Przed poznańskim sądem ruszył proces kierowcy ciężarówki, który w kwietniu zeszłego roku mimo opuszczonych rogatek wjechał na przejazd kolejowy w podpoznańskim Bolechowie i doprowadził do zderzenia z szynobusem. W wypadku rannych zostało kilkanaście osób.
Do wypadku doszło 29 kwietnia 2020 roku około godziny 17.35 na przejeździe kolejowym w podpoznańskim Bolechowie. - Ten przejazd kolejowy ma tak zwane półrogatki. Po obu stronach przejazdu szlabany były opuszczone, było włączone czerwone światło i stały samochody czekające na przejazd pociągu. Kierowca ciężarówki nadjechał z tyłu, zaczął omijać stojące auta i wjechał na przejazd kolejowy. W tym momencie uderzył w niego rozpędzony szynobus – mówił po wypadku rzecznik prasowy wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak.
W wyniku wypadku szynobus wykoleił się, a trasa kolejowa Poznań - Wągrowiec została zablokowana. Pociągiem Kolei Wielkopolskich relacji Wągrowiec - Wolsztyn jechało 11 pasażerów i cztery osoby z obsługi. Do szpitala trafiło kilkanaście osób, w tym kierowca i pasażer ciężarówki. Dwóch rannych zostało przetransportowanych do szpitali śmigłowcami Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
"Gdyby nie ten samochód, to nie doszłoby do tego wypadku"
Prokuratura przedstawiła 28-letniemu kierowcy ciężarówki Romanowi S. zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym i sprowadzenia zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób. Grozi mu za to nawet 10 lat więzienia. W poniedziałek przed poznańskim sądem rozpoczął się proces mężczyzny. Roman S. częściowo przyznał się do winy. - Przyznaję się do wtargnięcia na przejazd kolejowy przy zamkniętych rogatkach. Ale zostałem wyprzedzony przez samochód osobowy, który zajechał mi drogę przy samych rogatkach. Wtedy z całej siły wcisnąłem pedał hamulca, żeby wyhamować, ale było już za blisko, coś strzeliło w samochodzie – mówił. Jak przekonywał, "gdyby nie ten samochód, to nie doszłoby do tego wypadku".
Oskarżony podkreślał w sądzie, że nie chciał uciekać pojazdem do rowu, bo w wyniku takiego manewru naczepa mogłaby zmiażdżyć kabinę. Dlatego – jak tłumaczył - zdecydował się wjechać na przejazd kolejowy, widząc, że pociąg jest jeszcze daleko. - Nie wiem, z jaką prędkością jechał pociąg, ale bardzo szybko się do mnie zbliżył i usłyszałem uderzenie w tylną cześć naczepy – mówił.
Przeprosił poszkodowanych
Mężczyzna przeprosił w sądzie wszystkich poszkodowanych w tym wypadku. - Ja tego nie chciałem, nie miałem złych zamiarów - mówił. Podziękował też ludziom, którzy udzielili pierwszej pomocy jemu i innym poszkodowanym.
Kolejna rozprawa odbędzie się w czerwcu. Wówczas sąd ma przesłuchać m.in. poszkodowanych pasażerów pociągu, którzy brali udział w wypadku.
Źródło: PAP, TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24