Garnki sprzed kilku tysięcy lat: waza "Pumba" i kubek "Muminek"

Źródło:
TVN24
Ceramiczne naczynia w Muzeum Twierdzy Kostrzyn
Ceramiczne naczynia w Muzeum Twierdzy Kostrzyn
Aleksander Przybylski/TVN24
Ceramiczne naczynia w Muzeum Twierdzy Kostrzyn Aleksander Przybylski/TVN24

Gabloty na nowej wystawie w Muzeum Twierdzy Kostrzyn wypełniają szczelnie setki ceramicznych naczyń. Ani to saska porcelana, ani wazy z dynastii Ming. Większość prezentowanych zabytków wypalona została ze zwykłej gliny i uformowana bez użycia koła garncarskiego. Co może być zatem w nich ciekawego?

- Wszystko - odpowiada bez wahania na tak postawione pytanie archeolog i muzealnik Krzysztof Socha - Nie ma tutaj dwóch identycznych naczyń, chociaż wzory rzecz jasna się powtarzają. Każde naczynie jest osobną historią, za każdym stoi człowiek. Począwszy od rzemieślnika, który wyrobił glinę i uformował dany przedmiot, przez osobę która tę rzecz użytkowała, aż po moment złożenia naczynia w postaci daru grobowego. Dlatego one są tak fascynujące, bo opowiadają nam historię ludzi, którzy zamieszkiwali te ziemie przed tysiącleciami - przekonuje naukowiec.

Na wystawie zgromadzono setki unikatowych naczyńA. Przybylski

Ta ziemia, to dzisiejsza Górzyca nieopodal Słubic położona na malowniczej terasie zalewowej Odry. Bliskość wody sprawiała, że ludzie osiedlali się tutaj już w mezolicie, czyli czasach, gdy nasi umowni przodkowie ganiali za turami, ciskając w nie krzemiennymi grotami. Jednak dopiero w epoce brązu Górzyca zaczęła tętnić życiem. Jak na ironię, wiemy to dzięki eksploracji grobów.

- Naczynia prezentowane na wystawie pochodzą z grobów ciałopalnych, których do tej pory udało się nam odkopać prawie pół tysiąca - wyjaśnia Krzysztof Socha - Ma to związek z planowanymi inwestycjami drogowymi i wodociągowymi. Zazwyczaj jest tak, że w wąskich wykopach znajduje się niewiele. W Górzycy było inaczej - mówi muzealnik i dodaje, że przyrost materiału był tak znaczny, że archeolodzy najpierw zdecydowali się popularyzować swoje odkrycia w mediach społecznościowych, a potem stworzyć wystawę, której bohaterami są właśnie pradziejowe naczynia. Chociaż w Górzycy znajdowano także fenomenalne szpile, kolie i miecze z brązu, to świadomie zdecydowano się nie eksponować zabytków metalowych oddając przestrzeń w całości niepozornej glinie. W końcu tytuł wystawy, "Gdzie ziemia garnki rodzi" zobowiązuje.

Julianna Sójkowska-Socha z dzbankiem z okresu wpływów rzymskichArcheologia Górzycy

Cmentarz swój widzę ogromny

Jeśli komuś się wydaje, że wielkie nekropolie takie jak szczeciński Cmentarz Centralny czy paryski Père-Lachaise są czymś stosunkowo nowym i związanym z rozwojem miast, to jest w błędzie. Już w epoce brązu pojawił się fenomen zwany polami popielnicowymi. Jak Europa długa i szeroka rozmaite społeczności chowały swoich zmarłych w podobny sposób, na rozległych, liczących nierzadko kilka-kilkanaście hektarów, cmentarzyskach. Jedno z nich zlokalizowane było właśnie w Górzycy i to na nie natrafili archeolodzy.

