- Bez masowych bójek, krwi i zachowania powodującego strach minął w Wilnie czwartkowy wieczór i noc po przegranej Lecha Poznań z Żalgirisem (0:1) w 3. rundzie kwalifikacji piłkarskiej Ligi Europejskiej - pisze portal Lrytas.lt.
Portal przypomina, że "po zakończeniu meczu, Polacy, którym towarzyszyła policja, udali się do centrum miasta, do barów, gdzie w piwie topili żal po porażce".
"Chociaż spodziewano się zamieszek, słynący z agresywności kibice Lecha zachowywali się w miarę spokojnie. W ciągu nocy odnotowano zaledwie kilka drobnych naruszeń" - czytamy na litewskim portalu.
7 wykroczeń
Policja informuje, że w czwartek odnotowano siedem przypadków drobnych wykroczeń. Największy incydent miał miejsce około półtorej godziny przed meczem przez Kaplicą Ostrobramską. Tu sympatycy obu klubów obrzucali się butelkami i puszkami po piwie. Policja, według której zamieszki sprowokowali Litwini, szybko opanowała sytuację.
W utrzymaniu porządku publicznego i zapewnienia bezpieczeństwa wileńską policję wspierała straż graniczna i - po raz pierwszy - około 40 policjantów z Poznania i Białegostoku.
Policja dziękuje
Szef Departamentu Policji przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Litwy Algirdas Stoczaitis podziękował kierownictwu polskiej policji, szefom policji Poznania i Białegostoku. W wystosowanym liście Stoczaitis wskazuje, że "to, co dotychczas było teorią i szkoleniem, wczoraj zostało zastosowane w praktyce".
W meczu Żalgiris Wilno - Lech Poznań, górą byli Litwini, którzy pokonali podopiecznych trenera Mariusza Rumaka 1:0.
Autor: FC/b / Źródło: PAP