W czwartek poznański sąd skazał na 3,5 roku więzienia byłego prokuratora, który napadł na bank na poznańskich Naramowicach. Mężczyzna wpadł do placówki w masce z filmu "Krzyk" i grożąc atrapą pistoletu, domagał się pieniędzy. Gdy okazało się, że oddział prowadzi jedynie transakcje bezgotówkowe, mężczyzna wybiegł z banku. Tam dwóch przechodniów go obezwładniło i oddało w ręce policji.
Wyrok na byłego prokuratora wydał Sąd Rejonowy Poznań-Stare Miasto. Jarosław D. został uznany za winnego. Skazano go na 3,5 roku bezwzględnego więzienia. Mężczyzna musi także zapłacić każdej z osób pokrzywdzonych 1 tys zł zadośćuczynienia. Tym samym sąd przychylił się do wniosku prokuratora oskarżającego mężczyznę. Ten uzasadniał decyzję jasnymi zamiarami oskarżonego. Jako były prokurator wiedział co mu grozi, a to, że do winy się przyznał nie może być okolicznością łagodzącą. Na niekorzyść Jarosława D. przemawiał także fakt, że wcześniej był już karany za oszustwo.
Co więcej, były prokurator w banku kierował atrapę pistoletu w stronę ludzi, krzycząc, że ich pozabija. Po napadzie na placówkę, z pracy w niej zrezygnowała jedna z osób. Jak tłumaczono w uzasadnieniu wyroku, pracownik bał się każdej osoby wchodzącej do placówki w kapturze.
Wyrok nie jest prawomocny. Były prokurator ma 7 dni na wystąpienie o pisemne uzasadnienie i kolejne 14 dni na wniesienie apelacji.
Będzie apelacja?
Obrońca byłego prokuratora, mecenas Wiesław Michalski, podkreślał w piątek, że wniosek prokuratury, do którego w czwartek przychylił się sąd, był bardzo surowy i jego zdaniem nieobiektywny. Można więc przypuszczać, że jego klient będzie wnosił apelację do wyroku.
- Gdyby nie chodziło o byłego prokuratora, to pies z kulawą nogą by się nie zainteresował tą sprawą. Mój klient chciał dobrowolnie poddać się karze 2 lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat. On już sam sobie karę wymierzył. Przyznał się do winy, wyraził skruchę, spędził trzy miesiące w areszcie. Dopuścił się tzw. nieudolnego usiłowania napadu. Nie ma potrzeby, żeby go za to dodatkowo karać - mówił Michalski w rozmowie z tvn24.pl.
Nie przeszkodziły mu dzieci
Do napadu na bank na poznańskich Naramowicach doszło 12 listopada. Gdy dzielnicowi dotarli pod wskazany adres, spostrzegli dwóch przechodniów przytrzymujących mężczyznę ubranego na czarno. Wkrótce się okazało, że to napastnik z banku.
- Policjanci znaleźli przy nim pistolet do złudzenia przypominający prawdziwą broń, torbę oraz maskę znaną z filmu "Krzyk". Niedaleko miejsca napadu stał też samochód należący do sprawcy, którym ten chciał uciec - relacjonował wówczas Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Ustalono, że mężczyzna do banku wszedł z maską na twarzy, w ręku trzymał broń i wykrzykiwał, że chce pieniędzy. Nie przejmował się, że w placówce było kilku pracowników oraz klientka – matka z dwójką małych dzieci. Kiedy napastnik zorientował się, że nie zdoła ukraść pieniędzy, nikomu nie czyniąc krzywdy, chciał uciec. Wybiegając z banku natknął się jednak na dwóch przechodniów, którzy go pojmali.
Mężczyzna trzy miesiące spędził w areszcie.
Z prokuratury do Elektromisu
Zarzuty Jarosławowi D. postawiła Prokuratura Rejonowa Poznań-Stare Miasto, ta sama, w której pracował do 1994 r. Jak podawał "Głos Wielkopolski", D. odszedł wtedy z prokuratury do pracy u Mariusza Świtalskiego, twórcy Elektromisu. Pracował tam 10 lat, po czym odszedł, gdy pracodawca zarzucił mu zawyżanie faktur i dzielenie się tymi pieniędzmi z jedną z firm budowlanych. Następnie pracował jako asesor komorniczy, skąd został usunięty dyscyplinarnie za rzekomą korupcję. W ostatnich latach, według informacji gazety, miał zmagać się z problemami finansowymi i osobistymi.
Policja bada czy były prokurator może odpowiadać za inne napady na banki. Już raz mężczyzna był bowiem zatrzymany w sprawie głośnego napadu na bank w Rogoźnie niedaleko Poznania. Wówczas zamaskowany mężczyzna przyłożył nóż do szyi 14-latka i zażądał pieniędzy. Zabrał łup, wsiadł w samochód i odjechał. Chłopcu nic się nie stało. Winy byłemu prokuratorowi jednak nie udowodniono.
Autor: FC/kv / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: KWP Poznań