- Jak sama nazwa wskazuje dominującym obrządkiem pogrzebowym była kremacja - mówi Krzysztof Socha - Zmarłych palono na stosie, a następnie zbierano kości i przepalone ozdoby. Przed złożeniem szczątków do urny kości niekiedy starannie myto. Głównej popielnicy towarzyszyły niemal zawsze "przystawki", czyli dary grobowe w postaci kolejnych naczyń ceramicznych. Niekiedy całość obkładano polnymi kamieniami - wyjaśnia archeolog.

Miniaturowe naczynia pochodziły przede wszystkim z dziecięcych grobów kultury łużyckiej.

Wiele naczyń trafiających do grobu było powtarzalnych, ale archeolodzy z Muzeum Twierdzy Kostrzyn trafiali też na pochówki wyjątkowe. Te wzbudzające najwięcej emocji należały do dzieci. Wyposażone były w miniaturowe naczynka, jakie znamy ze współczesnych nam domków dla lalek. Do tego małym ludziom w ostatnią drogę ofiarowano grzechotki w kształcie ptaków.

- To jest Kasia, a ten większy to Ptaszek Staszek - mówi archeolożka Julianna Sójkowska - Socha prezentując w dłoni ptaszki z czerwonej gliny przypominające trochę ludowe okaryny -Tak je przezwaliśmy. W środku znajdują się małe kuleczki, które nadal, po blisko trzech tysiącach lat nadal grzechoczą - mówi archeolożka potrząsając figurkami i dodaje, że przedstawienia ptaków były popularne wśród ludności kultury łużyckiej - Były to najczęściej ptaki wodne, interpretowane jako kaczki, perkozy albo łabędzie. Ale niektórzy widząc ich wydłużone szyje żartują, że to diplodoki i dowód na istnienie wówczas dinozaurów - śmieje się archeolożka.

Ptaszek Staszek "in situ", czyli w miejscu odkrycia.

Pumba bez Timona, za to z Muminkiem

Ptaszek Staszek ma na wystawie towarzystwo. W jednej z gablot znajduje się waza z wąskim otworem, którego brzegi ozdobione są odpowiednio głową i…zadkiem zwierzęcia przypominającego do złudzenia afrykańskiego guźca. To wystarczyło, by skłonni do żartów naukowcy przezwali stworzenie na cześć jednego z bohaterów Króla Lwa

Waza z głową dzika

- Poza Pumbą mamy też Muminka. To kubek, który posiada nad charakterystycznie wydętym brzuścem odciśnięte stempelkiem dwa kółka przypominające oczy. Kształt od razu skojarzył nam się z postacią z książek Tove Jansson - tłumaczy Julianna Sójkowska - Socha.

Przedstawiciele kultury łużyckiej zwierzęta z gliny lepili chętnie. W kręgu ich zainteresowań znajdowały się wspomniane ptaki, dziki oraz krowy. Jaki miały dla nich sens tego rodzaju figurki używane jako grzechotki albo naczynia? Na to nie mamy dobrej odpowiedzi, ale archeolodzy przypuszczają, że mogły pełnić rolę obrzędową i być rekwizytem w ówczesnym kulcie. Podobnie jak kadzielnice odnajdowane na cmentarzysku w Górzycy. Gliniane naczynia swym kształtem do złudzenia przypominają współczesne kominki zapachowe. I trudno się dziwić, bo ich funkcja była bardzo podobna.

- Na dole umieszczano źródło ognia, które podgrzewało znajdującą się w partii górnej czarkę z rozsypanymi na niej wonnymi ziołami - mówi Socha -Zapachy mogły maskować niezbyt przyjemny odór stosu pogrzebowego, ale może były też wykorzystywane w innych obrzędach związanych z pochówkiem - konkluduje.

Staszek, Pumba i Muminek. Jak archeolodzy przezywają swoje znaleziska
Staszek, Pumba i Muminek. Jak archeolodzy przezywają swoje znaleziska.

Gospodarka, głupcze!

