Prokuratorzy z Malborka wysłali do sądu akt oskarżenia w sprawie znęcania się nad czterotygodniową Luizą i usiłowania jej zabójstwa. Oskarżeni o to zostali rodzice niemowlęcia. Dziewczynka ponad dwa tygodnie walczyła o życie.
Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku poinformował, że Prokuratura Rejonowa w Malborku zakończyła śledztwo w sprawie rodziców podejrzanych o usiłowanie zabójstwa swojej córeczki.
Rodziców czterotygodniowej Luizy - 20-letnią Klaudię F. i 21-letniego Marcina G. - oskarżono o popełnienie "wspólnie i w porozumieniu przestępstwa znęcania się nad dziewczynką i usiłowania w zamiarze ewentualnym pozbawienia jej życia, przy czym celu tego nie osiągnęli z uwagi na udzielenie jej pomocy medycznej”. Grozi im kara pozbawienia wolności od ośmiu lat do dożywocia.
Takie zarzuty para usłyszała w lutym, gdy została zatrzymana.
Ślady na ciele
Niemowlę do szpitala trafiło 5 lutego około godziny 21. Rodzice, którzy przywieźli dziewczynkę, twierdzili, że uderzyła się o fotelik.
Jak przekazała nam wtedy prokurator Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, lekarze zawiadomili od razu policję. Byli zaniepokojeni rodzajem licznych obrażeń dziecka.
- Z informacji wstępnych, które mamy w tej chwili, stan dziewczynki jest bardzo poważny, ma obrzęk mózgu, jak również inne obrażenia. Lekarze stwierdzili, że ma obrażenia, które świadczyć mogą o wcześniejszej przemocy - mówiła wówczas prokurator Wawryniuk.
Policja zatrzymała rodziców w okolicach dworca PKP w Malborku. Na widok patrolu mieli próbować oddalić się szybko w innym kierunku, ale funkcjonariusze zauważyli to. Podczas zatrzymania nie stawiali oporu.
Nie było oznak złego traktowania
Podczas składania wyjaśnień zarówno ojciec, jak i matka dziecka nie przyznali się do winy. Rodzice oskarżonych także twierdzili, że są w szoku i że nie widzieli żadnych oznak, które wzbudzałyby ich niepokój. Dziewczynka ich zdaniem miała mieć dobrą opiekę.
Zlecone przez śledczych badania psychologiczne stwierdziły, że para była poczytalna i może odpowiadać przed sądem. Oskarżeni decyzją Sądu Rejonowego w Malborku przebywają obecnie w areszcie. Kończy się on 6 maja.
10 lutego prokurator wysłał wniosek o wszczęcie z urzędu przez sąd postępowania w sprawie pozbawienia - wówczas jeszcze podejrzanych - władzy rodzicielskiej.
Niepewna przyszłość
Dziewczynka przebywa obecnie w ośrodku specjalistycznym, umieszczona tam decyzją sądu rodzinnego w Malborku. Z gdańskiego szpitala została wypisana w stanie ogólnym dobrym, ale potrzebuje długotrwałego dalszego leczenia i rehabilitacji. Lekarze przez ponad dwa tygodnie walczyli o jej życie i wciąż są ostrożni co do tego, jak będzie się dalej rozwijać.
- Dziecko miało zasinienie na twarzy, było apatyczne i mało reaktywne, gałki oczne pływające, w każdej chwili mogły wystąpić drgawki. Rączka prawa dziecka była obrzęknięta i osłabiona, mało ruchoma. To był stan zagrożenia życia i dziecko szybko zostało przetransportowane do Gdańska na chirurgię dziecięcą - przekazała nam w lutym Danuta Stanek-Gutowska, ordynator Oddziału Dziecięcego Szpitala w Malborku.
Życie dziewczynki uratowali medycy z Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Gdańsku.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24