Neutralizacja 5,4-tonowej bomby Tallboy zalegającej na dnie Kanału Piastowskiego w Świnoujściu (Zachodniopomorskie) zakończyła się. Jak informuje rzecznik 8. Flotylli Obrony Wybrzeża, nastąpiła detonacja ładunku. Wszyscy nurkowie minerzy byli w bezpiecznej odległości.
"Proces deflagracji przeszedł w detonację. Obiekt można uznać za zneutralizowany, nie będzie stanowił więcej zagrożenia na torze wodnym Szczecin-Świnoujście" - przekazał mediom rzecznik 8. Flotylli Obrony Wybrzeża komandor podporucznik Grzegorz Lewandowski. To oznacza, że nie udało się całkowicie wypalić środków wybuchowych i nastąpiła detonacja.
Saperzy brali jednak pod uwagę taką opcję i byli na to przygotowani. "Nurkowie minerzy byli wszyscy poza strefą zagrożenia" - informuje Lewandowski. Okoliczni mieszkańcy byli ewakuowani, nikomu nic się nie stało. Rzecznik nie przekazał, czy odnotowano jakieś zniszczenia pobliskiego nabrzeża. Zastrzegł jednak, że więcej wiadomo będzie po nurkowaniach, które odbędą się około godz. 16.
Gratulacje od prezydenta
Po południu odbyła się konferencja prasowa ekipy, która neutralizowała bombę. Dowódca operacji, kapitan marynarki, Piotr Nowak zaznaczał, że było to pierwsza na świecie neutralizacja bomby o takiej wielkości.
- Nie powiem teraz w jakim stopniu ta deflagracja się zakończyła. Zbieramy dane z czujników na bieżąco, mamy jeszcze nurków w wodzie. Możemy ocenić to po wielkości słupa wody, który wynosił prawie sto metrów. Nie było odłamkowania poza powierzchnię wody. Przy tym wagomiarze odłamkowanie powinno być widoczne. Także elementy przeszklone, które są sto metrów od miejsca detonacji, nie zostały naruszone - relacjonował kpt. Nowak.
Nagranie z detonacji opublikował w internecie prezydent Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz. On również był uczestnikiem konferencji. Zaznaczył, że od godziny 17 miasto powoli wraca do normalności, a od środy będzie funkcjonowało już normalnie, z czynną przeprawą.
- Gratuluję tak sprawnie przeprowadzonej akcji - powiedział prezydent miasta.
Szybciej niż planowali
Operacja związania z usuwaniem niewybuchu rozpoczęła się w poniedziałek rano. Zaplanowana była na pięć dni, ale ponieważ nurkowie saperzy wyrobili się przed czasem z przygotowaniem najważniejszej części operacji, czyli neutralizacji bomby, ta część odbyła się jeszcze we wtorek po godz. 13.
Tallboy neutralizowany był metodą deflagracji - to proces oddziaływania na materiał wybuchowy innym materiałem wybuchowym i wkładką kumulacyjną. Jak zaznaczał przed początkiem operacji rzecznik 8. Flotylli, szanse na spokojny przebieg tej operacji to 50 procent.
Wcześniej nurkowie musieli jednak bardzo delikatnie usunąć piasek, którym bomba była częściowo przykryta. Ten proces odbywał się przy pomocy ogromnego podwodnego "odkurzacza".
- Nurkowie minerzy 8. FOW wykonali między innymi rekonesans miejsca zalegania obiektu, niwelację dna i częściowe odsłonięcie górnej powierzchni korpusu bomby oraz wstępne ułożenie pierścienia PCV w osi bomby na wyznaczonym miejscu. Prowadzili wybieranie urobku z wnętrza pierścienia i jego powolne zagłębianie w dnie wokół tylnej części bomby - poinformował po południu w poniedziałek podporucznik Lewandowski.
"Nikt wcześniej w historii w Polsce nie miał do czynienia z takim obiektem"
Nurkowie ocenili, że poniedziałkowe warunki były bardzo dobre, ze stosunkowo dobrą widocznością na dnie, "pomimo dość silnego prądu" w Kanale Piastowskim. Dzięki temu prace poszły błyskawicznie. Chorąży marynarki Michał Jodłowski z Grupy Nurków Minerów 12. Dywizjonu Trałowców 8. Flotylli Obrony Wybrzeża cieszył się, że prace przebiegają zgodnie z planem.
