Epidemia różyczki w Wielkopolsce

Lekarze uspokajają, że epidemia nie jest groźna
Lekarze uspokajają, że epidemia nie jest groźna
Źródło: shutterstock.com
W pierwszym kwartele 2013 roku w Wielkopolsce stwierdzono już 854 przypadków różyczki. To prawie pięć razy więcej niż w ciągu ostatnich dwóch lat. - Mamy do czynienia z epidemią wyrównawczą, to się zdarza i jest normalne - uspokaja Sanepid. Podobnie wygląda sytuacja w innych regionach kraju.

Dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej, Andrzej Trybusz, przekonuje, że wzrost zachorowań nie powinien niepokoić. Podobna sytuacja powtarza się co kilka lat. Od stycznia epidemiolodzy obserwują ją w wielu regionach kraju. Zachorowań jest nawet nawet dziesięć razy więcej niż zwykle.

Kumulacja nieszczepionych

- Każdego roku na terenie na różyczkę szczepionych jest około 90% dzieci, ponieważ szczepionka jest obowiązkowa. Część dzieci jej nie podlega ze względów zdrowotnych, część mimo obowiązku po prostu się nie szczepi. Siłą rzeczy z roku na rok nieszczepionych ludzi przybywa. W końcu, gdy pojawia się wirus następuje kumulacja i zachorowań przybywa. W zeszłym roku podobna sytuacja była z krztuścem. W tej chwili wszystko wróciło już do normy - uspokaja i dodaje, że sytuacja powinna unormować się za kilka miesięcy.

Groźna dla ciężarnych

Różyczka z reguły nie jest chorobą niebezpieczną. Bywa, że przebiega bezobjawowo.

- Różyczka może być groźna dla kobiet w ciąży, zwłaszcza do 3 miesiąca. Może powodować uszkodzenia płodu oraz poronienia. U wszystkich innych choroba z reguły przebiega bardzo spokojnie - uspokaja Trybusz.

Na różyczkę najczęściej chorują osoby w wieku 15 - 19 lat i młodzi mężczyźni.

Jak informuje Sanepid, chory na różyczkę zaraża w okresie 7 dni przed pojawieniem się wysypki do 5-8 dni po jej ustąpieniu.

Autor: kk//kv / Źródło: TVN24 Poznań

Czytaj także: