Służby miały problem z dostaniem się do miejsca wypadku, do którego doszło w sobotę na autostradzie A2 pod Poznaniem. W zderzeniu sześciu samochodów ranna została jedna osoba. Na remontowanym odcinku trasy kierowcy nie utworzyli korytarza życia, dlatego strażacy musieli rozkręcić bariery, by dojechać na miejsce. Jedna z policjantek dotarła pieszo.
Wypadek miał miejsce w sobotę przed godziną 11. Jak poinformował TVN24 mł. asp. Łukasz Kędziora z zespołu prasowego wielkopolskiej policji, na autostradzie A2 pod Poznaniem - na jezdni w kierunku Warszawy - zderzyło się sześć samochodów. Ranna została jedna osoba.
- Niestety, dojazd służb na miejsce zdarzenia był utrudniony. Służby stały w długim korku i nie mogły dojechać na miejsce - przekazał Kędziora.
Nie było korytarza życia
Utrudnienia związane były z prowadzonym na tym odcinku autostrady remontem i faktem, że kierowcy nie utworzyli korytarza życia. Problemy z przejazdem widać na nagraniu zarejestrowanym przez kamerkę umieszczoną w jednym z wozów strażackich.
Mł. asp. Kędziora poinformował, że w związku z utrudnieniami jedna z policjantek dotarła na miejsce wypadku pieszo. Policjant przekazywał początkowo, że w celu udrożnienia trasy dla służb ratunkowych strażacy rozcięli barierki rozdzielające pasy.
Strażacy rozmontowali barierki
Jak jednak przekazał mł. bryg. Kamil Witoszko z poznańskiej straży pożarnej, nie doszło do rozcięcia barierek, a do ich rozkręcenia. - Służby zadziałały dość szybko i rozkręciły barierki tak, aby samochody korkujące autostradę mogły zjechać na przeciwległy pas ruchu i utworzyć przejazd dla służb - przekazał.
Renata Rychlewska, rzeczniczka spółki Autostrada Eksploatacja, potwierdziła w rozmowie z TVN24, że barierki zostały rozmontowane. - Ruch samochodowy jadący z naprzeciwka wstrzymano, a samochody, które tworzyły korek w stronę wypadku, pojechały pod prąd. Następnie za wypadkiem wróciły na właściwy pas - zrelacjonowała.
Autorka/Autor: bp
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KM PSP w Poznaniu