49-letnia lekarka z Gostynia usłyszała zarzut narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu 2,5-letniego chłopca. Dziecko miało zostać poddane zabiegowi, ale jego ojciec miał wątpliwości, co do trzeźwości lekarki. Policyjne badanie alkomatem wykazało, że obawy były słuszne.
Do zdarzenia doszło w czwartek. 49-letnia lekarka przyjmowała pacjentów w swoim gabinecie w Gostyniu (woj. wielkopolskie). Po południu swoje podejrzenia co do stanu trzeźwości kobiety zgłosił policji ojciec 2,5-letniego chłopca, u którego kobieta miała przeprowadzić zabieg dermatologiczny.
Przybyły na miejsce patrol policji sprawdził stan trzeźwości lekarki – według wskazań miała ona 1,7 promila alkoholu we krwi. - Kobietę zatrzymano. Zastosowano wobec niej środki przymusu bezpośredniego w postaci kajdanek i osadzono do wytrzeźwienia w tutejszej komendzie powiatowej policji – opisał Jacek Masztalerz z Prokuratury Rejonowej w Gostyniu.
Miała przyjmować lek na bazie alkoholu
W piątek 49-latce przedstawiono zarzut narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu 2,5-letniego chłopca. Jak wyjaśnił Masztalerz, oprócz tego, że lekarka była pijana, w trakcie przyjmowania pacjenta miała próbować przeprowadzić u dziecka zabieg dermatologiczny bez wymaganej dezynfekcji i mając uszkodzone rękawiczki ochronne. - Tylko częściowo przyznała się do popełnienia tego czynu. Zakwestionowała, by miało dojść do narażenia tego dziecka na niebezpieczeństwo. Jednocześnie zakwestionowała fakt spożywania alkoholu (…) Alkohol, który został wykryty w jej organizmie wynikał tylko z przyjęcia przez nią leku bez recepty na bazie alkoholu etylowego w wysokim stężeniu – powiedział Masztalerz. Przez dolegliwości układu pokarmowego 49-latka miała przyjmować lek w środę i w czwartek.
Prokurator dodał, że w torebce kobiety znaleziono cztery puste buteleczki po specyfiku. - Wiemy, że ten lek, w dawkach terapeutycznych, przyjmuje się w ilości kilkudziesięciu kropli, a nie jednej trzeciej buteleczki, jak ona jednorazowo przyjmowała, co wynika z treści jej wyjaśnień - wskazał Masztalerz.
Odpowiadała już za jazdę pod wpływem alkoholu
Prokurator przyznał, że lekarka w przeszłości odpowiadała za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu, a obecnie jest objęta terapią odwykową. Śledczy nie potwierdzili jeszcze, czy 49-latka za jazdę po pijanemu została skazana na karę więzienia oraz czy kobieta została skierowana na terapię decyzją sądu.
Masztalerz dodał, że śledczy zlecili badania, które mają wykazać, w jakim stanie nietrzeźwości 49-latka przyjmowała w czwartek innych pacjentów. - Od godz. 10 przyjęła 45 osób – podkreślił.
Wobec podejrzanej zastosowano w piątek środki zapobiegawcze. - Dozór policji, ale nie polegający na stawiennictwie na komendzie, tylko na zakazie pobytu w placówce medycznej, gdzie podejrzana świadczyła usługi medyczne – podkreślił prokurator. Dodatkowo śledczy nałożyli na 49-latkę zakaz nadużywania alkoholu i zakaz kontaktowania się z przełożonymi z przychodni, a także 5 tys. zł poręczenia majątkowego i zakaz wykonywania zawodu lekarza.
Prokuratura powiadomi o sprawie okręgowego rzecznika odpowiedzialności Zawodowej Wielkopolskiej Izby Lekarskiej, który przeprowadzi swoje własne postępowanie dotyczące naruszenia przez kobietę zasad etyki zawodowej.
Kobiecie grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock