Na karę dożywotniego więzienia skazał w piątek Sąd Okręgowy we Włocławku Łukasza P. za podwójne zabójstwo 59-letniej ciotki i jej 84-letniego ojca. Sąd podkreślił, że w sprawie były liczne wątpliwości, ale po procesie nie ma ich, co do winy oskarżonego.
Według prokuratury, Łukasz P. zabił swą 59-letnią ciotkę i jej 84-letniego ojca zadając im kilkadziesiąt ciosów nożem w głowę i klatkę piersiową.
Do zbrodni doszło w domu na jednym z włocławskim osiedli przy ul. Żurskiej. Motywem miało być to, że ciotka odmówiła wynajmu mieszkania w centrum miasta. Dodatkowo mężczyzna miał ukraść z domu zamordowanych kosztowne przedmioty. Oskarżony przed sądem zaprzeczył zarzutom. W śledztwie potwierdzał, że to on jest sprawcą zbrodni.
Podejrzewali sąsiadkę
Początkowo o zbrodnię podejrzana była Edyta J. - sąsiadka ofiar, niekiedy pomagająca im sprzątać mieszkanie. Pod zarzutem zabójstwa przebywała w areszcie przez kilkanaście miesięcy. Prokuratorzy, z racji zainteresowania sprawą opinii publicznej, informowali na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej o ujęciu sprawczyni.
Ona sama miała przyznać się do winy po aresztowaniu, ale później wielokrotnie temu zaprzeczała. Jej przyznanie miało być wynikiem stresu i długotrwałego upojenia alkoholowego. Później zatrzymano i aresztowano Łukasza P. Kobieta złożyła w sądzie wniosek o odszkodowanie za niesłuszny areszt w wysokości 800 tys. zł. Sprawa jest w toku.
Nowe okoliczności
Wyrok w sprawie Łukasza P. włocławski sąd miał ogłosić w piątek rano. Prowadzący proces sędzia Romuald Jankowski ogłosił jednak, że w sprawie pojawiły się nowe okoliczności i odroczył ogłoszenie orzeczenia. W końcu sąd ogłosił, że skazuje P. za podwójne zabójstwo na dożywocie. Jak podkreślił, sąd nie miał żadnych wątpliwości, że to Łukasz P., a nie Edyta J. dopuścił się zabójstw. - Sąd uważa, że sprawa należy do kategorii trudnych. (...) Zeznania wcześniej aresztowanej Edyty J. naprowadziły w końcu śledczych na trop przestępcy i sprawcy zabójstwa. Jej pobyt w areszcie wynikał w dużej mierze z przyznania się do winy, które było w dużej mierze zdeterminowane jej permanentnym w tamtym okresie upojeniem alkoholowym - powiedział uzasadniając wyrok sędzia Jankowski.
Zdaniem sędziego wiarygodne w tej sprawie są przede wszystkim zeznania konkubiny oskarżonego. - Podejrzany naciskał na nią wielokrotnie w rozmowach telefonicznych, żeby dała mu alibi. Po co by to robił, gdyby nie był winny? Dodatkowo miał na swoich spodniach ślady, które przez nią zostały zidentyfikowane później jako ślady krwi - dodał sędzia.
Autor: aa/gp / Źródło: PAP