W nocy w województwie warmińsko-mazurskim doszło do dwóch tragicznych pożarów. Spłonął domek letniskowy w Pasymiu i budynek mieszkalny w Silginach. W pożarach zginęły cztery osoby.
Do pożaru murowanego domku letniskowego doszło w nocy na obrzeżach Pasymia. Według wstępnych ustaleń zginęło małżeństwo z okolic Warszawy. Trzeci z turystów, który spał piętro niżej, zdążył się ewakuować.
- W chwili zauważenia pożaru przez osobę postronną budynek był w ogniu. Świadek zadzwonił pod numer 112 i jednocześnie próbował ratować kobietę i mężczyznę, którzy stali na balkonie i wołali o pomoc – przekazał asp. Paweł Koziatek ze straży pożarnej w Szczytnie.
Osoby, które stały na balkonie poddasza nie mogły wydostać się z budynku, bo pożar wybuchł na parterze, objął drewniane schody i odciął im drogę ucieczki. - Świadek próbował przystawić do balkonu drabinę, jednak była za krótka. Prosił ich, żeby próbowali zeskoczyć, ale bali się skakać z wysokości około 2,5 metra – relacjonował strażak.
Gdy przyjechała straż pożarna, cały budynek stał już w ogniu, łącznie z poddaszem. Ogień rozprzestrzeniał się szybko, bo ściany były wyłożone boazerią. W pożarze zginęły dwie osoby.
Pożar domu jednorodzinnego
We wsi Silginy spłonął z kolei parterowy dom jednorodzinny z użytkowym poddaszem. Strażaków powiadomił przed godziną 3 świadek, który zauważył pożar.
- Gdy na miejsce przyjechali strażacy, budynek stał cały w ogniu, a część dachu zawaliła się do wnętrza – przekazał kpt. Kamil Golon, zastępca komendanta kętrzyńskiej straży pożarnej.
W budynku strażacy odnaleźli zwęglone ciała dwóch osób.
Dokładne okoliczności i przyczyny obu pożarów wyjaśnia teraz policja pod nadzorem prokuratury.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: OSP Korsze