Ponad 330 ton wypalonych zniczy i kwiatów zebrali od soboty czuwający nad porządkiem w miejscach żałoby warszawscy harcerze, poinformował stołeczny Ratusz.
Znicze płoną na warszawskim Krakowskim Przedmieściu od sobotniego przedpołudnia, kiedy do Polski dotarła informacja o katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem.
Morze zniczy nie wysycha
Najwięcej zniczy i kwiatów jest pod hotelem Bristol oraz obok pobliskiego Pałacu Prezydenckiego. Właśnie tam zarząd oczyszczania miasta zdecydował o dostawieniu dodatkowych koszy na śmieci.
Nad sprzątaniem pieczę sprawują harcerze. Odbierają znicze od ludzi i układają na chodniku, jednocześnie zbierają i wyrzucają te, które się wypaliły. - Codziennie wywozimy ok. 20 kontenerów. To głównie szkło, czyli można liczyć, że jeden kontener to 4 tony - szacuje pracownik firmy sprzątającej.
W sobotę 10 kwietnia 2010 rozbił się samolot lecący na obchody 70-lecia zbrodni katyńskiej. Zginęło 96 osób, z prezydentem Lechem Kaczyńskim i jego żoną Marią na czele. Wśród ofiar byli też m.in. wicemarszałek sejmu, szef IPN, czy prezydenccy ministrowie.
Źródło: PAP, tvn24.pl