Większość prezentowanych w kostrzyńskim muzeum naczyń pochodzi z pochówków ludności kultury łużyckiej. To społeczności, które w dojrzałej epoce brązu i we wczesnej epoce żelaza zasiedlały tereny niemal całej dzisiejszej Polski. Słynny gród w Biskupinie był ich dziełem!

>>>Czytaj też: Nocny baron na zesłaniu. Ściągnął nawet dalajlamę >>>

"Łużyczanie" z Górzycy zajmowali szczególnie atrakcyjne miejsce na mapie ówczesnej Europy. Krzyżowały się tu bowiem wpływy z północy i południa. Oprócz kubków i waz lokalnej produkcji zdobionych geometrycznym ornamentem czy charakterystycznymi guzami są też zabytki, które przed złożeniem do grobu przebyły daleką drogę.

- Mamy na przykład naczynia, które są malowane w czerwone i czarne pasy - mówi Julianna Sójkowska - Socha - Zwykle występują one na terenach dzisiejszego Dolnego i Górnego Śląska, a nie w lubuskim . Do naszego regionu mogły trafić drogą wymiany handlowej i ożywionych kontaktów między różnymi ugrupowaniami łużyckich społeczności - wyjaśnia muzealniczka.

Jeszcze dłuższą drogę przebyło kilkanaście biało-niebieskich paciorków szklanych, które składały się na kolię znalezioną w jednym z górzyckich pochówków. Szklane kuleczki przywędrowały z północnej Italii, zapewne przy udziale licznych pośredników, którzy przemierzali tzw. odrzański szlak bursztynowy. Nie inaczej było na początku naszej ery.

Naczynie terra sigillata z wizerunkiem HerkulesaA. Przybylski

- Atrakcyjne położenie Górzycy sprawiało, że również w okresie wpływów rzymskich osiedlali się tutaj barbarzyńcy, których identyfikujemy jako Gotów związanych z kulturą wielbarską - mówi Krzysztof Socha - Również oni handlowali z południem, w tym przypadku z rzymskimi prowincjami. Przez Górzycę transportowano bursztyn, futra i niewolników a w zamian za to do Gotów docierały emaliowane zapinki, szklane naczynia, srebrne monety i terra sigillata - wylicza archeolog.

Ta ostatnia nazwa odnosi się do połyskliwej czerwonej ceramiki, która była bogato zdobiona różnymi ornamentami czy scenami figuralnymi. W Górzycy natrafiono na jedno, bardzo spektakularne naczynie tego typu przedstawiające mitycznego Herkulesa trzymającego maczugę.

- Pochodziło z pochówku młodej kobiety, przy której znaleziono także kulistą złotą zawieszkę. Dzięki analizie stylu wiemy, że to naczynie powstało w Lezoux w dzisiejszej Francji w warsztacie rzemieślnika noszącego imię Laxtucissa lub jego syna Laxtucissa-Paternusa pod koniec 2 w. Naszej ery - mówi archeolog i dodaje, że misa została wypożyczona kilka lat temu na wystawę do Lezoux, więc po dwóch mileniach przebyła jeszcze raz te samą drogę.

muminekArcheologia Górecka

Made in Barbaricum

Niekiedy potrzeba obcowania z luksusowymi wyrobami była tak duża, że barbarzyńcy sięgali po…podróbki. Lub raczej, jak należałoby to określić zgodnie z naukową terminologią, "naśladownictwa". Na wystawie można obejrzeć przykład takiego naczynia będącego glinianą imitacją szklanych pucharów importowanych z Imperium Romanum. Z racji charakterystycznych kolczastych wypustek archeolodzy określają je mianem naczynia jeżowatego. Wspomniani już Goci, choć potrafili wykonywać niezwykle kunsztowną biżuterię, nie mieli talentu do lepienie garnków. Poza rzadkimi przypadkami starannie opracowanych naczyń ich standardowa produkcja była raczej zgrzebna. To irytuje archeologów, którzy muszą te naczynia sklejać.

