Adam Z. oskarżony o zabójstwo Ewy Tylman w areszcie spędził 14 miesięcy. Wyszedł, gdy sąd poinformował o rozważaniu zmiany kwalifikacji czynu na nieudzielenie pomocy. We wtorek poznański sąd odrzucił zażalenie prokuratury na jego zwolnienie. To oznacza, że na najbliższej rozprawie odpowiadać będzie z wolnej stopy. - Będę szedł w kierunku uniewinnienia - zapowiada obrońca Adama.
Sąd Apelacyjny w Poznaniu utrzymał w mocy postanowienie Sądu Okręgowego w Poznaniu o uchyleniu oskarżonemu o zabójstwo Ewy Tylman Adamowi Z. tymczasowego aresztu. Jak uzasadniono, nie zachodzą przesłanki do stosowania wobec mężczyzny aresztu. Tym samym Adam Z. pozostanie na wolności i z wolnej stopy odpowiadać będzie przed sądem. Najbliższa rozprawa w sprawie śmierci Ewy Tylman zaplanowana jest na 21 marca.
Sąd "nie może ulegać presji"
Wtorkowe posiedzenie sądu było niejawne. Dziennikarzy wpuszczono na salę tylko na ogłoszenie decyzji, w którym sąd odwoławczy podtrzymał postanowienie I instancji i oddalił zażalenie prokuratury.
- W ocenie sądu zażalenie prokuratury nie zasługiwało na uwzględnienie - mówi sędzia sprawozdawca Grzegorz Nowak.
Uzasadniając, podkreślał, jak ważne przy wydawaniu decyzji jest trzymanie się "suchych faktów" przez organy sprawiedliwości. - Niedopuszczalne jest, by organ prowadzący postępowanie kierował się emocjami, a nie faktami i dowodami. Zachowując bezstronność nie może się poddawać oczekiwaniom stron, czy też ulegać presji opinii publicznej - uwypuklił sędzia.
Obrońca chce uniewinnienia Z.
- Tymczasowy areszt, środek niezwykle dolegliwy, surowy. Obecnie należy dbać o Adama opiekując się niejako jego osobą, aby nie uczynił czegoś wbrew przepisom - mówił przed salą Ireneusz Adamczak, obrońca oskarżonego, nie kryjąc ulgi.
Przewroty w procesie jego klienta skłaniają go do nowego pomysłu na rozwiązanie sprawy. Myślę o tym, aby zweryfikować swoją koncepcję obrony i iść w kierunku pełnego uniewinnienia - zapowiada.
Podkreśla, że jego sukces w dużej mierze zależy od lichego materiału dowodowego przedstawionego przez prokuraturę. - Nie jestem od tego, aby ustalać stan faktyczny sprawy. Ja korzystam z tego, że on przedstawiony przez drugą stronę jest słaby. To jest moja koncepcja obrony - zdradza.
Wypuszczony dwa tygodnie temu
20 lutego sąd zmienił środek zapobiegawczy wobec oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman z tymczasowego aresztu na dozór policji i zakaz opuszczania kraju. Po godzinie 16 mężczyzna opuścił areszt i odjechał samochodem swojego adwokata. Dziennikarzom odmówił jakichkolwiek komentarzy.
Decyzję można było wiązać z faktem, że na ostatniej rozprawie 17 lutego, sędzia ogłosiła, że może dojść do zmiany kwalifikacji czynu oskarżonego: z zabójstwa na nieudzielenie pomocy. To oznaczałoby, że Adamowi Z. groziłyby najwyżej 3 lata więzienia.
Prokuratura zaskoczona
Zdaniem prokuratury był to nieuzasadniony krok. - Uważamy, że nic nie uległo zmianie, jeśli chodzi o ustalony stan faktyczny; wcześniej sąd decydował o areszcie dla Adama Z. dysponując tymi samymi materiałami. Sąd stwierdził, że przesłuchano najbardziej istotnych świadków, ale ci świadkowie powiedzieli przed sądem dokładnie to samo, co w postępowaniu przygotowawczym. Nie powiedzieli niczego takiego, co mogłoby radykalnie zmienić przebieg procesu - przekonywała Magdalena Mazur-Prus, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
14 miesięcy w areszcie
Adam Z. przebywał w areszcie od grudnia 2015 roku. Proces Adama Z. rozpoczął się w styczniu. Prokuratura zarzuciła mężczyźnie, że 23 listopada 2015 r., przewidując możliwość pozbawienia życia Ewy Tylman, zepchnął ją ze skarpy, a potem nieprzytomną - do wody. Według biegłych, w chwili popełnienia przestępstwa mężczyzna był poczytalny. Za taki czyn Adamowi Z. grozi kara więzienia do 25 lat lub nawet dożywocie.
Adam Z. nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu. Odmówił składania wyjaśnień przed sądem i odpowiadał wyłącznie na pytania obrony. W trakcie procesu nie podtrzymał też wcześniejszych wyjaśnień przytoczonych przez sąd, w części dotyczącej tego, co się działo po wyjściu z klubu. Twierdzi, że nie pamięta okoliczności, w jakich miała zginąć Ewa Tylman, a do niekorzystnych dla niego wyjaśnień zmuszali go policjanci. Śledztwo ws. rzekomego przekroczenia uprawnień przez poznańskich policjantów, prowadzone najpierw przez prokuraturę we Wschowie (woj. lubuskie), następnie w Zielonej Górze - zostało umorzone pod koniec lutego.
Autor: FC,ww/i / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24