zadłużania, upadku - mówi Klincewicz.
Precyzuje, że stawka skupu mleka wynika ze spieniężenia produktów minus koszty produkcyjne.
Szukanie porozumienia
Rolnicy uważają jednak, że trudna sytuacja spółdzielni może wynikać ze złego zarządzania i nietrafionych inwestycji. Wskazują, że być może można byłoby poszukać gdzieś oszczędności, bez zrzucania problemów na barki producentów.
Rok temu, w związku z paniką wywołaną wybuchem wojny w Ukrainie, ceny mleka poszybowały. - Producenci sprzedawali je w cenie od 2,50 do nawet trzech złotych za litr - relacjonuje Aleksander Przybylski, reporter TVN24 przyglądający się protestom rolników po tym, jak ceny spadły do 1,50 zł za litr. Rolnicy, jak przekazuje Przybylski, liczyli się wtedy z tym, że jest to pewna "górka" i ceny w przyszłości spadną. Ale nie spodziewali się, że obniżka będzie aż tak radykalna.
Po weekendzie majowym mają odbyć się kolejne spotkania delegacji wybranych spośród rolników z radą nadzorczą. Celem jest wypracowanie porozumienia, które będzie akceptowalne dla obu stron.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24