Niektóre naczynia odnajdywane w Górzycy wyglądały po tysiącach lat jak świeżo wyjęte z piecaTVN24

- Im bardziej porowata glina i im grubsza domieszka żwiru czy potłuczonych kamieni tym gorzej ceramika przyjmuje klej. - tłumaczy Julianna Sójkowska-Socha - Co innego niektóre naczynia kultury łużyckiej, które kleją się jak marzenie. Zdarzają się egzemplarze o ściankach grubości 3 milimetrów. To jak chińska porcelana! - mówi Sójkowska-Socha.

Krzysztof Socha eksplorujący pochówek kultury łużyckieArcheologia Górecka

Być może podobnych odkryć będzie więcej. Archeolodzy z Kostrzyna nad Odrą trafili w Górzycy już na 450 pochówków z różnych epok, ale czekają ich kolejne nadzory związane z budową w tym miejscu wodociągów. Postępy ich prac można śledzić na profilu Archeologia Górzycy.

Autorka/Autor:Aleksander Przybylski

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: Archeologia Górzycy

Pozostałe wiadomości

Czterolatek wpadł pod kosiarkę w niedzielne popołudnie w miejscowości Białobłocie (woj. lubuskie). Jak przekazały służby, chłopiec "doznał bardzo poważnych obrażeń". Zmarł w szpitalu.

Czterolatek wpadł pod kosiarkę. Zmarł w szpitalu

Czterolatek wpadł pod kosiarkę. Zmarł w szpitalu

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Płonie opuszczony neogotycki pałac Stolbergów we Wrocławiu. Trwa akcja gaśnicza, w której bierze szesnaście zastępów straży pożarnej. Jak informują strażacy, nie ma osób poszkodowanych.

Pożar w opuszczonym pałacu. "Cały obiekt objęty ogniem"

Pożar w opuszczonym pałacu. "Cały obiekt objęty ogniem"

Źródło:
tvn24.pl

Czternastu Jordańczyków zmarło w czasie hadżdżu, corocznej pielgrzymki muzułmanów do Mekki w Arabii Saudyjskiej. Przyczyną śmierci części z nich był udar cieplny - poinformowało jordańskie ministerstwo spraw zagranicznych. Władze ostrzegają przed bardzo wysoką temperaturą powietrza.

Pielgrzymi umierają od upału

Pielgrzymi umierają od upału

Źródło:
Reuters

Konferencja pokojowa z punktu widzenia Ukrainy, ale też naszego punktu widzenia była istotna, ponieważ "doprasza" tak zwane Globalne Południe, pozwala Ukrainie przedstawić swoje racje - mówiła w "Faktach po Faktach" profesor Katarzyna Pisarska, komentując szczyt w Szwajcarii. - Chiny nie pojawiły się na tym szczycie z prostego powodu. Prezydent Ukrainy próbowałby wbić swego rodzaju klin między Moskwę a Pekin - stwierdził z kolei generał Jarosław Kraszewski.

"Absurdalne" ultimatum Putina, nieobecność Chin "z prostego powodu"

"Absurdalne" ultimatum Putina, nieobecność Chin "z prostego powodu"

Źródło:
TVN24

Koniec z nadużywaniem klauzuli sumienia. Według nowych wytycznych resortu zdrowia każdy szpital w Polsce ma obowiązek wykonania legalnej aborcji. Odmowa równa się kara z utratą kontraktu z Narodowego Funduszu Zdrowia włącznie. Tak ma być. A jak jest? Wciąż różnie, jak pokazują kontrole Rzecznika Praw Pacjenta.

Rozporządzenie ministerstwa i groźby kar dla szpitali. "Nie będzie już żadnej taryfy ulgowej"

Rozporządzenie ministerstwa i groźby kar dla szpitali. "Nie będzie już żadnej taryfy ulgowej"

Źródło:
Fakty TVN

Śmiertelny wypadek na lokalnej drodze w powiecie międzyrzeckim (województwo lubuskie). W zdarzeniu zginęła 25-letnia motocyklistka.