- My podchodzimy do każdego zadania w odpowiedni sposób i skupiamy się na każdym zadaniu indywidualnie. To jest wyjątkowe z racji tego, że nikt wcześniej w historii w Polsce nie miał do czynienia z takim obiektem, dlatego to jest takie specyficzne zadanie - tłumaczył Jodłowski.
Ewakuacja ponad 750 mieszkańców
W poniedziałek i wtorek od godziny 6 odbyła się ewakuacja osób przebywających do 2,5 km od osi toru wodnego – to 751 mieszkańców wyspy Karsibór i Ognicy na wyspie Wolin.
Jak poinformowało biuro prasowe świnoujskiego magistratu, niewielka liczba osób zadeklarowała chęć skorzystania z pomocy służb miejskich podczas ewakuacji. Jako ich miejsce pobytu wyznaczono filię Miejskiego Domu Kultury na Warszowie. Pozostałe osoby zdecydowały się ewakuować własnym transportem.
- Wyjeżdżamy na ten tydzień. Obawiamy się, dzieci powinny chodzić do szkoły i musiałyby codziennie przejeżdżać obok tego, więc jest trochę strach - mówił pan Radosław, który wyjechał z rodziną w poniedziałek rano.
Powrót mieszkańców do domów jest możliwy po zakończeniu prac nurków minerów po godzinie 17.
"Obiekt jest niebezpieczny"
Tallboy (wysoki chłopiec) to bomba lotnicza, która zalegała na dnie Kanału Piastowskiego w pobliżu ogólnodostępnej przeprawy promowej "Centrum". Usuwaniem niewybuchu zajmowali się nurkowie-minerzy z 12. Dywizjonu Trałowców 8. Flotylli Obrony Wybrzeża.
- Obiekt jest o tyle niebezpieczny, że zawiera w sobie bardzo dużo materiału wybuchowego. Długotrwałe procesy chemiczne, które zachodziły w tym obiekcie, mogłyby spowodować, że każde uderzenie, każde drganie, każde przesunięcie lub podniesienie obiektu, a tym samym zmiana ciśnienia, mogłyby spowodować jego eksplozję - wyjaśniał komandor podporucznik Grzegorz Lewandowski.
Nurkowie przygotowali specjalne systemy wkładki kumulacyjnej Maritime EOD, umieszczane w oddzielnych kapsułach i zamocowali je na bombie.
- Proces deflagracji przeważnie porównywany jest do procesu spalania – to obrazowe wyjaśnienie, ale to jednak dwa różne zjawiska. Deflagracja stanowi podstawową przemianę wybuchową materiałów miotających (nie może być używana przy ładunkach inicjujących, wrażliwych na bodźce zewnętrzne). W procesie tym niepotrzebny jest też dostęp powietrza - wskazał Jodłowski. Dodał, że deflagracja jest bardziej dynamiczna niż spalanie, ale mniej niż detonacja.
Bomba z czasu II wojny światowej
Przed operacją neutralizacji konieczne były długotrwałe przygotowania, m.in. oczyszczenie rejonu 200 m wokół bomby – wydobyto z niego ponad 400 niebezpiecznych obiektów wybuchowych, w których znajdowało się ok. 3 ton trotylu.
Podczas II wojny światowej w Świnoujściu istniała baza Kriegsmarine. Pod koniec wojny, podczas ucieczki przed Armią Czerwoną, Niemcy zatopili sporą część amunicji. Miasto i port były atakowane przez alianckie lotnictwo. Mierzący ponad 5,5 m, zawierający 2,4 tony materiału wybuchowego o zwiększonej sile działania Tallboy jest najprawdopodobniej pozostałością po bombardowaniu pancernika kieszonkowego Lützow. Tego typu bomby służyły do niszczenia krytycznej infrastruktury III Rzeszy.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Miasta Świnoujście