- Świadkowie będą musieli wskazać, jak te motocykle były ustawione, kto kogo z jakiej odległości mógł zobaczyć - informuje prokurator ze Wschowy. Śledczy badają okoliczności śmierci chłopca, który zginął po czołowym zderzeniu na torze motocrossowym.
- Mamy zgon, wyjaśniamy jak do niego mogło dojść i kto ponosi winę. Wiadomo, że chłopiec jeździł od dłuższego czasu. Miał licencję i startował w zawodach. Gdy doszło do wypadku jechał po łące - informuje Bartosz Jabłoński z Prokuratury Rejonowej we Wschowie.
Chodzi o wypadek z niedzieli, w wyniku którego śmierć na miejscu poniósł ośmioletni chłopiec. Był pod opieką swojego wujka. Dziecko zderzyło się czołowo z innym motocyklistą na torze motocrossowym. 37-latek przeżył, trafił z obrażeniami ręki i nogi do szpitala. Był trzeźwy.
Pozoranci na motocyklach
Prokuratura bada teraz okoliczności zdarzenia. Tragedia wydarzyła się, kiedy było już ciemno, chwilę przed godz. 18. Śledczy chcą zbadać m.in. kwestię widoczności na miejscu wypadku, dlatego planują przeprowadzenie eksperymentu. Będzie polegał na tym, że dwóch pozorantów usiądzie na motocyklach i z pomocą świadków biegli postarają się ustalić, co mogło być przyczyną zderzenia.
- Świadkowie, którzy widzieli wypadek, będą musieli wskazać, jak te motocykle były ustawione, kto kogo w jakiej odległości mógł zobaczyć - relacjonuje prokurator.
Sprzęt został już zabezpieczony, w środę przyjrzy mu się biegły. Sprawdzi, czy w weekend wszystko działało w nich jak należy (m.in. hamulce).
"Przerwanie rdzenia kręgowego"
We wtorek przeprowadzono sekcję zwłok 8-letniego chłopca. - Przyczyną zgonu był uraz wielonarządowy. To charakterystyczne dla wypadków. Doszło do uszkodzenia narządów, m.in. żołądka, mózgu. Nastąpiło też przerwanie rdzenia kręgowego w okolicach szyi - mówi prokurator. Jak dodaje, zgon dziecka nastąpił natychmiastowo.
Do tragedii doszło w Olbrachcicach:
Autor: ww/gp / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24