13-latka przygnieciona przez terenówkę. Kierowca odpowie przed sądem

Do wypadku doszło już po zawodach. Artur K. zabrał do samochodu czwórkę pasażerów. Wśród nich była także 13-letnia Weronika. Mężczyzna rozpędził swoje auto na prowizorycznym torze. Jechał z prędkością 90 km/h.

- Samochód wywrócił się na łuku drogi kilkakrotnie koziołkując. Weronika, która jechała na tylnej kanapie, wypadła z auta i została przez nie przygnieciona. Ustaliliśmy też, że 38-latek zabrał do auta cztery osoby mimo, że pasy w aucie były tylko dla trzech - informuje Renata Bocheńska - Bejnarowicz, prokurator z Wągrowca. Dziewczynka zginęła na miejscu mimo reanimacji.

Biegły stwierdził, że przyczyną wypadku była brawura kierowcy, który nie dostosował prędkości do warunków panujących na ściętym polu kukurydzy, gdzie 11 października organizował zawody razem z "Chodzieską Brygadą Rajdowców".

Zobacz nagranie z akcji ratunkowej.

Mężczyzna wyznał podczas przesłuchań, że zarówno wieczór przed, jak i w trakcie rajdu pił. Podczas nieszczęśliwego przejazdu miał ponad promil alkoholu w organizmie.

Andrzej K. usłyszał zarzut spowodowania w stanie nietrzeźwości wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Grozi mu 12 lat więzienia.

- Przyznał się do kierowania pojazdem, spożywania alkoholu, ale jego zdaniem zdarzenie było nieszczęśliwym wypadkiem spowodowanym usterką techniczną pojazdu - mówi prokurator.

Biegli w trakcie śledztwa wykluczyli jednak tę opcję.

Na początku ciężko było ustalić, czy w przypadku toru na skoszonym polu będą obowiązywać przepisy ruchu drogowego i czy podejrzany odpowie za spowodowanie wypadku, czy nieumyślne spowodowanie śmierci, co jest karane "tylko" 5 latami więzienia.

- Prokurator ustalił, że zasady ruchu w miejscu rajdu samochodowego odbywającego się poza drogami publicznymi reguluje prawo o ruchu drogowym, jeśli jest to konieczne dla zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom - podsumowuje Bejnarowicz.

Autor: ww / Źródło: TVN 24