System pieczy zastępczej jest niewydolny i pęka w szwach. Tylko w stolicy Wielkopolski na miejsce w rodzinie zastępczej czeka osiemdziesięcioro dzieci. W skali kraju to nawet 1,5 tysiąca. - Sytuacja jest dramatyczna w całej Polsce. Te liczby dzieci nieumieszczonych są przerażające. (...) Widzimy, jaki to jest systemowy problem. A mówimy o dzieciach, które potrzebują wsparcia w bezpiecznych domach - powiedziała Anna Krakowska, dyrektorka Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Poznaniu.
Fundacja Dobrych Inicjatyw alarmuje: w Polsce około 1,5 tysiąca dzieci czeka na bezpieczny dom. To trzy razy więcej niż w 2021 roku. Mowa o dzieciach, które pochodzą z dysfunkcyjnych lub przemocowych rodzin. Sądy w ich sprawach już zdecydowały o umieszczeniu w pieczy zastępczej. Problemem jest jednak znalezienie dla nich nowego domu.
- Borykamy się od dłuższego czasu z kryzysem macierzyństwa. Dzieci do umieszczenia w rodzinach zastępczych jest coraz więcej. Rodzin zastępczych chętnych podjęcia się tego trudnego zadania - coraz mniej - powiedziała Izabela Najdek, zastępczyni dyrektora Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Poznaniu.
"Sytuacja jest dramatyczna w całej Polsce"
W stolicy Wielkopolski dzieci czekających na swoją szansę jest około 80. - Najtrudniejsze są ostatnie dwa, trzy lata. Mieliśmy takie miesiące, gdzie było ponad 100 dzieci niezabezpieczonych. W tej chwili jest trochę mniej, ale to i tak wciąż jest dramatyczna liczba - przekazała Anna Krakowska, dyrektorka Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Poznaniu.
Dyrektorka zapewnia, że w związku z tą trudną sytuacją MOPR stara się prowadzić intensywne działania, by zapewnić dzieciom bezpieczeństwo. Stawiają na pracę asystentów rodziny oraz częste wizyty środowiskowe. - Te działania mają nam dać sygnał, że nastąpił moment, w którym niezależnie od tego, czy jest miejsce, czy nie, należy podjąć decyzję o zabraniu dziecka z bardzo niebezpiecznego środowiska - tłumaczyła.
Takich sytuacji, w których trzeba było szybko zareagować, poznański MOPR miał w ubiegłym roku około 50. - Sytuacja jest dramatyczna w całej Polsce. Te liczby dzieci nieumieszczonych są przerażające. (...) Widzimy, jaki to jest systemowy problem. A mówimy o dzieciach, które potrzebują wsparcia w bezpiecznych domach - dodała Krakowska.
Zastępczyni dyrektora PCPR w Poznaniu zwróciła uwagę, że trudno o nowe rodziny zastępcze. Nawet jak już zgłaszają się kandydaci, którzy chcieliby się podjąć tego wyzwania, to po skończeniu kursu ostatecznie rezygnują. - Mają obawy przed kontaktami z rodzinami biologicznymi, a jest to ich podstawowym obowiązkiem. Największą tragedią tej pieczy zastępczej jest to, że 99 procent dzieci posiada rodziców, ale są to rodzice dysfunkcyjni, niewydolni. (...) Obawiają się też tego, że te dzieci są po traumach czy zaburzeniach więzi, a dostęp do specjalistów jest bardzo ograniczony - tłumaczyła Najdek.
Nie wystarczy szukać rodzin, trzeba im też coś zaoferować
MOPR w Poznaniu stworzył rok temu nową ofertę działań, które mają wesprzeć rozwój pieczy zastępczej. W ten proces zaangażowali się również rodzice, którzy otwarcie wskazali, co mogłoby im pomóc.
- Rodziny mówiły nam o tym, że mają problem z dostępem do lekarzy. W związku z tym stworzyliśmy bon zdrowotny. Liczyliśmy, że to zaspokoi potrzebę. Stwierdziliśmy jednak z rodzicami, że to nie chodzi o to, żeby im wykupić bon w jakiejś firmie, która świadczy takie usługi, tylko że oni już mają swoich specjalistów, którym ufają i do których chcą się dostać W związku z tym wsparliśmy to finansowo. Rodzice rozliczają się z nami finansowo za te usługi - przekazała Anna Krakowska.
Drugim ważnym elementem tego wsparcia jest finansowanie zajęć sportowych i kulturalnych dla dzieci. MOPR swoim wsparciem obejmuje też samych rodziców. - Oni mają potrzebę, żeby się dokształcać, uzupełniać wiedzę w rodzicielstwie zastępczym. Ten rozwój również finansujemy. Mogą to być na przykład kursy. Wsparliśmy również mocno w zakresie takiego doradztwa psychologicznego. Dofinansowujemy pobyt na wakacyjnych wyjazdach. Ten pakiet jest bardzo szeroki - wyliczała dyrektorka poznańskiego MOPR. Krakowska nie ukrywa, że liczy na to, że taka oferta wsparcia sprawi, iż przybędzie rodzin zastępczych, a te, które już otworzyły domy i serca dla dzieci, staną się dowodem na to, że w obliczu problemów nie pozostają same.
"Koszmarna kolejka"
Fundacja Dobrych Inicjatyw rusza z kampanią "Koszmarna kolejka". W ten sposób chce zwrócić uwagę na problem niewydolnej pieczy zastępczej. Jak mówi jej prezes, konieczna jest kompleksowa zmiana ustawy.
- O dzieciach z domów dziecka przypominamy sobie 6 grudnia, kiedy kupujemy sobie prezenciki i czyścimy sobie sumienia. Przypominamy sobie też czasem 1 czerwca, ale ich potrzeby są zupełnie inne. Dopóki władza samorządowa nie zmieni priorytetów i nie zacznie rozwijać rodzicielstwa zastępczego, nie zacznie też wspierać kadry w placówkach. Ten kryzys nie spadł na nas z nieba. Weszła w życie tzw. ustawa Kamilka. Wiedzieliśmy, że będzie więcej narzędzi, żeby więcej dzieci kierować do pieczy, ale nie przygotowaliśmy jej na to - powiedział Bartłomiej Jojczyk, prezes Fundacji Dobrych Inicjatyw.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock