Czy policjanci, którym Adam Z. (oskarżony o zabójstwo Ewy Tylman) zarzuca wymuszanie na nim zeznań, podobnie potraktowali jego partnera? Prokuratura, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, przesłucha Dominika M. Mężczyzna zeznał przed sądem, że był zastraszany.
"Wrzeszczeli, śmiali się, wyzywali "od ciot" - zarzuca przesłuchującym go policjantom Adam Z. Śledztwo w Zielonej Górze, równoległe do głośnego poznańskiego procesu w sprawie zabójstwa Ewy Tylman, toczy się w sprawie znęcania się policjantów nad oskarżonym.
Jego partner, Dominik M. podczas piątkowego przesłuchania miał zeznać, że policjanci "w samochodzie powiedzieli, że żarty się skończyły i mam mówić prawdę, bo grozi mi kara za fałszywe zeznania" - cytuje "Gazeta Wyborcza".
Dominik M. powtórzy zeznania w Zielonej Górze?
Czy te zeznania mogą pomóc Adamowi Z. "wygrać" w sprawie przeciwko funkcjonariuszom policji?
Rzecznik zielonogórskiej prokuratury podkreśla, że śledczym zależy na opieraniu się na własnych działaniach, dlatego sami wysłuchają Dominika M. - On był przesłuchany nie w naszej sprawie. To z medialnych informacji wiemy, że miał złożyć takie zeznania. W naszym śledztwie takich zeznań nie składał. Ale z moich informacji wynika, że takie przesłuchanie jest w planach - mówi Zbigniew Fąfera, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Jeśli prokurator będzie chciał dołączyć poznańskie zeznania do materiałów swojego śledztwa, ma taką możliwość. - Może wnieść do sądu o przekazanie protokołu z rozprawy przesłuchania osoby i włączyć je do swoich akt - przekazuje rzecznik.
- Trzeba mieć na uwadze, że inny jest przedmiot postępowania w Zielonej Górze. Prokurator najczęściej chce jednak słuchać sam do swojej sprawy, na swój temat - podkreśla.
Postępowanie jest cały czas na etapie przesłuchiwania świadków. Prokurator przyznaje, że działania nie mogą się toczyć w tempie błyskawicznym ze względu na głośny poznański proces, który również wymaga czasu wszystkich świadków. - Myślę, że sprawa na pewno nie zakończy się w przeciągu najbliższego miesiąca - mówi.
"Wrzeszczeli, śmiali się"
Adam Z., oskarżony o zabójstwo swojej koleżanki Ewy Tylman, poskarżył się, że troje policjantów przemocą wymusiło na nim zeznania, które stały się najważniejszym dowodem prokuratury w akcie oskarżenia.
"Policjanci pytali go, gdzie jest Ewa Tylman, czy ją zabił, wrzeszczeli na niego, śmiali się z jego orientacji seksualnej i wyzywali "od ciot". Miał wszystkiego dosyć i odpowiadał na ich pytania" - czytamy w aktach sprawy.
Adam Z. miał być wtedy w wyjątkowo złej kondycji psychicznej. "Miał wszystkiego dość. Chciał ze sobą skończyć. Policjanci mówili, że ma mówić, że wszystko było ok, że nie ma się skarżyć, bo i tak po wszystkim oni będą go zabierać, tzn. oni się nim zajmą" - czytamy dalej.
Przyczyna śmierci wciąż nieznana
Proces w sprawie zabójstwa Ewy Tylman ruszył 3 stycznia. Prokuratura oskarża Adama Z. o to, że 23 listopada 2015 r., przewidując możliwość pozbawienia życia Ewy Tylman, zepchnął ją ze skarpy, a potem nieprzytomną zepchnął do wody. Według śledczych mężczyzna w chwili popełnienia przestępstwa był poczytalny.
Co było przyczyną śmierci kobiety - tego nie wiadomo. Ciało odnaleziono w wodzie dopiero po ośmiu miesiącach od zaginięcia. Jego stan uniemożliwił ustalenie przyczyny śmierci.
Na ostatniej rozprawie przesłuchano współpracownika Krzysztofa Rutkowskiego - Bartosza J., chłopaka Ewy Tylman - Adama O. i partnera Adama Z. - Dominika M. To właśnie wtedy ostatni mówił, że był zastraszany przez policję.
Na sam koniec, po zeznaniach Dominika, sędzia zapowiedziała możliwość zmiany kwalifikacji czynu z zabójstwa z zamiarem ewentualnym (za co grozi Adamowi Z. 25 lat więzienia) na nieudzielenie pomocy koleżance (za to grożą 3 lata).
Decyzją sądu Adam Z. został w poniedziałek zwolniony z aresztu. Mężczyzna musi się teraz dwa razy w tygodniu zgłaszać na komisariat policji, ma też zakaz opuszczania kraju. Postanowieniem oburzeni są bliscy Ewy Tylman.
Kolejna rozprawa w marcu
W sumie na 2017 r. zaplanowano 11 rozpraw. Najbliższa już 21 marca. Przesłuchanych przez sąd zostanie łącznie około 60 osób spośród około 200, którzy zostali w tej sprawie przesłuchani przed śledczych. Jeśli nie zdarzy się nic niespodziewanego, wyrok zapadnie pod koniec roku.
W sprawie orzeka pięcioosobowy skład sędziowski. Rozprawy prowadzą dwie zawodowe sędzie poznańskiego sądu okręgowego Magdalena Grzybek i Karolina Siwierska. Obie mają bardzo bogate doświadczenie i mierzyły się już z trudnymi sprawami. Skład uzupełniają trzej ławnicy.
Akt oskarżenia przeciwko Adamowi Z. liczy ponad 200 stron.
Poszukiwania Ewy Tylman trwały osiem miesięcy:
Autor: ww / Źródło: TVN 24