Klaudia F. oraz Marcin G. zostali skazani na 10 lat więzienia za próbę zabójstwa swojej córeczki. Czterotygodniowa Luiza z poważnymi obrażeniami trafiła do szpitala. Udało się ją uratować, ale - jak przekazał sąd - w wyniku znęcania się doszło u niej do nieodwracalnych zmian i opóźnienia w rozwoju psychofizycznym.
Wyrok zapadł w piątek przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Rodzice Luizy odpowiadali za popełnienie "wspólnie i w porozumieniu przestępstwa znęcania się nad dziewczynką i usiłowania w zamiarze ewentualnym pozbawienia jej życia, przy czym celu tego nie osiągnęli z uwagi na udzielenie jej pomocy medycznej".
Sędzia Mariusz Kaźmierczak uznał oskarżonych za winnych i skazał ich na 10 lat więzienia. Na poczet kary zaliczył okres rzeczywistego pozbawienia wolności, ponieważ para była tymczasowo aresztowania.
Dodatkowo orzekł od Klaudii F. oraz Marcina G. nawiązki na rzecz córki w kwocie po 50 tysięcy złotych. Oskarżeni mają również zakaz kontaktowania się i zbliżania do dziecka na odległość mniejszą niż 20 metrów na okres 10 lat.
Sędzia orzekł również wobec oskarżonych zakaz zajmowania wszelkich stanowisk i działań z opieką nad małoletnimi na okres 15 lat.
Wyrok nie jest prawomocny. Jak przekazała Barbara Sikorska, obrońca oskarżonego, według nich "kara jest za wysoka" i będą wnosić apelację. Oskarżonej nie było w piątek na odczytaniu wyroku.
Życie dziewczynki udało się uratować, ale "doszło do nieodwracalnych zmian"
Niemowlę trafiło do szpitala w Malborku 5 lutego 2020 roku. Rodzice, którzy przywieźli dziewczynkę, twierdzili, że uderzyła się o fotelik.
Jak przekazywała nam wtedy prokurator Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, lekarze zawiadomili od razu policję. Byli zaniepokojeni rodzajem licznych obrażeń dziecka.
Policja zatrzymała rodziców w okolicach dworca PKP w Malborku. Na widok patrolu mieli próbować oddalić się szybko w innym kierunku, ale funkcjonariusze zauważyli to. Podczas zatrzymania nie stawiali oporu. Usłyszeli zarzuty usiłowania zabójstwa.
Podczas składania wyjaśnień zarówno ojciec, jak i matka dziecka nie przyznali się do winy. Zlecone przez śledczych badania psychologiczne stwierdziły, że para była poczytalna, dlatego mogli oni odpowiadać przed sądem.
Życie dziewczynki uratowali medycy z Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Gdańsku. Jak przekazał jednak w piątek sędzia Mariusz Kaźmierczak, w wyniku znęcania się nad dzieckiem doszło do "trwałych, nieodwracalnych zmian" i opóźnienia rozwoju psychofizycznego.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24