Kierowca wymusił pierwszeństwo, zginęła 25-letnia motocyklistka

Kierowca wymusił pierwszeństwo, zginęła 25-letnia motocyklistka

Źródło:
PAP

Policja w północnych Indiach zatrzymała w sobotę mężczyznę podejrzanego o gwałt na polskiej turystce - pisze portal Indian Express. Kobieta zgłosiło przestępstwo w piątek.

W Indiach zatrzymano podejrzanego o zgwałcenie polskiej turystki

W Indiach zatrzymano podejrzanego o zgwałcenie polskiej turystki

Źródło:
PAP

Mieszkańcy kompleksu luksusowych apartamentowców w chilijskim nadmorskim kurorcie Vina del Mar żyją w strachu. Obawiają się zawalenia ich domów po tym, jak u podnóża jednego z bloków po ulewach otworzyła się głęboka na 30 metrów dziura. Budynek zawisł tuż nad przepaścią.

"Kładziemy się spać w strachu"

"Kładziemy się spać w strachu"

Źródło:
Reuters, tvnmeteo.pl
"Tekst znali już wszyscy, Meloni nie mogła go zignorować. I zaczął się atak"

"Tekst znali już wszyscy, Meloni nie mogła go zignorować. I zaczął się atak"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Książę George, księżniczka Charlotte i ich najmłodszy brat, książę Louis złożyli swojemu tacie, księciu Williamowi, życzenia z okazji Dnia Ojca. "Kochamy Cię tato. Wszystkiego najlepszego" - napisali na platformie X. To - jak zaznacza BBC - pierwszy wpis rodzeństwa w mediach społecznościowych rodziny królewskiej. 

Pierwszy taki wpis w mediach społecznościowych rodziny królewskiej

Pierwszy taki wpis w mediach społecznościowych rodziny królewskiej

Źródło:
BBC

Płynąca do Polski fala gorącego powietrza z Afryki napotka przeszkodę. Jak bardzo upalnie będzie? Co czeka nas w drugiej połowie czerwca i jak zacznie się lipiec? Sprawdź długoterminową prognozę pogody na 16 dni, przygotowaną przez prezentera tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: upał inny, niż miał być

Pogoda na 16 dni: upał inny, niż miał być

Źródło:
tvnmeteo.pl

Aż do dziesięciu wypadków doszło 15 czerwca w Tatrach. W jednym z nich zginął turysta. Mężczyzna najprawdopodobniej poślizgnął się na płacie zmrożonego śniegu i upadł z dużej wysokości, doznając śmiertelnych obrażeń. W wyższych partiach Tatr wciąż panują bardzo trudne warunki.

Czarna seria śmiertelnych wypadków w Tatrach. Jeden zły ruch może kosztować życie

Czarna seria śmiertelnych wypadków w Tatrach. Jeden zły ruch może kosztować życie

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

W niedzielę mieszkańcy Warszawy i okolic otrzymali alerty Rządowego Centrum Bezpieczeństwa o ćwiczeniach służb z użyciem środków pirotechnicznych w poniedziałek i wtorek.

"Mogą występować hałas oraz dym". Mieszkańcy Warszawy i okolic otrzymali alerty RCB

"Mogą występować hałas oraz dym". Mieszkańcy Warszawy i okolic otrzymali alerty RCB

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

"Z okazji jutrzejszego Dnia Ojca mam bardzo ważną wiadomość dla wszystkich tatusiów... ZAKŁADAJCIE KASKI!" - napisał w sobotę w mediach społecznościowych Gordon Ramsay. Kucharz poinformował, że doznał "poważnego wypadku podczas jazdy na rowerze".

