Śledczy ustalają przyczyny śmierci rocznego dziecka w powiecie kartuskim. Do tragedii doszło w sobotę. Kierowca śmiertelnie potrącił chłopczyka na prywatnej posesji. Jak poinformowała w niedzielę policja, mężczyzna nie został zatrzymany "ze względu na brak podstaw". Dotąd nikomu nie przedstawiono zarzutów.
Zdarzenie miało miejsce w sobotę około godziny 9 w gminie Żukowo. Według wstępnych informacji przekazywanych po tragedii przez policjantów, kierujący samochodem najprawdopodobniej nie zauważył dziecka. Był trzeźwy.
- W sobotę na miejscu zdarzenia zostały wykonane czynności pod nadzorem prokuratora oraz biegłego sądowego: oględziny pojazdu i miejsca zdarzenia - podała w niedzielę oficer prasowa kartuskiej policji sierż. Aldona Domaszk.
- Przesłuchana została matka dziecka. Obojgu rodzicom udzielono pomocy psychologicznej - dodała rzeczniczka.
Tragedia w Kartuzach. Nikt nie został zatrzymany
Śledczy wciąż wyjaśniają, w jakich okolicznościach dziecko, które miało rok i dwa miesiące znalazło się na podwórku.
- Sprawca wypadku nie został zatrzymany ze względu na brak podstaw - poinformowała Domaszk.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prokurator Grażyna Wawryniuk podała PAP, że wyjaśniane są okoliczności zdarzenia i nikomu nie postawiono zarzutów.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że kierowcą samochodu był członek najbliższej rodziny dziecka.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock