Zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dwulatka postawiono Michałowi G., który w weekend potrącił chłopca na prywatnej posesji w gminie Książ Wielkopolski. - Mężczyzna przyznał się do winy, złożył wyjaśnienia - informuje prokurator Łukasz Wawrzyniak. G. tłumaczył śledczym, że do tragedii doszło, kiedy chciał przestawić swój samochód, by zrobić miejsce dla śmigłowca nadlatującego z pomocą dla chorego znajomego.
Do tragicznego wypadku doszło w niedzielę po południu. W poniedziałek zatrzymano Michała G., a we wtorek po południu prokurator prowadzący sprawę postawił mu zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dwulatka.
- Mężczyzna przyznał się do winy. Złożył wyjaśnienia. Bardzo żałuje tego co się stało, jest w szoku - przekazuje prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Nie zauważył chłopca
Była niedziela, grupa znajomych spotkała się na prywatnej posesji. W pewnym momencie jedna z osób, chora na cukrzycę, źle się poczuła. Wezwano pomoc, ratownicy skierowali na miejsce śmigłowiec LPR.
- Była potrzebna natychmiastowa pomoc dla osoby ze schorzeniem diabetologicznym - potwierdza Wawrzyniak. To wtedy, przez pośpiech i rozkojarzenie, doszło do tragedii. Michał G. wsiadł do samochodu i chciał zaparkować w innym miejscu, żeby zrobić miejsce dla śmigłowca. Nie zauważył dwulatka i potrącił chłopca.
- Działał w dobrej wierze, żeby nie utrudniać działań ratowniczych, a doprowadził swoją nieostrożnością do śmierci dziecka - powiedział prokurator.
Prokuratura zastosowała wobec G. dozór policji i poręczenie majątkowe w kwocie 10 tysięcy złotych oraz zakaz opuszczania kraju. Za nieumyślne spowodowanie śmierci grozi mu od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
Źródło: TVN 24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24