Dyrekcja szpitala w Wyszkowie w woj. mazowieckim ma przywrócić do pracy zwolnione za udział w strajku pielęgniarki. O godz. 10 zostaną wznowione negocjacje, w których weźmie udział mediator z ministerstwa pracy.
Jak relacjonowała reporterka TVN24 Paluszkiewicz, w czwartek wieczorem po negocjacjach, w których brał udział również burmistrz Wyszkowa okazało się, że jest możliwe przywrócenie do pracy wcześniej dyscyplinarnie zwolnionych pielęgniarek.
Kolejne negocjacje
Przedmiotem negocjacji, które rozpoczną się o godz. 10 z udziałem mediatora z ministerstwa pracy, będzie prowadzony od poniedziałku strajk. Jak tłumaczyła Jadwiga Pyt, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek Anestezjologicznych, protest dotyczy regulaminu wynagradzania. - Regulamin wszedł w życie zarządzeniem dyrektora, a nie w porozumieniu ze związkami zawodowymi - mówiła.
Liderka związku twierdzi, że nowy regulamin jest krzywdzący dla pielęgniarek. - Wprowadza on obniżone dodatki za dyżury świąteczne i noce. Na tej podstawie obniżono pracownikom pensje - dodała Jadwiga Pyt.
Według Agnieszki Ogonowskiej, zastępcy dyrektora ds. ekonomiczno-administracyjnych wyszkowskiego szpitala, strajk jest nielegalny. - Pacjentki odeszły od łóżek pacjentów - mówiła w poniedziałek. Przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek Anestezjologicznych w Wyszkowie tłumaczyła z kolei, że są pod telefonami, zarząd związku codziennie rano przechodzi po każdym oddziale i pyta, czy jest potrzebna opieka - zaznacza.
"Każde rozwiązanie musi zejść do poziomu ulicy"
Jak tłumaczyła w piątek rano we "Wstajesz i Wiesz" w TVN24 szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Lucyna Dargiewicz, pielęgniarki w Wyszkowie protestują słusznie. - Przeszłyśmy drogę przez ustawę o związkach zawodowych. Jest to etap do działań dla związków zawodowych, kiedy ustawa o związkach nie jest w stanie rozwiązać problemu - powiedziała.
Jak mówiła, pielęgniarki zawsze są w stanie zabezpieczyć opiekę nad pacjentami. Dodała, że mają porozumienie z lekarzami. - Pacjent (w Wyszkowie) nie został bez opieki pielęgniarskiej. W sytuacji, kiedy jest potrzebna pielęgniarka przy pacjencie, jest telefon oddziałowej i pielęgniarka idzie i zabezpiecza pacjenta - mówiła Dargiewicz.
Jak tłumaczyła, pielęgniarki w Polsce strajkują co najmniej od 20 lat. - Jest przykre, że każde rozwiązanie, które ułatwiłoby wykonywanie zawodu, musi zejść do poziomu ulicy i z tego poziomu musimy rozmawiać z rządem - zaznaczyła. Dodała, że jeżeli na jedną pielęgniarkę przypada 40 chorych, nie jest ona w stanie zabezpieczyć pacjenta w odpowiednia opiekę.
"Spory powinny być rozwiązywane poza pacjentem"
Z kolei Rzecznik Praw Pacjentów Barbara Kozłowska, powiedziała, że nie znamy wszystkich okoliczności tego strajku. Dochodzące informacje o tym, że pielęgniarki odeszły od łóżek pacjentów są niepokojące.
- Każda korporacja ma prawo do strajku, ale są jeszcze negocjacje, mediacje. Nie powinniśmy doprowadzać do tego, że pacjent jest elementem przetargowym. - Czy ktokolwiek zapytał pacjentów co oni myślą na ten temat - zapytała.
Jak podkreśliła, spory powinny być rozwiązywane poza pacjentem.
Autor: js/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24