Gordon Ramsay z "bardzo ważną wiadomością"

Gordon Ramsay z "bardzo ważną wiadomością"

Źródło:
tvn24.pl

Tegoroczne lato w Chorwacji ma być wyjątkowo gorące, co zwiększy ryzyko suszy i pożarów. Do walki z zapowiadanym "piekielnym" latem zaangażowano kilku tysięcy strażaków, a nawet wojsko.

Tysiące strażaków, wojsko, drony. Szykują się na "piekielne lato"

Tysiące strażaków, wojsko, drony. Szykują się na "piekielne lato"

Źródło:
PAP, tvnmeteo.pl

Kilkadziesiąt interwencji przeprowadzili strażacy w związku z burzą, która przeszła w niedzielę nad Warszawą. Ich działania dotyczyły przede wszystkim konarów czy gałęzi, które spadały na ulice i chodniki.

Uszkodzone samochody, połamane drzewa po burzy w Warszawie

Uszkodzone samochody, połamane drzewa po burzy w Warszawie

Źródło:
PAP

Piszą, że kierowca jest chory, w tym tygodniu kursów nie będzie. Aktualizują tę informację kilka dni później: kierowca nadal jest chory, więc w kolejnym tygodniu autobus także nie przyjedzie - tak o problemach z transportem w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl opowiada Olga Gitkiewicz, autorka książki "Nie zdążę". - Nie każdy jest w stanie jeździć dwadzieścia pięć kilometrów rowerem, zwłaszcza zimą - zauważa. Z szacunków wynika, że problem wykluczenia komunikacyjnego może dotyczyć nawet czternastu milionów Polaków.

Problem dotyczy milionów Polaków. "Szósta i siódma rano, potem nic"

Problem dotyczy milionów Polaków. "Szósta i siódma rano, potem nic"

Źródło:
tvn24.pl

Zalane i nieprzejezdne ulice to coraz częstszy widok w wielu polskich miastach po krótkich, ale bardzo intensywnych opadach deszczu. Dlaczego dzieje się tak, że z roku na roku, mniej więcej o tej porze, problem narasta? Specjaliści od klimatu, urbanistyki i hydrologii zwracają uwagę na kilka kwestii. To nie tylko ocieplenie klimatu, ale też wszechobecna betonoza i niewłaściwe rozwiązania infrastrukturalne.

Polskie miasta toną po ulewach. "Popełniono mnóstwo błędów trudnych do usunięcia"

Polskie miasta toną po ulewach. "Popełniono mnóstwo błędów trudnych do usunięcia"

Źródło:
tvn24.pl

94-letnia mieszkanka Łukowa wybrała się samotnie w podróż do Warszawy, by spotkać się z koleżanką na Starym Mieście. Na szczęście w pociągu poznała mężczyznę, który jej pomógł, bo na kobietę nikt nie czekał. Zawiadomił strażników, a ci wnuka starszej pani, której - jak się okazało - nie była to pierwsza taka wyprawa. Poprzednio bliscy odbierali ją z Krakowa.

94-latka przyjechała na spotkanie z koleżanką, nikt na nią czekał. Pomógł jej znajomy z pociągu

94-latka przyjechała na spotkanie z koleżanką, nikt na nią czekał. Pomógł jej znajomy z pociągu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Max pozwala nam wypłynąć na szerokie wody międzynarodowe. To jest duże szczęście, to jest prezent - stwierdziła Marta Malikowska, aktorka i jurorka 43. Koszalińskiego Festiwalu Debiutów Filmowych "Młodzi i Film". W jego ramach odbył się panel dyskusyjny "Max is here. More stories to tell".

Platforma Max w Polsce. "Pozwala wypłynąć na szerokie wody międzynarodowe"

Platforma Max w Polsce. "Pozwala wypłynąć na szerokie wody międzynarodowe"

Źródło:
tvn24.pl

Uprzedzałem, że będę pisał o książkach, których nikt nie czyta. I właśnie trafiła mi się taka książka.

Żeby się nie pozabijać…

Żeby się nie pozabijać…

Źródło:
tvn24.pl