34-latek był poszukiwany w sprawie kradzieży. Policjanci zapukali do jego drzwi, ale nie otworzył. Weszli siłą. Mieszkanie było puste, ale na stole stał wciąż ciepły obiad. Dlatego zdecydowali się jeszcze raz dokładnie przeszukać lokal.
Kryminalni z komisariatu na toruńskim Śródmieściu zatrzymali 34-latka, który jest podejrzany o to, że w poniedziałek 21 listopada, przez balkonowe drzwi włamał się do jednego z mieszkań przy ul. Polnej w Toruniu. Zginęły dwa laptopy, komputer stacjonarny, odzież i drobne wyposażenie. Policjanci bardzo szybko ustalili jakim samochodem porusza się potencjalny włamywacz i dwa dni później pojawili się przed jego drzwiami.
Mężczyzna nie otworzył. Policjanci, podejrzewając, że poszukiwany znajduje się w środku, wyważyli drzwi. Mieszkanie okazało się jednak puste, a tak przynajmniej się początkowo wydawało.
- Spokoju nie dawał im jednak ciepły obiad, który stał na stole. Wtedy postanowili jeszcze raz dokładniej przeszukać mieszkanie. Okazało się, że w sypialni jest duże lustro, a za nim garderoba. To właśnie tam skrył się 34-latek - mówi st. asp. Wojciech Chrostowski, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.
Miał na koncie podobne przestępstwa
Podczas przeszukania kryminalni znaleźli woreczki z kilkoma gramami amfetaminy i część sprzętu elektronicznego skradzionego z mieszkania przy ul. Polnej.
34-latek trafił do policyjnej celi, usłyszał zarzuty włamania i posiadania narkotyków.
Był już wcześniej karany za tego typu przestępstwa, więc będzie odpowiadał jako recydywista. Prokurator zdecydował, by do zakończenia postępowania objąć go policyjnym dozorem. Grozi mu nawet do 15 lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kujawsko-Pomorska Policja